- Te postulaty są niespełnialne - ocenia prof. Marek Góra, ekonomista, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej i były doradca Aleksandra Kwaśniewskiego. - Trzeba patrzeć na nie z dużym dystansem. Jak chociażby podatek dla najbogatszych. To pomysł trudny
Szalonego entuzjazmu nie widziałem w oczach dziesiątków tysięcy socjalistów, maszerujących od Port Royal w pierwszomajowym pochodzie. Bo socjaliści nie chcieli zmiany, dokładniej, chcieli głównie jednej zmiany - zmiany lokatora Pałacu Elizejskiego. W tych wyborach naprzeciw Sarkozy'ego stanął antySarkozy. Nazywał się Hollande, ale mógłby się nazywać inaczej. Hollande nie był Sarkozym, więc należało poprzeć Hollande'a. I popierano. CZYTAJ WIĘCEJ
Czemu więc Francuzi - społeczeństwo z kilkuset letnią tradycją demokratyczną, rozwinięte, wyedukowane - uwierzyło w nierealną wizję Hollande'a? Zostali oszukani czy chcieli być oszukani?
Sukces Hollande'a wielu komentatorów tłumaczy jednym: Francuzi głosowali przeciwko Nicolas Sarkozy'emu. Nagłówki niektórych zachodnich mediów krzyczą nawet, że to kryzys, w postaci niezadowolenia obywateli, głosował przeciwko byłemu już prezydentowi.
- To jego zamiłowanie do bogactwa, brak wiarygodności, prezentował się trochę jak Król Słońce - przypomina Chwedoruk.
W Polsce politycy kuszą wyborczą kiełbasą. We Francji, można by rzec, Hollande skusił swoich zwolenników winem, serem i bagietkami, czyli ogólnie pojętym dobrobytem. To właśnie luksusów zaczęło bowiem brakować Francuzom w ostatnich latach.
- To kraj tradycyjnie i od wielu lat cieszący się dobrobytem. Jego mieszkańcy przyzwyczaili się do tego, że jest im dobrze i niczego nie brakuje - zauważa prof. Marek Góra. Jego zdaniem, dla Francuzów dobrobyt niemalże "rośnie na drzewach". - Dla nich to naturalny stan świata, który ktoś zepsuł i tylko trzeba to przywrócić. Hollande im to obiecał, chociaż nie da się tego zrobić i wrócić do stanu sprzed 10 lat, ale za to łatwo w to uwierzyć - tłumaczy profesor ekonomii. Dodaje też, że w takim przypadku mieszkańcom Francji trudno było wyzbyć się złudzeń, a zdrowy rozsądek przegrał, górę wzięły emocje.
Chociaż często obywatele deklarują, że już więcej nie uwierzą kłamliwym politykom, to i tak potem w wyborach na nich głosują. Nawet, jeśli kandydaci - tak jak Hollande teraz - głoszą wizję niemalże utopijną. Co więcej, dr Chwedoruk nie uważa, by wiara Francuzów była bezpodstawna.
Chociaż analiz i komentarzy po wygranej Hollande'a pojawiły się dziesiątki, jeśli nie setki, to żadne z nich nie prognozują jak potoczy się los Francji i tym samym - Europy. - Wynik tych wyborów to wielka niewiadoma, głównie gospodarcza. Francję i cały kontynent czekają trudne czasy - ocenia profesor Góra.