- W życiu nie chciałbym dąć w jakąś zbyt wielką trąbę. Muzyk musi wchodzić i wychodzić tylnymi drzwiami - mówi Maciej Maleńczuk w rozmowie o tym, co znalazło się na nowej płycie "Tęczowa Swasta" i o tym, co na pewno nie znajdzie się w książce, którą pisze.
"Życzę ci, żebyś zgnił we własnej zamrażarce" – był uprzejmy napisać jeden z internautów pod jednym z Twoich wywiadów. Ruszają Cię takie komentarze?
To bardzo ciekawy post. Zwykle czytam je zresztą z przyjemnością.Tylko co by to mogło znaczyć? Że sam aż tak siebie uwielbiam, że chciałbym się zamrozić ku potomności i przekuć się na statuę?
A tak jest?
Oni na pewno nie chcieliby, żeby tak było.
Oni czyli kto? Hejterzy?
No... Jest ich trochę.
Na salonach czy wśród pospolitych internautów?
Tego nigdy nie wiesz, ponieważ ci ludzie w bezpośrednim kontakcie są super mili. Zwykłe, normalne gnidy, których jest wiele. Wybaczam im to, bo małość trzeba ludziom wybaczać. Wielkości – nie wolno.
Tak po chrześcijańsku czy po ludzku?
Ja wielki wybaczam wam, małym.
Jakiś czas temu powiedziałeś, że nic Cię nie zatyka. Nic? Ani w życiu, ani na scenie?
Wiele rzeczy może człowieka zatkać, ale najbardziej głupota. Głupota człowieka potrafi tak zatkać, że do końca życia się nie odetka.
Kiedy tak Cię ostatnio zatkało?
Dzisiaj. Głupota nieodtykalna. Ktoś, kto bardzo czegoś chciał, dopóki nie zobaczył, jakie to jest, gotów był zapłacić, byle tego nie wziąć.
Dyplomatycznie, ale Ty mistrzem dyplomacji nie jesteś. Mówisz wprost. Co powiesz o Pawle Kukizie, który zaangażował się w politykę?
Gratuluję mu.
Z sympatią czy ironią?
Sympatią. Gratuluję mu zdobycia wystarczającej liczby głosów, żeby zostać lokalnym politykiem. Wreszcie będzie mógł zadziałać z pozycji takiej, jak chciał. Wiem jedno: na pewno nie będzie kradł. Patrzę mu w oczy i widzę uczciwego człowieka. Jest wyrazisty, nie boi się mówić tego, co myśli. Czasem sadzi komunałami, ale jest uczciwy.
To dobrze, jak artyści angażują się w politykę?
Nie wiem.
A jak Cugowski poszedł po PiS-u?
To mu nie wyszło.
Szkoda faceta?
Nie, czemu szkoda. Wydaje mi się, że są to takie myśli podszeptywane przez kobiety w łóżku. Patrz, jak tamten się ustawił, furę ma w leasingu, a ty będziesz, kurwa, tylko jeździł starym samochodem... Ja w domu sama siedzę, a ty mógłbyś dostał funkcję radnego, wpadłoby pięć tysięcy, a i tak masz te zaiksy, siedziałbyś więcej w domu, ja bym się mniej nudziła. I on tak słucha, co mu ta baba do głowy klepie i w końcu się zgadza. I ponosi porażkę.
Odmawiasz w ten sposób ambicji mężczyznom?
Zdecydowanie tak. To frajerzy. W Polsce? W dodatku mają małe członki.
A kobiety?
Też są do bani. Co mają w sobie fajnego oprócz urody do trzydziestki?
"Z wiekiem pogarsza się moje zdanie o kobietach", powiedziałeś kiedyś. Widzę, że im jesteś starszy, tym bardziej mizoginistyczny.
Tak, to zdanie pogarsza się zwłaszcza z wiekiem kobiet. (śmiech)
Z wiekiem przypomina mądrości rzeczywistej, czy tylko wyimaginowanej, jak ta opinia o kobietach?
Im człowiek jest starszy, tym więcej głupoty wokół widzi. Wszędzie.
To samotny musi być.
Jest. Ale umówmy się, że mądry człowiek nigdy nie jest samotny, ponieważ wystarcza mu towarzystwo samego siebie. To dotyczy tylko mężczyzn. Nie ma czegoś takiego jak szczęśliwa samotna kobieta. Nigdy nie widziałem. W sumie też nigdy nie widziałem szczęśliwego samotnego mężczyzny, ale czy mężczyźnie potrzebne jest szczęście? Mężczyźnie potrzebna jest praca. Droga. Tao. Kobiecie – chłop.
Kiedyś powiedziałeś, dla prowokacji, że przechodzisz na islam..
Dalej przechodzę. Allah Akbar.
...a dziennikarzom, którzy Cię o to pytali, powiedziałeś, że to o islamie było po to, "żeby zobaczyć reakcję baranów gotowych we wszystko uwierzyć". Ciągle prowokujesz, lubisz robić z ludzi baranów?
Robić?! Uświadamiać im, że nimi są. Myślisz, że w ciągu pięciu minut można z kogoś kretyna zrobić? Nie, to jest proces, który dzieje się przez całe życie. Ludziom można to tylko udowodnić.
Sprawia Ci to przyjemność? Przykrość?
Robię to zawsze z małym bólem.
Dlaczego?
Czemu boli? Bo nie ma bratniej duszy, człowiek jest sam. Dookoła stado baranów.
I trochę wilków.
Z tymi zawsze sobie poradzę, czytelny wróg jest dużo lepszy, niż zakamuflowany przyjaciel.
Z tymi wrogami ciągle lubisz się "napierdalać", jak mówisz?
Wielką przyjemnością jest położenie rycerzowi stopy na gardle. Komuś zakutemu w zbroję, przekonanemu, że ma w ręce dwumetrowy miecz. Komuś, komu wydaje się, że jest niezniszczalny, a za chwilę musi błagać o przebaczenie.
Mówisz o pojedynku intelektualnym, a ja pytam o danie komuś "z byka".
Nie pamiętam, kiedy ostatnio dałem komuś z byka, ale na pewno się komuś należy. Dawno nie strzeliłem nikogo z główki, ale może to już nie czas. Mam swoje lata, trudno byłoby w moim wieku biegać po ulicy i szukać okazji do zwady. To musiałaby być jakaś niewiarygodna sytuacja, jakiś atak na mnie. Ostatni raz dałem klapsa papparazzo, ale on zasłużył. Czaił się na mnie i zrobił mi zdjęcie.
Nie lubisz tabloidów, ale na nowej płycie słychać ich nagłówki.
Tylko czy to naprawdę tabloidy inspirują? Podsuwają tematy, ale to samo życie. Tabloidy bardzo ładnie opowiadają życie. Dawniej ktoś tylko słyszał, że Połomski ma perukę, ale czy aby na pewno? Były tylko domysły. Teraz wiemy. Wiemy wszystko, i dlatego ja nie chcę przynależeć do grupy celebrytów. Zresztą nigdy nie przynależałem. Nigdy nie robiłem ustawek i nie byłem bohaterem enuncjacji prasowych. I nadal sobie tego nie życzę, więc jeśli znowu ktoś będzie mi robił zdjęcia z ukrycia, będę go gonił do utraty tchu.
Jego czy swojego?
Jego. Mnie nie jest łatwo zajebać.
Jesteś byłym sportowcem.
Potrafię biec przez kilka kilometrów bez przerwy, nie ma szans, żeby mi uciec ze sprzętem. Będę biegł, aż staniesz ty. Ten koleżka też przebiegł może ze sto metrów. Śmiesznie to wyglądało, bo on nie umiał biegać. Jak można być, kurwa, zdrowym dwudziestoparolatkiem i nie umieć biegać?!
Mężczyźni są za mało męscy?
Nie wiem, czemu on nie umie biegać. Może za rzadko musiał spierdalać.
Ludzie inni? Powietrze inne?
Tak, starsze roczniki, do których ja przynależę, to mocniejsi ludzie. Faceci młodsi ode mnie o 15 lat są łysi i mają wielkie brzuchy. Słabe geny. Ci starsi dziesięć razy tych młodszych by rozpieprzyli.
A Ciebie co tak zahartowało? Sport? Więzienie?
Dobry gen. Ci obecni, gdyby przyszło im żyć w warunkach, w których my wzrastaliśmy, umarliby.
A może wy byliście twardzi, bo mieliście trudniejsze warunki?
Chyba byliśmy inni, dzięki temu mogliśmy przetrwać trudne warunki. Nie odwrotnie.
Co poza tym? Sport?
Oczywiście, sportowy duch. Siła, sprawność, piękno. A więzienie na pewno nie wpłynęło dobrze na moje zdrowie.
A na ducha?
O tak, ale trzeba było mieć hart ducha, żeby tam pójść. Więzienie było moim wyborem, z którego byłem bardzo dumny, bo w tamtym czasie progi więzienia przestępowali najlepsi. Taki był czas – był reżim. Komorowski, Michnik, Kuroń, Romaszewski, Frasyniuk, Gwiazda, Anna Walentynowicz, Rokita...
Z jednego pnia opozycji – a bardzo różne życiorysy. Niektórzy do tej pory działają w polityce...
... a ja skończyłem na pozycji ultra motherfuckera, na którego nie ma bata. Tylko ja potrafię nosić na szyi swastykę i nikomu nic się nie dzieje. Niestety, każdemu inny los jest pisany. Zaraz coś Ci pokażę, mam tu coś bardzo ładnego. Zakładam na wyjątkowe okazje.
(Maciej Maleńczuk sięga do plecaka, z którego wyciąga sporą tęczową swastyką na metalowym łańcuchu. Na stole zostanie do końca wywiadu)
Jakie?
Na negocjacje, jak chcę kogoś całkowicie zdekoncentrować. To odbiera ludziom zdolność sklecenia zdania.
Ale dlaczego? Przecież idąc na spotkanie z Tobą ludzie wiedzą mniej więcej, czego się spodziewać. Może mało można przewidzieć, ale że będziesz prowokował – to wiadomo.
U Dostojewskiego jest tak, że kiedy przychodzi sędzia i zaczyna oskarżonemu wykładać zarzuty, a sprawa dotyczy ojcobójstwa, oskarżony nie może oderwać wzroku od jego sygnetu. Całą siłą woli koncentruje się na pierścieniu, roztrząsając szczegóły jubilerskiej roboty i palca, na którym jest ten pierścień. Jest w człowieku coś takiego, że jak jest zestresowany, to będzie szukał miejsca, punktu, na którym może się skupić. Jeśli to tęczowa swastyka, to nie ma szans w negocjacjach. Nie ma ucieczki.
Ok, ale znowu – może u kogoś innego tęczowa swasta by dziwiła, u Ciebie jest raczej elementem folkloru.
Ludziom się wydaje, czego mogą się spodziewać. Każdy ma jakieś wyobrażenia, które oczywiście nie musi być prawdą i nie jest. W moim przypadku - bardzo nie jest.
Gdybyś był sobą i nie grał przed dziennikarzami i publicznością rozumiem, że teraz siedziałbyś, jak kiedyś powiedziałeś, w kalesonach, co jakiś czas zaglądając do lodówki?
Czy będąc w kalesonach i zaglądając do lodówki jesteśmy sobą? Ale przecież nigdy nie dopuszczę dziennikarza do takiej sytuacji. Dlaczego tak bardzo chcielibyście zobaczyć moje kalesony, kurwa?
Zawsze jet kreacja? Nigdy nie ma szczerości?
Przed dziennikarzem? Nigdy.
A przed publicznością?
Jak czasem człowiek wypije o jednego drinka za dużo, to może stać się nadmiernie szczery.
A jak nie wypije, to dalej gra?
Uważam, że należy wypić. Ten, który wychodzi na scenę całkowicie trzeźwy, oszukuje widownię.
Dlaczego?
Bo kłamie. Bo scena nie byłaby sceną, gdyby ludzie nie zostawiali na niej trochę zdrowia. To nie jest praca, to nie jest job. Ja rozumiem, że w pracy człowiek musi być trzeźwy, ale to, co my robimy, to nie jest praca. To jest show business. A ten na trzeźwo nie ma najmniejszego sensu (śmiech).
Tak? A ja myślałam, że uprawiasz sztukę, nie show biznes.
No przepraszam Cię, ale sztukę to mógł sobie uprawiać van Gogh. Chociaż to też nie do końca prawda, bo on też chciał sprzedać, tylko nikt nie chciał kupić. My robimy być może mniejszą sztukę niż van Gogh, ale sprzedajemy ją za życia. Korzystamy z tych pieniędzy. Ja nie mam najmniejszych ambicji, żeby wchodzić głównym wejściem. Tak naprawdę muzyk ma służyć uciesze gawiedzi, wchodzić i wychodzić tylnym wejściem. Nie ma prawa wejść na bankiet, bo na bankiecie bawi się państwo. A my, niestety, jesteśmy tylko klaunami, którzy mają za zadaniem "entertainment".
Nie buntujesz się na tę ludyczną funkcję muzyki?
Nie. Funkcja artysty to wchodzenie tylnymi drzwiami. Dla obsługi.
Dobrze Ci z tym?
Zdecydowanie tak. Sam sobie to wybrałem. W życiu nie chciałbym dąć w jakąś zbyt wielką trąbę. Muzyk musi wchodzić i wychodzić tylnymi drzwiami, chociaż jest może większy niż hołota na sali.
Czemu na sali jest hołota?
Politycy nie są jeszcze tacy źli. Najgorsze są ich żony.
Jesteś mizoginem.
Tak. Baby to prawdziwe zdziry. Z chłopem idzie się dogadać, ale spróbuj się dogadać z jego babą. Przyjęło się w rock'n'rollu, że baba w zespole to zło. "Nie rób dupy z własnej grupy". Baba w zespole to początek rozkładu tego zespołu.
Bo? Utrudnia muzykom koncentrację czy dlatego, że miewa PMS?
A nie wiem, dlaczego. Uważam, że zespół muzyczny to rodzaj partyzantki. Zastępu harcerskiego,w czymś takim kobieta będzie robiła ferment. Baba ma siedzieć w domu.
Twoja baba siedzi w domu?
Tak. Siedzi.
A córki? Chcesz, żeby tak potulnie siedziały w domu w świecie, gdzie faceci mówią o kobietach, że to "zdziry"?
Ja mam prawo mieć takie zdanie, a one niech same sobie podejmą te decyzje. Na razie są na tyle bezpłciowe, przynajmniej te młodsze, że są jeszcze normalnymi ludźmi. Potem zobaczymy. Będziemy sobie radzić, jak przyjdą problemy. Jeśli mam antyfeministyczne poglądy – ok. Ale mimo to, uwierz mi, mam zajebiste branie. Gdybym nie miał brania, pewnie bardziej byłbym liberalny.
"Gdybym nie miał brania, byłbym feministą"?
Tak, bo próbowałbym się podlizać. Kiedyś tak było, żebyś wiedziała. Ja to zawsze znajdę sposób (śmiech).
Czyli dalej w konwencji żartu, rozmów o duszy unikasz jak ognia.
Dusza. O ile w ogóle istnieje coś takiego.
Nie wierzysz w duszę? "Reinkarnację" nagrałeś.
To kpina. Ale artysta nie może całkowicie pozbawić się transcendencji, nawet jeśli podejrzewa albo wie, że potem już nic nie ma. Trzeba balansować na granicy tych reinkarnacji, tych Orfeuszów i Eurydyk, schodzenia do Hadesu, oddawania czci ciemnym czy jasnym mocom, przy tym doskonale wiadomo, że nic nie ma. Chociaż Ziemkiewicz pewnie stwierdzi inaczej. On twierdzi, że rozmaite siły są, a ja w jego mniemaniu reprezentuję siłę ciemną. A on reprezentuje siłę jasną. Niech mu będzie. Człowiek ciemne oblicze ma. I różne teorie na temat nicości, która nas otacza.
Chyba dobrze, jak są różne teorie. Jest pluralizm, jest demokracja.
Są takie rzeczy.
W Polsce są?
Jest wielu niewolników wśród nas.
Czyli kogo? Prekariuszy, pracowników korporacji, telewidzów?
Ludzi, którzy ulegają propagandzie. Jak było w Atenach? Była demokracja, ale prawo głosu i wyboru mieli tylko ludzie wolni, z których każdy miał po kilkudziesięciu niewolników. To byli ludzie świadomi. Cóż stałoby się z Atenami, gdyby niewolnicy otrzymali prawo głosu? A taką mamy teraz demokrację. To demokracja masowa, taśmowa. Demokracja niewolnika.
To co zamiast demokracji? Zamordyzm?
Lepszy od demokracji jest tylko absolutyzm oświecony, którego już od dawna świat nie widział.
Żyjemy w Swastopolu?
Tak. Przydałby się mądry król, ktoś, kto umiałby ująć pod swoje skrzydła i faszystów, i lewistów, i pedałów, i radykałów, żeby wszyscy razem wyprężyli pierś i zawołali: jesteśmy dumnym narodem polskim.
Ty to trochę robisz na płytach, także ostatniej, dokładasz wszystkim równo. Demokratycznie.
Tak, bawi mnie ta nienormalna sytuacja. Dzięki temu mogę nosić tęczową swastykę na szyi. Przypomina mi się rysunek Mleczki z socjalizmu. Siedzi stara kurwa i mówi: co mi pan tu pierdoli o demokracji, od trzydziestu lat daję każdemu.
Podoba Ci się kandydatura Magdaleny Ogórek na prezydenta?
Nie ma co kisić ogóra w słoiku. Uważam, że polskim prezydentem najbliższych lat, i to prezydentem epokowym, będzie Biedroń. I bardzo serdecznie mu tego życzę. Magdalena Ogórek może zrobić mu kawę.
Gdyby Biedroń zaprosiłby Cię, żebyś zagrał na jego wiecu...?
Zagrałbym. Kontrakt jest kontrakt.
Tak? A u Dudy?
Nie mógłbym, to byłoby nieuczciwe. Biedroń ma krystaliczną kartę, Duda - nie.
Grałeś dla Miedwiediewa.
Tak, bo jestem internacjonałem.
Twój trener powiedział kiedyś, że warunki masz, ale mentalność nie taka. Do grania u Dudy nie masz mentalności, u kogo jeszcze byćś nie zagrał?
Nie zagram u nikogo, kto nie zapłaci mi odpowiednich pieniędzy, których nie mógłbym odmówić.
Dla separatystów rosyjskich na Ukrainie?
Nie, takiej ceny nie ma.
Dla ISIS? Czysto hipotetycznie.
Prędzej dla nich. Allah Akbar. Allah jest wielki. Jahwe zresztą też jest wielki, i Manitou. A najlepszy z tego wszystkiego jest i tak szary Turek.
Na którym ramieniu siedzi u Ciebie ten diabełek?
Na lewym, bo lewa jest ręka ciemności. Jak u Ursuli Le Guin, która powiedziała coś bardzo śmiesznego, co bardzo mi się podoba i czego często używam: słaby jak babskie czary (śmiech).
Ciekawe, że antyfeminista cytuje pisarkę-feministkę. Za to Gloria Steinem powiedziała, że pewnego dnia armia siwowłosych kobiet przejmie po cichu władzę nad światem.
W Polsce to już się stało w czasach pani Dulskiej i trwa do dziś. Siwowłosa pani Gienia rządzi, kurwa, moralnością tego kraju nie od dziś.
Ta pani Gienia to kto? Kempa? Pawłowicz? Środa?
Kempa na pewno, a Środa jest taka sama. Należałoby je włóczyć końmi, ale koni żal. Chciałbym pogadać z panią Wróbel albo z księdzem Oko, uwierz mi. Chętnie podejmę dyskusję. Jak będzie Kempa, Wróbel i monsieur Oko – chętnie przyjdę. Jeszcze Terlikowski i Ziemkiewicz, bo to są jasne oblicza RP, tego nowego ładu.
Mówisz, że Gazeta Polska i GW to to samo, w sensie radykalizmu?
Nie, jedna i drugą są gazetą polską. Są różne koncepcje Polski, przypominam wszystkim, że ja również jestem Polakiem i jako taki nie mogę obrazić Polaków, choć zarzucał mi to pan Nowak mówiąc, że obrażam Polaków nazywając ich faszystami.
Chciał Cię pozwać?
Chciał, ale prokuratura tego nie wzięła.
Podobno byłeś rozczarowany.
Nie, cieszę się, bo to znaczy, że jestem na tyle sprytny, że ani razu jeszcze nie przegiąłem pały. Nie stałem przed sądem od '81 roku, kiedy odmówiłem służby wojskowej. Żadna przyjemność spotykać się z polskim wymiarem sprawiedliwości, który ze sprawiedliwością nie ma nic wspólnego. Polska Temida naprawdę jest ślepa.
Czyli wyszedłeś na ludzi, nie drzwiami, jak śpiewasz...?
Zawsze warto być człowiekiem, chociaż łatwo zejść na psy.
Stare psy są bardziej wściekłe niż młode?
Zdecydowanie. Prawdziwa nienawiść przynależy się staremu, młody zawsze będzie miał jeszcze trochę... nadziei.
A Ty na co masz nadzieję?
Na dobrą śmierć. Mam marzenia, o życiu po nie myślę. Wmawianie komuś, że może spierdolić całe swoje życie, bo i tak za chwilę dostanie następne w prezencie, jest żałosne.
Ale gdybyś dostał takie drugie życie, zmieniłbyś coś?
Bardzo wiele. Z pewnością nie zatańczyłbym bardzo wielu libidalnych tang.
A "Kosa Tango"?
Tego tanga bym sobie nie odpuścił.
Będzie o tym w książce, którą piszesz?
Na pewno nie.
To co będzie? Dalej będziesz kpił czy pokażesz trochę siebie?
W mojej nowej książce będzie opisane wszystko to, co mniej więcej pamiętam ze swoich narkotykowych przygód. Będzie tego jakieś 400 stron. Będzie o Krakowie lat 80. i 90., będzie o Warszawie lat 90. O dwutysięcznych też będzie, ale oszczędniej, bo nie będziemy nikogo sypać.
Będzie jak u Piątka w "Heroinie"?
Piątek. Oczywiście ćpałem z nim. Jechałem z Piątkiem na szarym Turku, dobry towar.
W tym wywiadzie powiedziałeś coś na poważnie?
Nie, wszystko to kpina. Moje poglądy są labilne i każdemu mówię to, co chce usłyszeć. Zresztą mam teraz swoje pięć minut, więc okazji do mówienia jest dużo (śmiech).
To pięć minut to trwa już ze 30 lat. Muzycznie labilny nie jesteś.
Tak naprawdę moja kariera trwa jakieś ostatnie 15 lat. Tak długo to trwało, żeby się przebić. Trzeba było udowodnić konsekwencją, że jestem tego wart, że wydaję nowe płyty, że ciągle coś się dzieje nowego. W pewnym momencie tego Maleńczuka już się nie dało ominąć.
A ktoś chciał omijać?
Wszyscy. Każdy chciał pójść do Edyty Górniak. Przez całe lata taka osoba, jak Edyta Górniak, stała na mojej drodze do kariery (śmiech).