Ma być obficie, smacznie, a przede wszystkim tanio – tak do Tłustego Czwartku podchodzi spora część Polaków, która pączki kupuje w dużych sieciach handlowych. Nie wiedzą, że często za 50 groszy fundują sobie Chemiczny Czwartek, z całą tablicą Mendelejewa w pakiecie. Oto niezbyt przyjemna prawda o pączkach z masowej produkcji.
Jak z laboratorium
Przed tegorocznym Tłustym Czwartkiem do sieci trafiła etykieta przedstawiająca skład “pączka z czekoladą” sprzedawanego w jednym z dużych sklepów (internautka, która zrobiła zdjęcie, twierdzi, że w Auchanie). Na liście składników jest ponad pół setki pozycji, w tym takie kwiatki jak palmitynian askordylu, karboksymetyloceluloza, karagen, guma ksantanowa, lakton kwasu glukonowego, sorbinian potasu czy polisorbat 60.
“I tylko popić płynem do naczyń”, “Podskoczę do pracy do chemicznego i sama zrobię” “Czy to na pewno produkt spożywczy? Może to dekoracja?” – podsumowali komentatorzy facebookowego profilu strony CzytamyEtykiety.pl.
Zapytaliśmy więc u źródła, czy etykieta odpowiada temu, czego po pączkach mogą spodziewać się klienci. Odpowiedź nie brzmi przekonująco. “Przyznam, że nie do końca rozpoznaliśmy tutaj naszą etykietę, gdyż na naszych pączkach produkcji własnej Auchan zawsze istnieje nasze logo (którego tutaj nie ma)” – napisała Dorota Patejko, dyrektor ds. komunikacji Auchan Polska.
Pączek "z wora"
Do tego, że używane substancje są "dopuszczone do produkcji", nikt chyba nie ma wątpliwości. Tak jak nie ma wątpliwości, że na końcu liczy się wybór klienta. Jednak warto też, by był to wybór świadomy, w czym może pomóc opis tego, jak wygląda droga pączka do dużej sieci handlowej.
Podstawowe pytanie brzmi – dlaczego w sklepach typu Auchan, Biedronka, Carrefour jest tak tanio? Skąd pączki po 0,48 czy 0,60 gr?. – Najczęściej z masy. W składzie "prawdziwego" pączka powinny być mąka, cukier, masło, drożdże, żółtka jaj, a w luksusowych wyrobach np. śmietana i odrobina spirytusu. W przypadku masowej produkcji ta cena typu 50 gr bierze się z gotowych mieszanek, które są bardzo tanie – odpowiada ekspert z Cechu Rzemiosł Spożywczych w Warszawie.
Odsyła do ulotki jednego z producentów takiej mieszanki. W tym konkretnym przypadku sprzedaje się ją w 25 kilogramowych opakowaniach. Producent gwarantuje "idealną równomierną obwódkę", "delikatny i równomiernie spulchniony miękisz", "prostotę produkcji" (wystarczy dodać drożdże i wodę). Skład przypomina ten z krążącego po sieci zdjęcia.
– Dla mnie to jest wyrób pączkopodobny. Klienci jednak kupują, a duży gracz ma świetne oszczędności. Według mnie dobry pączek powinien kosztować od 2 do 3 zł. Jeśli cena jest niższa, to możemy być pewni sztucznych składników w recepturze. Pączek przestaje być pączkiem, bo np. porowatość ciasta wynika już nie z pracy drożdży, a spulchniaczy innego typu. Im więcej chemii, tym tańszy – dodaje mój rozmówca.
Mrożonki w tonach
Cechy Rzemiosł Spożywczych co jakiś czas występują z inicjatywami, które mają uświadomić klientom, z czego biorą się różnice w cenach pączków i jak wygląda "produkcja". Zwracają też uwagę na jeszcze jedną różnicę między produktem z masowej sprzedaży z takim z mniejszych piekarń czy cukiernii.
– Chodzi o mrożenie. Jakiś czas temu na Śląsku był pożar chłodni, w której płonęło 400 ton zamrożonych pączków. Miały termin przydatności 5 lat. Co musi być w pączku, by mógł być tak długo zdatny do spożycia? – mówi naTemat Krzysztof Wudarski, technolog ze szczecińskiej cukierni Asprod, który w ubiegłym roku apelował o unikanie bardzo tanich słodkości.
W branży o pożarze było głośno, bo przez chwilę wszyscy zobaczyli część prawdy o "pączkach przemysłowych". Co więcej, przedstawiciel Cechu z Wodzisławia Śląskiego przekonywał, że pączki przyjechały do Polski... z Rumunii.
– Nie mam informacji o pochodzeniu takich mrożonek, być może część jest zza granicy, ale sklep panu tego nie powie. Często jest tak, że sieci same robią pączki, np. z mieszanki, a potem je mrożą, by sprostać oczekiwaniom klientów choćby przy okazji Tłustego Czwartku – słyszę w warszawskim biurze rzemieślników.
– Nie ma w tym nic nagannego, ale klienci powinni być tego świadomi – dodaje mój rozmówca.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, na etykiecie informujemy klienta o wszystkich składnikach produktu, polepszaczach i barwnikach w nim zawartych. Wszystkie alergeny są podkreślone (czego nie znajduję na etykiecie przesłanej przez Pana…).
Wszystkie substancje, które znajdują się na etykiecie Auchan są dopuszczone do produkcji tego wyrobu. Nasza etykieta zawiera również informację, że jest to produkt z glutenem, a więc niewskazany dla diabetyków. To Klient decyduje o wyborze produktów, które kupuje, ważne jest, aby miał pełną informację.