Piotr Kędzierski, prowadzący "Bitwę na Głosy" w TVP2 i gospodarz audycji w Radiu Roxy, nie ma konta na Facebooku. Pisarz Andrzej Stasiuk i socjolog prof. Jadwiga Staniszkis nie mają telefonów komórkowych. Całej trójce dobrze z tymi "ułomnościami", tak jak wielu innym dobrze z tym, że w domu nie mają telewizora. Facebook, telefon, telewizor - czy bez tych "fetyszy" naprawdę da się żyć?
Piotra Kędzierskiego już na wstępie rozmowy pytam, dlaczego wciąż nie ma konta na Facebooku. Odpowiada krótko: - Bardzo współczuję tym, którzy podpisali pakt z diabłem, czyli z Markiem Zuckerbergiem.
Wylogowany
On nie podpisał. Dawno temu miał profile na Grono.net i na Naszej Klasie, ale szybko usunął tego rodzaju ślady swojej obecności w internecie. Teraz jest jednym z niewielu, których "nie ma na fejsie". I jednym z tych, którzy załamują ręce obserwując to, co tam się dzieje. - To jest przerażające. Wszystko staje się marketingiem, nawet nasze prywatne rozmowy. Wszyscy użytkownicy Facebooka chcą pokazać, że wolą Witkowskiego od Paulo Coelho, chcą pochwalić się, jak wielu mają znajomych. Trudno rozgraniczyć czy to szczery przekaz czy akcja marketingowa. To jest wręcz jeden z nałogów, tak jak papierosy. Największy absurd to pisanie, że właśnie się wstało albo wypiło kawę - mówi prowadzący kulisy programu "Bitwa na głosy".
Facebook zajmie się twoimi narządami - komercyjna filantropia w wykonaniu "dziecka szczęścia"
Facebook nie jest fetyszem Kędzierskiego także dlatego, że ceni on sobie prywatność. Jak mówi, wystarczy, że kupując wódkę i papierosy na stacji benzynowej w Rzeszowie, pracownicy banku dokładnie wiedzą, gdzie i o której wydał pieniądze. - Nie mam takiej potrzeby, by ktoś wiedział o mnie zbyt wiele - dodaje.
Ale czy w pracy dziennikarza (Kędzierski prowadzi audycje w Radiu Roxy) nie przydałyby mu się informacje zaczerpnięte z najpopularniejszego serwisu społecznościowego? Czy nie czuje się uboższy, nie uczestnicząc w dyskusjach na najbardziej popularne w internecie tematy? - Na pewno tak, ale to jest kwestia memów, a nie indywidualnych postów. Nie jestem zresztą ograniczony tylko do Facebooka, bo takie memy można znaleźć też na innych stronach - zastrzega.
Brak sygnału
Tomasz Machała, redaktor naczelny naTemat.pl kilka miesięcy temu chciał zrobić wywiad z Andrzejem Stasiukiem (pisarz, szef "Wydawnictwa Czarne") do tygodnika "Wprost". Zagaił drogą mailową pytając, czy mogą umówić się na krótką rozmowę przez telefon. Co przeczytał w odpowiedzi? Że Stasiuk z telefonu komórkowego nie korzysta i wywiadów woli udzielać wymieniając się z rozmówcą mailami. Nie stać go? Nie potrafi korzystać? Nic z tych rzeczy. Po prostu nie lubi.
Trudno wyobrazić sobie życie bez komórki. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie życie bez komórki znanego pisarza i szefa dużego wydawnictwa. A jednak Andrzej Stasiuk jakoś daje radę. Nie narzeka na brak kontaktów towarzyskich i - czego dowodzi wspomniany wywiad do "Wprost" - na kontakt z publiką.
Bez telefonu komórkowego od lat świetnie radzi sobie prof. Jadwiga Staniszkis. - I nie zamierzam mieć. Jak ktoś ma dla mnie coś ważnego, zawsze może zadzwonić po powrocie - mówiła kilka lat temu w wywiadzie dla "Gali". "Po powrocie", bo telefon stacjonarny często odbiera tylko po to, by zakomunikować dzwoniącemu, że właśnie wyjeżdża i będzie z powrotem dopiero za kilka dni.
Bez "okna na świat"
"Od prawie roku żyję bez telewizora. (...)Chodzi o zerwanie z nawykami tracenia czasu. Dla jednych jest to telewizor, dla drugich radio a dla innych internet. Jeśli masz tv w domu to wiesz ile czasu traci się na oglądanie nic nie wartych programów, z których nic się potem nie pamięta. Słowa 'nie potrafię bez tego żyć' świadczą o braku silnej woli i poddaniu się, żeby inni ludzie lub okoliczności kierowały twoim życiem" - napisał na swoim blogu jeden z internautów.
Cóż, jego wyznanie nie zwala z nóg i nie jest czymś niezwykłym. Przestało być co najmniej kilka lat temu. Dziś telewizor nie stanowi już obowiązkowego elementu wyposażenia mieszkania, ani też przesiadywanie przed nim nie jest obowiązkowym sposobem spędzania wolnego czasu.
Dr Mirosław Pęczak, antropolog kultury: - W badaniach, które przeprowadzałem, wyszło, że zwłaszcza młodzi ludzie nie mają telewizora i nie mają zamiaru go nabyć. Jednym z powodów jest to, że telewizor stał się symbolem kontrolowanego przepływu informacji, reklam i namawiania do kupowania. Ludzie na przykład w ankietach deklarują, że nie mają telewizora tylko po to, by wychodzić na bardziej wyrafinowanych.
Fetysze
Telewizor, konto na Facebooku, telefon komórkowy - na pozór mogłoby się wydawać, że to fetysze XXI wieku, bez których nie da się żyć. A jak jest rzeczywiście? - To są trzy rzeczy należące do trochę różnych. Konto na Facebooku to rzeczywiście technologiczna ikona XXI wieku, telefon komórkowy to ikona ostatniej dekady XX wieku, a telewizor jest ikoną późnej nowoczesności - mówi dr Pęczak.
Telewizor, jako najstarszy, pierwszy odchodzi w odstawkę. Facebook i komórka wciąż jednak trzymają się mocno. - Człowiek aktywny często nie wyobraża sobie funkcjonowania bez telefonu. To jakby odrąbać prawą rękę - dodaje dr Pęczak.
Wyznania takie jak te Piotra Kędzierskiego, Jadwigi Staniszkis czy Andrzeja Stasiuka pozostaną więc jedynie aktami brawury. Nielicznymi, bo kto chce żyć bez odrąbanej ręki?
"Wszyscy użytkownicy Facebooka chcą pokazać, że wolą Witkowskiego od Paulo Coelho, chcą pochwalić się, jak wielu mają znajomych. Trudno rozgraniczyć czy to szczery przekaz czy akcja marketingowa. To jest wręcz jeden z nałogów, tak jak papierosy. Największy absurd to pisanie, że właśnie się wstało albo wypiło kawę"