– Pomoc humanitarna dla walczących stron na Ukrainie tak, ale wysyłanie broni, tym bardziej, że Polska nie uczestniczyła w rozmowach w Mińsku, byłoby absurdem – mówił w "Kropce nad i" Paweł Kukiz, radny sejmiku dolnośląskiego i kandydat w wyścigu o fotel prezydencki.
Zdaniem Kukiza, znanego m.in. z tego, że głośno wyraża swoje niezadowolenie z polskich polityków (założył nawet Platformę Oburzonych, oraz walczy o jednomandatowe okręgi wyborcze), prezydent powinien być ponadpartyjny. – Grupą interesów prezydenta powinni być obywatele – podkreślił gość Moniki Olejnik.
W jego opinii, głowa państwa powinna zabierać głos we wszystkich ważnych dla Polaków sprawach, także w związku z problemem tzw. frankowiczów. – Sam mam kredyt we frankach. Dopiero niedawno zorientowałem się, że to lichwa – tłumaczył radny. – Prezydent Kukiz zająłby się przede wszystkim przestrzeganiem wewnętrznego prawa – tłumaczył.
Dodał, że programy zaprezentowane przez kandydatów na prezydenta są na ogół rozsądne, jednak ich głównym problemem jest to, że - zwrócił uwagę radny - "nie ma w nich słowa o tym, że nie da się ich zrealizować". Mówiąc o sobie muzyk podkreślił, że choć startuje w wyborach, nie korzysta z usług specjalistów od PR.
Kukiz odniósł się także do dyskusji o ewentualnej sprzedaży polskiej broni Ukraińcom. Wyjaśnił, że jest zwolennikiem pomocy humanitarnej - i to dla obu stron konfliktu, ale nie sprzedaży broni. – W życiu nie wysłałbym na Ukrainę ani pół pocisku, ani pół karabinu – podkreślił kandydat na prezydenta.