Wśród protestujących w Warszawie rolników dziennikarze dostrzegli Renatę Beger. Na razie była posłanka walczy o prawa kolegów na stopie prywatnej, ale nie wyklucza powrotu do zawodowej polityki. I przypomina o „unicestwionym” Andrzeju Lepperze. – Nie wierzę w samobójstwo – podkreśliła Beger.
W piątkowy poranek była posłanka Samoobrony udzieliła wywiadu stacji TVN24. Podczas rozmowy Beger przyznała, że ludzie proszą ją o powrót do polityki. Ponawiane apele mogą w końcu przynieść oczekiwany przez ich autorów efekt.
– Człowiek jest coraz starszy, coraz słabszy. Chciałoby się posiedzieć w domu, ale sytuacja może mnie zmusić do powrotu do polityki. Decyzji jeszcze nie podjęłam – zaznaczyła Beger, dodając, że na razie nie wie, do której partii jest jej obecnie najbliżej. – W polityce nigdy nie mówi się nigdy, czas pokaże – oznajmiła dawna posłanka.
W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat śmierci Andrzeja Leppera. Oficjalne ustalenia mówią, że były minister rolnictwa popełnił samobójstwo. Beger nie wierzy jednak w taką wersję.
– Nikt mi nie wmówi, że popełnił samobójstwo, zwłaszcza, że jego rodzina znalazła się wówczas na zakręcie. Jego syn był ciężko chory, wymagał opieki. Andrzej Lepper nie zostawiłby jedynego syna, on miał bardzo silny charakter – stwierdziła Beger.
Była posłanka zauważyła przy tym, że Lepper „został unicestwiony” w piątek, kiedy nie można było szybko wykonać badań zwłok. Przypomniała również widzom, że w samobójcza śmierć byłego wicepremiera została podważona w „Służbach specjalnych” Patryka Vegi. Jej zdaniem z zawartym w scenariuszu przesłaniem zgadza się wielu Polaków.
źródło: TVN24