Bronisław Komorowski nie zgodzi się na żadna debatę przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Wypomina PiS-owi uchylanie się od rozmów prze pięć lat jego prezydentury, a nagłą skłonność do dyskusji zrzuca na toczącą się kampanię wyborczą.
Jednym z tematów, który będzie przewijał się przez kampanię prezydencką będzie ratyfikacja Konwencji antyprzemocowej Rady Europy. Prezydent Bronisław Komorowski w TVN24 unikał podania konkretnego terminu podpisania ustawy przyjętej przez Sejm. Wskazywał, że najpierw musi się nią zająć Senat. Nie chciał też spekulować o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego – mówił, że jeszcze nie zapoznał się z dokumentem przyjętym przez Sejm.
Komorowski rozwiał wszelkie wątpliwości co do debat przed pierwszą turą wyborów. Najgłośniej nawołuje do nich PiS. – Nigdy, przez pięć lat, nie reagowali na żadne zaproszenia, a teraz jest jakieś ADHD, ciągle czegoś ode mnie chcą, ciągle chcą dyskutować – mówił Komorowski w "Faktach po Faktach".
Swoim konkurentom prezydent zaproponował, by debatowali między sobą, bez jego udziału.– Może konkurenci znajdą nową formułę, będą rozmawiać między sobą – zachęcał. – Dotychczas żaden urzędujący prezydent nie brał udziału w debatach przed I turą – przypominał Komorowski, jasno wskazując na możliwość swojego udziału w dyskusjach.