Niemcy chętnie żenią się z Polkami, a one chętnie to wykorzystują
Niemcy chętnie żenią się z Polkami, a one chętnie to wykorzystują Fot. Shutterstock

Polskie kobiety tradycyjnie przewodzą rankingowi zagranicznych wybranek, które Niemcy najczęściej biorą za żony. Jednak spora część z nich nie staje na ślubnym kobiercu z miłości. Dla emigrantki małżeństwo z niemieckim mężczyzną może być doskonałą inwestycją. Wydaj się za mąż za Odrą, dostaniesz darmowe ubezpieczenie i nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie.

REKLAMA
Nasze w cenie
Polki już od końca lat 80. cieszą się niebywałym zainteresowaniem wśród Niemców, którzy poszukują kandydatek na żonę. Do 2003 roku liczba małżeństw polsko-niemieckich regularnie sięgała 5 tysięcy rocznie. Teraz jest dwa razy mniejsza, ale to wciąż numer jeden jeśli chodzi o niemieckie związki z obywatelkami innych państw.
Motywy? Żadnych badań nie przeprowadzono, można jedynie przypuszczać, że większość małżeństw zawierana jest "z uczucia" i nie kończy się szybkimi rozwodami. To, co jest w przypadku polsko-niemieckich związków wyjątkowe, to postawa części Polek, które traktują ślub z niemieckim mężczyzną niemal wyłącznie jako środek do osiągnięcia wymiernych korzyści. Nie wiadomo, ile ich jest, ale w środowisku emigracyjnym o ich postawie zaczyna się mówić coraz częściej i głośniej.
Widać to m.in. na emigracyjnych forach. Temat korzyści, jakie można odnieść z małżeństwa z Niemcem, podejmowany jest często. Kobiety pytają, czy to prawda, że ślub z Niemcem rozwiązałby wszystkie problemy, jakie przywileje uzyskuje żona i czy rzeczywiście jest to tak opłacalne.
logo
Fot. forum.mypolacy.de
logo
Fot. forum.mypolacy.de
logo
Fot. poloniaberlin.de/
– Polki, które "szukają jelenia", stały się częścią emigracyjnej rzeczywistości. Małżeństwa z Niemcem często nawet nie postrzega się jak związku. To rachunek korzyści i strat, z naciskiem na to pierwsze. Ślub staje się jednocześnie kluczem do rozwiązania problemów i szansą na dodatkowy zarobek – mówi mi osoba ze Związku Polaków w Niemczech. Anonimowo, bo nie jest upoważniona, by wypowiadać się w mediach.
Upoważniony jest prezes związku Józef Malinowski. – Tylko w nieoficjalnych i prywatnych rozmowach słyszałem, że takie małżeństwa są zawierane. Ciężko jest rozróżnić, które to które i jakie mają motywacje, dlatego oficjalnego stanowiska pan ode mnie nie dostanie – ucina.
"Wyrwać" za ubezpieczenie
O co właściwie chodzi z "takimi małżeństwami"? Krótka odpowiedź brzmi – o socjal. Po pierwsze, w Niemczech ubezpieczenie zdrowotne jest obowiązkowe. Jeśli nie pracujesz, musisz je opłacać prywatnie, co dla bezrobotnego często jest ciężarem trudnym do udźwignięcia. Kobieta, która wychodzi za Niemca, dostaje takie ubezpieczenie automatycznie.
– Znam przypadki osób, które biorą ślub tylko po to, by się ubezpieczyć i ustabilizować finansowo. Z kolei moja koleżanka po kilku latach związku rozstała się z Niemcem, a potem wróciła do niego i wzięła z nim ślub, bo zwolnili ją z pracy i straciła ubezpieczenie – opowiada mi Karolina, pochodząca ze Świnoujścia mieszkanka małej miejscowości niedaleko Mainz.
Karolina
Polka mieszkająca w Niemczech

Kolejna sprawa to progi podatkowe. Niemieckie prawo jest hojne i daje małżeństwom duże zwroty. Dlatego nawet niemieckie pary, które żyją w związkach konkubenckich, biorą ślub tylko dla zmiany klasy podatkowej.

Na podatkach rzeczywiście można sporo zarobić. Chodzi o Ehegattensplitting, czyli podział dochodów pod względem podatkowym na oboje małżonków. Jak szacuje biuro rachunkowe Smuda Consulting, jeśli jeden z małżonków zarabia 80 tys. euro rocznie, a drugi zajmuje się domem, za wspólne rozliczenie można dostać prawie 7,5 tys. euro, czyli ponad 30 tys. złotych. Z tego powodu, kiedy na forach emigrantów pada pytanie o ślub z Niemcem i rozliczenie podatków, uczestnicy dyskusji już wiedzą, że najprawdopodobniej chodzi o małżeński biznes.
– Jest też kwestia obywatelstwa. Biorąc ślub z Niemcem można je uzyskać dużo łatwiej, poprzez nadanie. Polakowi z niemieckim paszportem o wiele łatwiej znaleźć pracę, więc chętnych jest sporo – dodaje Karolina.
Margines i wstyd
Mój rozmówca ze Związku Polaków z Niemczech podkreśla, że opisana wyżej postawa jest raczej marginalna i że nie można przenosić jej na wszystkich emigrantów. – Co do tego zgodzą się chyba wszyscy. Wśród emigrantów jest tak wiele postaw i ludzi, że trudno wyciągać jakieś generalne wnioski – mówi.
Nie zmienia to faktu, że kobiety, które w Niemczech wychodzą za mąż "z rozsądku", postrzegane są w najlepszym razie z przymrużeniem oka, w najgorszym - z pogardą. – Oddać się za ubezpieczenie? To już nie desperacja, to głupota – kwituje działacz Związku.