Trwa Wielki Post, dla katolików okres wyciszenia i próby nawiązania lepszej relacji z Bogiem poprzez umartwianie się i odmawianie sobie największych przyjemności. Przez ostatnie dekady postna rzeczywistość jednak mocno ewoluowała. Kiedyś na porządku dziennym w większości polskich domów była czterdziestodniowa zmiana menu na skromniejsze i powszechna rezygnacja z wszelkich rozrywek. Dziś wierzących w Polsce teoretycznie nie ubyło, ale poszczących można szukać ze świecą. Czy to już tylko dewoci? Bynajmniej.
Kto by tu jeszcze pościł...
Dawniej pościć po prostu wypadało. Od lat nawet w Wielki Piątek, gdy wierzący powinni trzymać post najbardziej ścisły normą jest tymczasem, że ulice wielkich miast tętnią tego dnia życiem do późnego wieczora. Wracający z kościołów mijają się z tymi, którzy są dopiero w połowie klubowego wieczoru.
Zabawy huczne? Ależ czemu nie. Już przed trzema laty pisaliśmy, że w dzień, w którym Kościół wspomina męczeńską śmierć Jezusa Chrystusa, absolutnie żadnego problemu nie sprawia w naszym słynącym z katolicyzmu kraju zorganizowanie imprez, na których pojawi się komplet gości.
Tak o swojej motywacji do poszczenia mówi Michał, 26 latek z Gdańska, którego pomysłem na Wielki Post jest pełna abstynencja. Mój rozmówca nie ukrywa, że przed wieloma laty ten okres okazał się dla niego idealnym pretekstem, by ówczesny "studencki tryb życia" nie zamienił się w bardzo poważne problemy.
Wielki Post na ratunek
– Moja przygoda z prawdziwym postem zaczęła się w 2007 roku. Niedługo po tym, gdy po kolejnej dość upojnej imprezie obudziłem się zmarznięty na kość w lesie. Wtedy doszło do mnie, że coś w moim życiu zmierza w złym kierunku. Choć naprawdę nie było to wówczas łatwe, postanowiłem odmawiać sobie alkoholu przez cały Wielki Post. Udało się i tak powtarzam to co roku – wyznaje.
Michał podkreśla też, że dopiero jako dorosły człowiek zrozumiał sens Wielkiego Postu, który może przemawiać nie tylko do osób głęboko wierzących. – Wychowywałem się w środowisku ludzi wierzących, więc od dziecka robiłem sobie postanowienia, że nie będę przeklinał lub będę bardziej grzeczny. Zbyt wielu ludzi przenosi przyzwyczajenia do postanowień w takim stylu w dorosłe życie i obiera cele, które w rzeczywistości nic dla nich nie znaczą. I na Bogu pewnie też nie robią wrażenia – stwierdza.
I zapewnia, że jego najbliżsi i przyjaciele powoli przyzwyczaili się do tego, że pości. Niektórzy postanowili nawet pójść w jego ślady i obrać podobne postanowienia. – Czasem ktoś się śmieje i dziwi, ale nie zauważyłem problemu z akceptacją tego faktu wśród ludzi, którzy sami na post nie mają najmniejszej ochoty – podkreśla Michał.
Wymierne efekty
Z reakcją otoczenia na jej post większych problemów nie ma też Aleksandra, 28-latka z Krakowa. W jej przypadku wielkopostne postanowienie również nie dotyczy tradycyjnego zestawu wyrzeczeń. Od kilku lat Ola przez czterdzieści dni przed Wielkanocą odmawia sobie seksu. To intymna kwestia, wiedzą na jej temat podzieliła się więc tylko z najbliższymi przyjaciółmi i nie ma problemu z dziwnymi spojrzeniami innych ludzi. Dlaczego akurat post seksualny?
Ola wspomina jednak, że swój pierwszy tego typu Wielki Post przypłaciła zakończeniem ówczesnego związku. – Mój chłopak nie potrafił tego zrozumieć. Byliśmy wtedy ze sobą od kilku miesięcy i temperatura relacji była naprawdę wysoka. On nie zaakceptował tego, że na ponad miesiąc miała spaść do zera. Co mnie wcale nie załamało, a tylko umocniło w przeświadczeniu, że to ma sens i już przynosi wymierne, pozytywne efekty w moim życiu – wspomina.
Nie dla Boga, a ego
– Post w wykonaniu ludzi nie deklarujących się jako praktykujący katolicy to prawdopodobnie nie tyle kwestia wiary, co tęsknoty za tym, by w życiu czegoś ważnego dokonać. Kilkutygodniowy post pozwala na wytrwanie w postanowieniu i zarazem odniesienie sukcesu. Jednak nie jest to tak długi okres, który mógłby sprawić, że przed wyznaczonym terminem poszczący jednak się złamie. Mój ojciec również należał do takich osób. Bardzo dużo palił, ale na Wielki Post potrafił odmówić sobie tej używki – komentuje psycholog Barbara Stawarz.
Ekspertka zwraca też uwagę, że tego typu postanowienia nie są wyjątkowo popularne nawet wśród osób głęboko wierzących.
Barbara Stawarz przyznaje jednak, że jeśli chodzi o skuteczność postu, to osobom takim, jak Michał i Aleksandra może być wytrwać w postanowieniu znacznie łatwiej niż tym, którzy czują się po prostu w obowiązku pościć, bo deklarują głęboką wiarę. W przeciwieństwie do nich, nie czują bowiem na sobie gniewnego spojrzenia Boga i widzą, że robią coś nie tylko dla niego, ale i dla siebie.
Nie jestem osobą przesadnie religijną, czy bardzo praktykującą. Jednak zawsze powtarzam, że przystąpienie do Postu to takie połączenie przyjemnego z pożytecznym. Przede wszystkim, to świetny pretekst do tego, by ćwiczyć silną wolę. Efekty takiego treningu mentalnego przydają się później w wielu sytuacjach. A kto wie, czy w ten sposób rzeczywiście nie przybliżamy się do zbawienia...
Aleksandra
We Wielkim Poście decyduje się na abstynencję seksualną
Jestem wierząca, ale przyznaję, że jak większość ludzi mojego pokolenia nie potrafiłam odnaleźć sensu i siły na życie w czystości aż do ślubu. Z obecnym partnerem jesteśmy trzy lata i wciąż nie wiemy, czy powinniśmy ten związek przypieczętować. Tymczasem seks jest dla mnie ważny i jest mi potrzebny, uznałam więc, że odebranie sobie tego na te nieprzerwane kilkadziesiąt dni w roku będzie najlepszą opcją na odmówienie sobie czegoś naprawdę ważnego.
Barbara Stawarz
psycholog
Większość z nich tak naprawdę pości głównie zmieniając menu. I to raczej nie przez te około czterdzieści dni, a jedynie w dni takie, jak Wielki Piątek czy w Wigilię przed wieczerzą. Zwyczaje związane z powściąganiem się do okazywania w Wielkim Poście radości i celebrowaniem żalu jest domeną już naprawdę małej grupy naszych rodaków...