Andrzej Duda próbuje łączyć pracę w PE z kampanią wyborczą.
Andrzej Duda próbuje łączyć pracę w PE z kampanią wyborczą. Fot. Parlament Europejski

Andrzej Duda próbuje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - aktywnie promować swoją kandydaturę na prezydenta oraz zachować mandat europosła. Na wszelki wypadek.

REKLAMA
Andrzej Duda europosłem został 25 maja 2014 roku. Pod koniec 2014 roku unijny portal mepranking.eu uznał go za najaktywniejszego polskiego europosła, ponieważ od początku swojej kadencji, w ciągu pół roku przygotował aż 12 sprawozdań. Co się jednak stanie z tak sumiennie wykonywanymi obowiązkami, kiedy na dobre rozpocznie się kampania prezydencka? Będzie to wymagało przecież obecności kandydata w Polsce. Czy Andrzej Duda jest więc w stanie się rozdwoić?
Duda aktywny. W Polsce
Dostępny na oficjalnej stronie internetowej kandydata kalendarz jego kampanii wyborczej już od początku roku jest zapełniony po brzegi. Sprawdziliśmy, że od 11 stycznia do 19 lutego, aż 22 z 40 dni zostały poświęcone debatom, konferencjom prasowym, czy wyjazdom Dudy w Polskę. Nie zapominajmy o jego częstym udziale w programach radiowych czy telewizyjnych, co jest dowodem na jego stałą obecność w Warszawie.
Ostatni tydzień Duda spędził w województwie łódzkim i śląskim, spotykając się z mieszkańcami tych regionów. Kiedy zatem Duda znajduje czas na pełnienie obowiązków posła w Parlamencie Europejskim? Czy nie poświęca przypadkiem zbyt dużo czasu na promowaniu samego siebie jako ewentualnego prezydenta naszego kraju, zamiast robić to, do czego wybrano go w maju 2014 roku?
Kampania przed obowiązkami
Regulamin Parlamentu Europejskiego co prawda nie mówi, że obecność na wszystkich spotkaniach plenarnych czy posiedzeniach komisji jest obowiązkowa. Należy jednak zastanowić się, czy dla interesu Polski i Polaków sens ma, abyśmy mieli nieczynnych eurodeputowanych, którzy są zajęci innymi rzeczami, np. swoją kampanią wyborczą.
– Jeżeli Andrzej Duda swoją pracę w Parlamencie Europejskim traktuje się poważnie, to uważam, że w każdym tygodniu co najmniej 3-4 dni należy spędzić w Brukseli lub Strasburgu na obradach – mówi Janusz Zemke z SLD, w Brukseli drugą kadencję. – Więc jeśli Andrzej Duda tak rozplanuje tydzień, aby przez 3 dni prowadzić swoją kampanię w Polsce, a przez kolejne 4 być w Parlamencie Europejskim, to jest to do pogodzenia. W innym przypadku nie ma takiej możliwości – mówi.
Europoseł na pół etatu
To ważne również ze względu na wysokie zarobki eurodeputowanych. Przeciętna pensja posła do Parlamentu Europejskiego wynosi - niezależnie od kraju - ponad 6 tys. euro, czyli ok. 25 tys. zł. Ale to nie wszystko. Deputowani otrzymują również diety - ok. 300 euro dziennie (żeby je dostać, trzeba jednak podpisać się na liście obecności). Kolejne 4 tys. euro dostają na prowadzenie biura poselskiego. Są jeszcze kwoty, które można wykorzystać na zwrot kosztów podróży czy zatrudnienie asystentów. Podstawowe zarobki są więc niezależne od obecności czy aktywności posła, a wynoszą ponad 40 tys. złotych.
Do wyborów prezydenckich zostało jeszcze niecałe trzy miesiące. Przez ten czas Duda zajęty będzie próbą wygrania pierwszej tury wyborów i starciem się z Komorowskim w drugiej. Przy tak aktywnej kampanii, którą już teraz widzimy w mediach, może być mu ciężko pogodzić te dwie rzeczy.
Uczciwie w stosunku do społeczeństwa byłoby więc złożyć mandat, a nie próbować żerować na dobrej pensji eurodeputowanego, nie wykonując należycie swoich obowiązków. Duda powinien zająć się w pełni kampanią wyborczą, a nie starać się przy okazji zachować ciepłej posadki przez kolejne cztery lata w Parlamencie Europejskim, gdyby przypadkiem kariera prezydencka w Polsce nie wyszła.