Jeszcze na początku zeszłego roku byli prawie nikomu nie znani. W marcu 2011 roku wystąpili - i wygrali - program Dragon’s Den w TV4. Czterech z pięciu jurorów gotowych było dać im 350 tysięcy złotych za połowę udziałów w ich biznesie. A biznes wydaje się bajecznie zyskowny. Portal R1ng.pl umożliwia swoim użytkownikom granie i zarabianie.
Webventure wybiera się na NewConnect, chce tworzyć aplikacje na Facebooka i już za kilka lat zarabiać na czysto miliony złotych. Spółka podpisała już umowę z Alawar Entertainment, która dostarcza usługi w 60 krajach świata. W gry stworzone przez Webventure można grać na komputerze, w e-kiosku i za pośrednictwem telewizora (sterowanie pilotem). W przypadku tego ostatniego wygrane będą rozliczane z rachunkiem za telewizję.
Portal dostarcza gry zręcznościowe, logiczne i turnieje wiedzowe. Każdy gracz wpłaca daną kwotę, a pod koniec rozgrywki zwycięzca zgarnia całą pulę - pomniejszoną o prowizję dla właściciela portalu. Co najważniejsze, działalność nie podlega pod ustawę o grach losowych, bo wygrywa ten, który jest najlepszy i ma największą wiedzę.
Od roku bardzo szybko się rozwijacie, chcecie być dostępni w internecie nie tylko za pośrednictwem komputerów, ale także telewizorów i tzw. e-kiosków. Wszystko dzięki Dragon’s Den?
Spółka działała już parę lat, wcześniej realizowaliśmy inne projekty, jak komunikator Inspiro na telefony komórkowe, który działa jak multikomunikator internetowy. Realizowaliśmy też projekt SzybkaRandka, ale najważniejszy jest R1ng.pl, który rozwijaliśmy długo, organicznie, małymi zasobami. Inwestowaliśmy pieniądze, które na bieżąco dawał nasz biznes. Wiedzieliśmy, co chcemy zrobić i wiedzieliśmy, że potrzebujemy do tego inwestora. Dragon’s Den był świetną trampoliną, zgłosiło się do nas kilkudziesięciu inwestorów z Polski i zza granicy, dostaliśmy mnóstwo ciekawych ofert i wybraliśmy najlepszą.
Dragoni chcieli wam dać 350 tysięcy za 50 procent udziałów, z możliwością zejścia z akcjonariatu niżej w przypadku dobrych wyników. Co się stało, że zrezygnowaliście ze wsparcia doświadczonych inwestorów?
Oferta od Dragonów była rzeczywiście ciekawa. Oni decyzję podjęli w telewizji, potem zaczęły się normalne, biznesowe negocjacje, due dilligence. Prowadziliśmy ten proces, ale zgłaszali się inni inwestorzy, dostaliśmy lepszą ofertę, za 29 i pół procent udziałów dostaliśmy kilkaset tysięcy złotych.
Dlaczego wybór padł na spółkę Calatrava Capital?
Wybraliśmy Calatravę, bo z nią było nam najbardziej po drodze. Calatrava bardzo sprawnie przeprowadza takie procesy, my z pozyskiwaniu inwestorów mieliśmy już pewne doświadczenie. Zależało nam na czasie, bo rynek bardzo dynamicznie się rozwija i nasz inwestor nam to zapewnił.
Wybieracie się na NewConnect, na co przeznaczycie środki?
Od inwestycji Calatravy znacznie zwiększyliśmy zakres działalności. W tej chwili to nie tylko serwis z grami internetowymi. Tworzymy też oprogramowanie na zlecenie, na przykład ostatnio zrobiliśmy portal randkowy w pełni oparty o Facebooka, feeldate.com – są w nim rewolucyjne rozwiązania, takie jak wykorzystanie pełnych informacji profilowych, których nie wdrożyły jeszcze inne serwisy randkowe obecne na Facebook. Nasz portal jest dostępny multiplatformowo - nie tylko przez komputer, ale też telewizor z Orange TV, a także przez tzw. e-kioski, które można wstawiać w klubach, w pubach. W nich wpłaty i wypłaty odbywają się bezpośrednio z urządzenia.
Głównym celem emisji na NC jest pozyskanie pieniędzy na ekspansję zagraniczną. Byliśmy ostatnio na targach m.in. w Niemczech i w USA, jest dobry odzew z innych firm, są możliwości nawiązania partnerstwa przy dystrybucji naszych gier i całej platformy. Na rynkach zagranicznych dostępni będziemy jako GamesMasters.com.
Uruchamiamy również kolejne projekty jak agregator powierzchni mailingowych ActiveAds, który jest narzędziem działającym podobnie jak Google adwords ale dla powierzchni mailingowych.
Mocno wierzycie, że ludzie będą chcieli coraz więcej pieniędzy ryzykować, wpłacając je do waszego serwisu? Przecież wygrywa tylko jedna osoba.
To jest przede wszystkim rozrywka, to nie są gry o duże stawki. Przeciętna wygrana to kilkadziesiąt złotych. Oczywiście zdarzają się też takie na kilka tysięcy, ale to wszystko zależy od rodzaju gry. Mamy sporo różnych formatów. Co do ryzyka, istnieją podobne firmy na świecie, które mają już po kilkadziesiąt milionów dolarów przychodów. A my mamy sporo innych, ciekawych rozwiązań, więc jestem pewien że to właściwa droga. Ten model biznesowy się sprawdza i dynamicznie się rozwija.
Wy z kolei chcecie mieć nawet kilka milionów złotych zysku już za kilka lat, skąd taka wiara w ten rynek, skoro zagraniczni gracze nad Wisłę nie zawitali?
Na całym świecie tego rodzaju gry monetyzują się dużo lepiej niż w Polsce, globalnie gracze tacy jak king.com czy gemeduell nawet nie prowadzą większych działań na kierowanych na polski rynek bo jest on zbyt mały. …
Co to znaczy, że się lepiej monetyzują?
To znaczy, że lepiej się na nich zarabia, lepiej się zwracają. Zdaniem zagranicznych firm polski rynek jest za mało dochodowy. W Polsce mamy w tej chwili sześciu partnerów, globalni gracze mają ich tysiące. W samym styczniu tego roku mieliśmy przychody takie, jak w całym zeszłym roku, więc jestem optymistą, wychodząc na rynki globalne kilkadziesiąt razy zwiększymy skale działania
W którą stronę chcecie iść z biznesem?
Rozwój, rozwój i jeszcze raz rozwój. Przede wszystkim idziemy w kierunku multiplatoformowowści i dostępności w każdym dużym kanale: e-kioski - mamy dostęp do kilku tysięcy takich urządzeń, wersja na telewizory, która w za chwilę zaczyna działać na Orange IPTV, a my rozmawiamy już z kolejnymi firmami. Chcemy też wdrożyć wersję na smart tv, wersję mobilną i oczywiście nową aplikację na Facebooka. Zmieniamy też technologię wytwarzania gier, przechodzimy na Unity3D, szykuje się duży skok jakości, gdy będą dużo bardziej atrakcyjne wizualnie. Chcemy być nie tylko deweloperem, chcemy stworzyć platformę gier on-line dostępną dla innych deweloperów.
Chcecie też wejść w sektor gier freemium - czyli takich, w których gracz płaci za jakieś wirtualne dobra.
Tak, Zynga dzięki temu osiąga miliardowe przychody. Śledzimy rynek i dostosowujemy się do niego, ale też staramy się wychodzić przed szereg. Gry przez telewizory to jest nisza póki co, ale już w 2013 roku ponad 70 procent telewizorów będzie miało dostęp do internetu, my już dziś wychodzimy z inicjatywą. Inwestorów zainteresowanych spółką Webventure S.A. i jej debiutem giełdowym zapraszamy do kontaktu.