Na prawicy pojawił się niepokój po wejściu do wyścigu prezydenckiego Adama Jarubasa. Konserwatywny polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego wcale nie musi oddalać Bronisława Komorowskiego od zwycięstwa w I turze. Może za to osłabić polityka PiS – Andrzeja Dudę.
– Start Adama Jarubasa osłabia szansę na zwycięstwo Bronisława Komorowskiego w I turze wyborów prezydenckich – przekonywali politycy wszelkich opcji, w tym także (a może przede wszystkim) przedstawiciele prawicy. Tymczasem okazuje się, że działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego może stanowić największe zagrożenie właśnie dla kandydata Prawa i Sprawiedliwości.
Konserwatywna twarz PSL
W poniedziałkowym programie „Gość Radia Zet”, Adam Jarubas oświadczył, że sprzeciwia się sprzedawaniu pigułek „dzień po” bez recepty i związkom partnerskim, a ratyfikację konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet uznaje za niekonieczną. Tym samym, polityk PSL wbił kij w polityczne mrowisko – zarówno po lewej, jak i po prawej stronie.
Lewica krytykuje go, jakby do wyścigu o fotel prezydenta dołączył kolejny konserwatywny polityk. W istocie jednak – oddycha z ulgą. Bowiem dzięki takim deklaracjom światopoglądowym nie zanosi się na to, aby Jarubas miał odebrać głosy kandydatce SLD czy też uszczuplić (jeszcze bardziej) elektorat Janusza Palikota. Z większym zaniepokojeniem w tezy wygłaszane przez ludowca wsłuchują się za to politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Walka o wspólny elektorat
Do konserwatywnego światopoglądu warto dodać stanowisko w sprawie Smoleńska i apel, że Polska powinna twardo dopominać się zwrotu wraku prezydenckiego tupolewa. Przy takim „pakiecie” marszałek świętokrzyskiego wyrasta na poważnego konkurenta Andrzeja Dudy. Tym bardziej, że obaj politycy na pierwszy rzut oka mogą wydawać się dość podobni, zwłaszcza mniej obeznanym w politycznej rzeczywistości wyborcom. Obaj są młodzi (dzieli ich zaledwie dwa lata różnicy) i obaj de facto debiutują w grze o taką stawkę.
Najostrzejsza walka między kandydatami rozegra się o wyborców mieszkających na wsi. Elektorat ten od zawsze stanowi największą siłę ludowców (potwierdzoną samorządowym sprawdzianem), a od kilku lat próbuje być też przechwytywany przez Prawo i Sprawiedliwość.
Andrzej Duda działa bardziej oddolnie – od początku roku odwiedza Polskę regionalną i zapoznaje się z mieszkańcami mniejszych miejscowości. Jego partyjni koledzy budują mu za to odpowiedni background w mediach, aby mógł przejść do II tury, a także Magdalenie Ogórek – która może mu to zapewnić (o czym pisał na łamach naTemat Kamil Sikora). Łatwo przewidzieć, że przedwyborczy przekaz PiS-u zostanie teraz odpowiednio wzmocniony o krytykę polityka PSL. Niewykluczone, że ostrzejszą, niż wobec samego Bronisława Komorowskiego.
PiS przystępuje do ataku na PSL...
Po prawej niebawem usłyszymy spekulacje, na ile tezy wygłoszone przez przez Adama Jarubasa są jego prawdziwymi poglądami, a na ile taktyką wyborczą. Bez względu na wynik owego rachunku – trwa kampania, a Polskie Stronnictwo Ludowe doskonale zdaje sobie sprawę, że w tym rozdaniu warto uderzać w mniejszych. W starciu o fotel Prezydenta RP Bronisław Komorowski rozgrywa swój własny wyścig, którego nagrodą jest zwycięstwo już w I turze. Pozostali walczą o wybicie się z politycznego peletonu i ewentualne wejście do II etapu.
Krytykując politykę ostatnich siedmiu lat, przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości do tej pory skupiali bardziej na Platformie Obywatelskiej. Teraz w każdym komunikacie z pewnością nie zabraknie stosownego uzupełnienia, jakoby za „fatalny stan państwa” odpowiada PO – wespół z Polskim Stronnictwem Ludowym jako koalicjantem.
... a PSL dystansuje się od PO
Wydawać by się mogło, że wyborcy PiS-u nigdy nie zagłosują na koalicjanta Platformy. To wcale nie jest takie pewne. PSL pozycjonuje się jako oddzielny podmiot, a z ust ich przedstawicieli coraz częściej słychać krytykę wobec działań koalicjanta. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Sam Adam Jarubas w poniedziałkowym wywiadzie w Radiu Zet zaznaczył, że to premier Tusk wziął na siebie obietnice poprawy stanu polskiego górnictwa i powinien zainterweniować wcześniej.
W polityce mówienie „nigdy” bywa wielce ryzykowne. W ostatecznym wyborczym rozrachunku duży wpływ odegra kampania. Obaj kandydaci dopiero ją rozpoczynają...
Liderem drugiej ligi był dotychczas Andrzej Duda. Koniec końców, pozycja ta zapewne nie ulegnie zmianie, pomimo mocnego skrętu w prawo PSL-u, który wystawił Adama Jarubasa. Jeśli jednak narracja kandydata PSL utrzyma się w tak konserwatywnej konwencji, zdobycie przez Dudę mocnego drugiego miejsca w ogólnym rozrachunku wcale nie musi okazać się tak łatwe i proste, jak przypuszczano.