Rządził Polską - choć to za dużo powiedziane - zaledwie kilka miesięcy, ale zapisał się na trwałe w dziejach kraju nad Wisłą. Zapoczątkował epokę królów elekcyjnych, ale był władcą nieporadnym, zupełnie wyobcowanym. Zawdzięczamy mu nie sukcesy polityczne czy militarne, a... modę na przykrótkie stroje, pachnidła oraz "wyzwolenie" dworskiego seksu. To Henryk Walezy, Francuz w kraju szlachtą stojącym, koronowany na polskiego władcę 21 lutego 1574 roku. Doprawdy oryginalny był to król na naszej ziemi.
To od jego imienia wzięły nazwę artykuły henrykowskie, czyli zasady ustrojowe spisane i zaprzysiężone w 1573 roku. Dołączono do nich akt konfederacji warszawskiej, wprowadzający w Rzeczypospolitej tolerancję religijną. Z francuskim elektem wiążą się tzw. pacta conventa, czyli swoista umowa króla ze szlachtą, gwarantująca poszanowanie praw tej ostatniej.
Ostatni Walezjusz w cieniu matki
Ale Henryk, w chwili wyboru na króla Polski 21-letni młodzieniec rodem z Francji, nie był przygotowany do rządzenia. Pobyt w dalekim, nieznanym kraju, traktował chyba raczej jako przygodę niźli poważne wyzwanie. Po części wynikało to z wychowania, jakie odebrał na dworze Walezjuszów. Za sprawą wpływowej matki. Samej Katarzyny Medycejskiej, jednej z najpotężniejszych kobiet w ówczesnej Europie. Wkrótce, po nieudanej "przygodzie" nad Wisłą, zostanie ostatnim francuskim królem z tej dynastii.
Początkowo jednak nic tego nie zapowiadało. Syn Henryka II nie miał łatwo, bo w wyścigu do korony z góry stał na straconej pozycji. Nie cierpiał go starszy brat Karol (późniejszy król Karol IX), młodszy - Franciszek, też myślał o swojej karierze niż o przyszłości brata; była też siostra Małgorzata, ta jednak miała najmniej do powiedzenia.
"Nieprzyzwoite" zabawy młodego Henryka
Tak więc młody Henryk, obwołany w międzyczasie księciem andegaweńskim, dorastał w cieniu swej matki, uwielbiającej przepych i bogactwo. Francuski dwór drugiej połowy XVI stulecia to wręcz siedlisko wystawnych balów czy bankietów. W międzyczasie w kraju cierpieli biedę, ale to dla rządzących nie miało znaczenia.
Tymczasem kilkunastoletni królewski syn spędzał młodość na grach i zabawach, odgrywał role aktorskie, nade wszystko zaś uwielbiał się przebierać, szczególnie w damskie stroje. Ciało przyozdabiał biżuterią. W Polsce, jak się okazało później, było to nie do pojęcia.
Henryk dorastał w otoczeniu, gdzie seks nie był żadnym tabu. Jego kochliwość nie była żadną tajemnicą, korzystał przy tym także z usług paryskich prostytutek. Niektórzy przypisywali mu skłonność do perwersji seksualnych, ale one nie były niczym wyróżniającym się na tle epoki. Miał najprawdopodobniej skłonności biseksualne, choć jego wrogowie przypięli mu łatkę homoseksualisty.
Nadszedł w końcu rok 1572. Umarł bezpotomnie ostatni z Jagiellonów - Zygmunt August, a wieść o tym dotarła i nad Sekwanę. Ale Henryk ani nie myślał o wyprawie do Polski, był zajęty kolejnym romansem. W jego imieniu do Polski wyjechał jednak biskup Jan de Monluc. Celem było zdobycie polskiej korony dla młodego Walezjusza.
Niech żyje król!
I oto sukces. Wiosną 1573 roku na polach we wsi Kamion pod Warszawą obwołano Henryka królem. Polacy wyprawili przeto do Francji poselstwo w celu obwieszczenia na tamtejszym dworze radosnych wieści. – Ujrzeli Henryka - człowieka młodego, 'słusznego wzrostu, wysokiego, o szlachetnym wejrzeniu, łaskawym obejściu, dłoniach tak pięknych, jakich nie miał żaden mężczyzna ani kobieta we Francji – pisze Stanisław Grzybowski, autor biografii pierwszego elekcyjnego króla.
Henryk, który podjął polskich posłów uroczystą ucztą, dał się nakłonić na daleką podróż do "drugiej ojczyzny", choć nie było to jego marzeniem. W końcu stycznia 1574 roku stanął na polskiej ziemi. A wraz z nim wielki orszak - 1200 koni, królewscy doradcy, damy dworu i służba. Witano go doprawdy po królewsku.
Faux pas po polsku
21 lutego 1574 roku odbyła się koronacja Henryka na krakowskim Wawelu - ze skandalem w tle. Gdy klękający król powtarzał za prymasem Jakubem Uchańskim słowa przysięgi, nagle zaprotestował protestancki marszałek Jan Firlej. Domagał się uwzględnienia przez nowego króla ustępu o poszanowaniu praw innowierców. Król nie rozumiał całej sytuacji, ale spełnił prośbę Firleja.
Zdziwienie, a może nawet zażenowanie mógł czuć Henryk, gdy w czasie uroczystej uczty po koronacji doszło do kłótni między krajczym wielkim koronnym Jerzym Mniszchem a niejakim Zielińskim, dworzaninem zmarłego króla Zygmunta Augusta?
Nie umilkły jeszcze echa tych wpadek, a w czasie turnieju wydanego na cześć nowego króla - 23 lutego - doszło do zabójstwa. Wynikła kolejna kłótnia, tym razem między kasztelanem wojnickim Janem Tęczyńskim a rotmistrzem Samuelem Zborowskim. Ten ostatni ranił śmiertelnie czekanem kasztelana przemyskiego Andrzeja Wapowskiego, który próbował załagodzić spór. Skończyło się tragicznie. Co wtedy myślał o Polsce młody Walezjusz?
"Król Henricus zrobił Polsce psikus"
Walezy rozpoczął rządzenie nad Wisłą, ale zetknięcie z nową kulturą było jak zderzenie cywilizacji. Inne obyczaje, ubiór, sroga zima, pikantna kuchnia i... widelce na stołach. Z tym zetknął się przybysz, który musiał poznawać nowy kraj od podszewki. Spodobał mu się Wawel, nie tylko jednak królewska rezydencja zrobiła na nim dobre wrażenie. Był zafascynowany kanalizacją i toaletami, z których odchody odprowadzano na zewnątrz zabudowań. Ówczesna Francja nie znała takich rozwiązań.
Przybysz z Francji był niedoświadczony w sprawach polityki, nie znał polskich realiów. Nic dziwnego, skoro nie posługiwał się językiem swych podwładnych. Wolał leżeć w łóżku, symulować chorobę i wyprawiać bale, na których przywdziewał damski ciuszki. Dziwiły go jednak uczty typowo polskie, które zazwyczaj przechodziły w pijatyki.
W czasie pobytu w Polsce Walezy pozostawał w stałym kontakcie z matką. Gdy ta zaczęła nalegać na powrót syna, nowy polski król był rozdarty. Stopniowo wysyłał do ojczyzny swych doradców i dworzan. Aż nadeszły wieści o śmierci starszego brata - króla Francji Karola IX. Henryk nie zamierzał zmarnować takiej szansy i... uciekł bez pożegnania.
Zostawił nowych poddanych w nocy z 18 na 19 czerwca 1574 roku. Polskiej korony nie oddał, chciał nawet rządzić Polską znad Sekwany. W końcu dał słowo, że wróci. Ale obietnicy nie dotrzymał. "Król Henricus zrobił Polsce psikus" - powtarzano. W Polsce ogłoszono bezkrólewie.
Nieszczęsna toaleta
Walezy spełnił swoje ambicje i w 1575 roku koronował się na króla Francji. Rządził jednak w trudnych czasach. Uwikłany w wojny religijne, krwawo rozprawiał się z przeciwnikami. W końcu wypędzono go z Paryża, a klątwę rzucił na niego sam papież. Zmarł w 1589 roku wskutek powikłań po zamachu, którego dokonano nomen omen w toalecie. Król poszedł za potrzebą, ale nie wyszedł już o własnych siłach. Nie miał potomków, na tron wstąpił pierwszy z Burbonów, Henryk IV.
Jak ostatni Walezjusz zapisał się w pamięci Polaków? Jako egzotyczny wręcz przybysz, który przez kilka miesięcy pobytu nad Wisłą nie zdążył zrobić nic pożytecznego. Poza urozmaiceniem życia towarzyskiego. Rzadko chodził w polskim stroju, dbał za to o elegancję według francuskich wzorów. Zawsze staranne uczesanie, przypudrowane policzki, kolczyki wysadzane perłami i drogocennymi kamieniami w uszach. Do tego zapachy prosto z Francji. – Pośmiewisko takie krótkie sukmanisko – mawiali polscy szlachcice o skąpym ubiorze francuskich dworzan.
Henryk Walezy nie zaznał nad Wisłą szczęścia, ale trudno go o to obwiniać. Próbowano co prawda na siłę swatać go z Anną Jagiellonką, ale młody, przystojny kawaler z Francji nie był jednak zainteresowany prawie 50-letnią córką Zygmunta Starego. Ta musiała jeszcze poczekać, ale w końcu poślubił ją książę siedmiogrodzki Stefan Batory. To on zastąpił przybysza z Francji, który tak naprawdę nie za bardzo chciał rządzić Polską. I zarówno Annie, jak i Polsce, wyszło to na dobre.
Reklama.
Stanisław Grzybowski, autor biografii króla
(...) urodzony aktor, naśladował umiejętnie sposób bycia i obyczaje szlachty polskiej. Do końca życia zachował ciepłą polską czapkę, która zapobiegała tak częstym dotąd migrenom.
S. Grzybowski, "Henryk Walezy"
Ambasador Wenecji o Henryku Walezym
Sposób ubierania i wyszukane stroje sprawiają, że się on delikatnym i zniewieściałym; gdyż poza bogatymi sukniami, które nosi, pokrytymi całkowicie złocistym haftem, drogimi kamieniami i perłami najwyższej ceny, ukazuje jeszcze nadzwyczajną dbałość o swą bieliznę i o ułożenie włosów. Ma zwykle na szyi podwójną kolię z oprawionej w złoto ambry; chwieje się ona na jego piersi i wydaje słodki zapach.
Świętosław Orzelski, autor pamiętników
Noce bezsennie trawiąc, w dzień najwięcej spoczywał; wyuzdany na wszystkie rozwiązłości, nie tylko Francuzki wszetecznice do pięknego ogrodu koło Zwierzyńca sprowadzał, ale nadto włoskim ohydnym nałogom nie przepuścił.
S. Orzelski, "Bezkrólewia ksiąg ośmioro 1572-1576"
Piotr Lewandowski, "Grzech sodomii"
Kontakty seksualne króla, o które go posądzano z jego pieszczoszkami (chodzi tu o seks oralny) posłużyły do zbudowania w Polsce mitu francuskiego seksu. Właśnie z czasów krótkiego panowania Walezjusza na polskim tronie bierze swą genezę pojęcie "miłość francuska", ale również mniej chlubne dla Francji nazwy rozprzestrzeniających się naonczas chorób wenerycznych: franca, czy francuska choroba.
P. Lewandowski, "Grzech sodomii w przestrzeni politycznej, prawnej i społecznej Polski nowożytnej"