Na miesiąc przed Euro 2012 nie ma wspólnego politycznego głosu w sprawie bojkotu Mistrzostw Europy na Ukrainie. Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka mówiła dziś w poranku Radia TOK FM, że potrzebne są zdecydowane działania, choć nie potrafiła wskazać jakie. - Jeśli nie pomoże bojkot, trzeba będzie posunąć się do sankcji - mówi zaś w TVN 24 Adam Hofman. Czy polityczne tło największej imprezy sportowej w Polsce, zaszkodzi naszym wysiłkom?
Posłanka Ruchu Palikota uważa, że działania polskiego rządu w sprawie traktowania Juli Tymoszenko przez ukraińskie władze są co najmniej niewystarczające. - To jest problem. Składałam interpelację w sprawie Julii Tymoszenko, bo rząd polski niewystarczająco zabierał głos w tej sprawie. Dostałam odpowiedź z długą listą rzekomych działań, natomiast nie było tam żadnych konkretnych informacji - mówiła wicemarszałek Sejmu.
Wanda Nowicka zaznaczyła, ze nie popiera bojkotu ukraińskiej części Euro 2012, w takim kształcie jak proponuje to Jarosław Kaczyński. - On kreuje się teraz na głównego obrońce Tymoszenko, choć wcześniej nie zabierał głosu w tej sprawie - zauważa Nowicka.
Wicemarszałek Sejmu rozumie, że sytuacja dla rządu jest niewygodna, gdyż jesteśmy trochę między przysłowiowym młotem a kowadłem. - Nie możemy stosować jednak podwójnych standardów - mówi Nowicka.
Dominika Wielowieyska usiłowała wydobyć receptę, jaka powinna być reakcja polskiego rządu i europy, czym są owe "zdecydowane działania". - Są różne kroki polityczne, które powinny być zintensyfikowane, ale nie chcę w tym momencie podawać szczegółowych rozwiązań. Od tego mamy rząd i ministerstwo spraw zagranicznych. Powinni prowadzić politykę z której wynika jednoznaczne potępienie dla tego co się dzieje z Julią Tymoszenko. Ukraina powinna odczuć presję - podsumowała Nowicka.
Zdecydowane bardziej konkretne stanowisko ws. bojkotu Euro przedstawił gość Bogdana Rymanowskiego w programie "Jeden na jeden". Według Adama Hofmana, Polsce opłaca się stanąć w głównym nurcie, wraz z państwami zachodnimi, bojkotującymi ukraińską część Euro. - Dziwię się Tuskowi, że on jest w głównym nurcie tylko wtedy, gdy jest to szkodliwe dla naszego kraju. Wtedy gdy nie jest, to go w nim nie ma, a na złość Kaczyńskiemu byłby w stanie nawet odmrozić sobie uszy - ironizuje Hofman.
Według rzecznika Prawa i Sprawiedliwość, walka o Ukrainę w więc i bojkot leży w najlepszym interesie Polski. - Polsce opłaca się wyciągać Ukrainę na scenę europejską. Jeśli bojkot nie pomoże, trzeba będzie posunąć się do sankcji. Może to pomoże i Janukowycz ustąpi. Graniczymy już z jedną Białorusią, drugiej nam nie trzeba - podsumował mówił Hofman.
Ostatnie trzydzieści dni do Euro 2012 to według polityków Prawa i Sprawiedliwości ostatnie chwile, aby móc coś wywalczyć na Ukrainie.
Bojkot ukraińskiej części piłkarskich Mistrzostw Europy ostro krytykował dziś Grzegorz Lato, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Według trzykrotnego trzykrotnego uczestnika finałów Mistrzostw Świata, część polityków, mówiących o bojkocie Euro, po prostu nie wie co mówi. - Chciałbym zobaczyć finał, w którym zagrają Niemcy i wtedy sprawdzić ilu polityków nie przyjedzie na Ukrainę. Nie wierzę w skuteczność i realność tego bojkotu. Część polityków będzie po prostu chciało się pokazać ze swoją drużyną narodową, zwłaszcza w finale. UEFA i FIFA są apolityczne i nie chcą się mieszać do żadnej polityki - powiedział Grzegorz Lato w "Kontrwywiadzie" RMF FM.
Gość Konrada Piaseckiego zaznaczył jednak, że to co się dzieje na Ukrainie to nie jego sprawa. Według niego, Ukraińcy sami powinni rozwiązywać swoje problemy, i z pewnością w przyszłości im się to uda. - Nie chcę się mieszać w te sprawy - odcinał się od problemu Grzegorz Lato.
Sytuacja jest bez wątpienia niezwykle niewygodna dla partii rządzącej. Od kilku dni mamy do czynienia z dwugłosem polityków Platformy Obywatelskiej działających w kraju i strukturach europejskich. Unijny Komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski zapowiedział, że na ukraińskie mecze nie pojedzie, gdyż jako komisarz musi prezentować stanowisko unijne, a nie krajowe. W jego wypowiedziach można było wyczuć wyraźny dysonans, a nawet pewne zakłopotanie.
Stanowiska Platformy Obywatelskiej i polskiego rządu w sprawie Juli Tymoszenko bronił dziś Paweł Graś w TVP INFO. Rzecznik rządu przekonuje, że - stanowisko Polski jest jednoznaczne. Prezentował je premier Donald Tusk, jak i prezydent Bronisław Komorowski. Nie ma miejsca na żadne niedomówienia. Traktowanie Julii Tymoszenko nam się nie podoba - wyjaśniał Graś.