Tak nazywany jest młody właściciel największego portalu społecznościowego na świecie. Właśnie zaprezentował on nową usługę na swojej stronie - "Organ Donors". Ma ona pozwolić na złożenie deklaracji o udostępnieniu swoich organów do przeszczepu. - To doskonała inicjatywa, jednak w Polsce każdy, kto nie wyraził sprzeciwu, jest domniemanym dawcą - mówi nam Paweł z fundacji "Dawca.pl".
Decyzja o wprowadzeniu nowej usługi ma podłoże osobiste. Od wczoraj na stronie dostępna jest usługa "oddaj organy". Mark Zuckerberg ogłosił swoje plany w porannym programie kanału ABC, Good Morning America. - Widzieliśmy, jak ludzie w przypadku tornad w Missouri oraz tsunami w Japoni organizowali się na Facebooku, żeby nieść sobie wzajemnie pomoc. Poszukiwali swoich bliskich, wartościowych przedmiotów, które zaginęły. Kiedy to zobaczyliśmy, powiedzieliśmy sobie "Hej, co jeszcze możemy zrobić, żeby pomóc ludziom?". Wtedy pojawił się pomysł "Dawca organów".
Jak to działa? Za pośrednictwem Facebooka można będzie w prosty i szybki sposób zadeklarować swoją gotowość do oddania organów osobom potrzebującym. Strona przekieruje nas do aplikacji lub na witrynę lokalnej organizacji zrzeszającej dawców. Dzięki Facebookowi nie tylko odpowiednia instytucja, ale wszyscy znajomi, przyjaciele oraz rodzina, dowiedzą się o naszej deklaracji i będą mogli szybciej poinformować o tym odpowiednie osoby.
To nie pierwsza innowacja na witrynie. "Facebook to miejsce interakcji, to nowe narzędzie komunikacji, które chcemy wciąż udoskonalać" - tak reklamuje przy każdej możliwej okazji swój produkt Mark Zuckerberg, szef największego na świecie portalu społecznościowego. Na stronie z dosyć dużą częstotliwością pojawiają się jakieś, mniejsze lub większe, usprawnienia, a co jakiś czas istotne zmiany. Największym przełomem ostatnio było wprowadzenie nowego sposobu prezentacji profilu - Timeline. Dzięki "Osi czasu" użytkownicy mogą w wygodny sposób przeglądać historię interakcji na stronie. Tydzień temu udostępniono kolejną usługę - "Posłuchaj". Dzięki niemu artyści prowadzący swoje fanpage'e na stronie mogą dzielić się z fanami swoją twórczością.
Komercyjna filantropia
Problem dostępu do organów to wciąż nierozwiązane zagadnienie, od którego zależy życie milionów ludzi na całym świecie. Wciąż nie ma odpowiedniego systemu, który pomógłby uporządkować cały system informacji i zorganizować dostarczanie narządów w odpowiednie miejsca. To, że inicjatywa wychodzi od komercyjnej firmy jest zaskakujące, ale zarazem godne uznania.
James Parades, szef nowojorskiej Sieci Dawców Organów, komentował zmiany: - To fantastyczna informacja dla nas i dla naszych współpracowników - mówił "Wall Street Journal". - To pochylenie się nad bardzo ważkim i istotnym dla nas faktem. Cieszymy się, że robi to tak uznana firma - wyrażał swoje zadowolenie. Szef nowojorskiej organizacji za najważniejsze uznaje jednak nagłośnienie sprawy, jakie wiąże się z nowinką Facebooka - Nie moglibyśmy być bardziej szczęśliwi - mówił Parades.
Chiny zrezygnują z pobierania organów od straconych więźniów
Największym problemem, z jakim boryka się transplantologia, jest obecnie bardzo duży popyt na organy do przeszczepu przy zupełnie nienadążającej za nim podaży. Liczbę przeszczepów w Unii Europejskiej ma zwiększyć europejska karta dawcy, której wprowadzenie proponuje Komisja Europejska. Jak widać problem rozwiązać jednak może komercyjna firma.
W Polsce każdy jest domniemanym dawcą
Według polskiego prawa dawcą jest każdy, kto nie wyraził wobec tego sprzeciwu. W Polsce w związku z tym funkcja ta, pomimo dostępności, nie będzie miała większego wpływu na stan transplantologii - Inicjatywa jest świetna, na pewno zmieni dużo, szczególnie w Ameryce, w której wiem, że mają z narządami duży problem - mówi nam Paweł Klikowicz z kampanii na rzecz świadomego dawstwa narządów "Dawca.pl" - U nas może to mieć co najwyżej funkcję uświadamiającą, tak jak deklaracja woli, którą nosimy przy sobie. Rodzina może być przeciwna oddaniu narządów, ale mogą mieć w pamięci co my sami deklarowaliśmy - mówi dla naTemat.