"Wprost" po raz kolejny oskarża Kamila Durczoka o molestowanie i mobbing.
"Wprost" po raz kolejny oskarża Kamila Durczoka o molestowanie i mobbing. Fot. Okładka "Wprost"

Tygodnik “Wprost” kolejny tydzień zajmuje się szefem “Faktów TVN”. - Dziś, po kilku tygodniach badania sprawy, możemy już napisać, że przypadków molestowania i mobbingu dopuszczał się Kamil Durczok - piszą dziennikarze. Ale poza anonimową relacją i sensacyjnym obrazem pracy w stacji nie przedstawiają na to żadnych dowodów.

REKLAMA
Drugi tydzień z rzędu okładka tygodnika “Wprost” poświęcona jest Kamilowi Durczokowi. Tygodnik zapewnia, że tym razem już z cała pewnością może stwierdzić, że to właśnie on dopuszczał się przypadków molestowania i mobbingu. Podobnie jak w pierwszej publikacji, kiedy mówiono jeszcze “o jednym z dziennikarzy”, a nie konkretnie o Durczoku, tekst oparty jest na anonimowej relacji.
W rozmowie z tygodnikiem była pracownica stacji opowiada, jak Durczok miał wysyłać jej SMS-y z propozycjami seksualnymi. Mówi, że kiedy odmawiała szef odgrywał się na niej, a jego natarczywość sięgała zenitu podczas wyjazdów i imprez służbowych. Rozmówczyni “Wprost” przekonuje, że takie zachowania wobec pracownic niskiego szczebla były normą, a Durczok specjalnie się z nimi nie krył.
Dlatego też bohaterka tekstu nie poinformowała przełożonych o swoich problemach z Durczokiem. Ostatecznie zwolniła się z pracy. Dziennikarzowi poświęcony jest też drugi tekst w tygodniku pod groźnie brzmiącym tytułem “System Durczoka”. Opisano w nim atmosferę pracy w “Faktach”, wskazując na ogromną ilość pracy i nerwową atmosferę.
W mediach to norma. Tak samo jak wybuchy złości. Rozmówcy (znowu anonimowi) “Wprost” wskazują, że zespół oddychał z ulgą, kiedy program prowadziła Justyna Pochanke i tylko czekali na wybuch, kiedy był “tydzień Durczoka”. Wszystko podlane jest dziwnymi obserwacjami o tym, że rzekomo w newsroomie TVN24 researcherami są głównie mężczyźni, ubrani na sportowo, a w “Faktach” pomocą reporterom zajmują się ostro umalowane i ubrane w kuse spódniczki kobiety.
Z kolei poniedziałkowy “Super Express” donosi, że ktoś po raz kolejny włamał się do mieszkania Durczoka, już po tym, jak dziennikarz trafił do szpitala. Żona prowadzącego “Fakty” przyznaje, że włamanie zgłoszono na policję. Tabloid sugeruje, że za włamaniem może stać ktoś z “Wprost”, bo dziennikarze chcieli zdobyć kolejne materiały obciążające Durczoka.