Pierwsza transplantacja głowy raczej nie za dwa lata...
Pierwsza transplantacja głowy raczej nie za dwa lata... Fot. wonderfulengineering.com

Technicznie operacja byłaby tak skomplikowana, że medykom trudno ją sobie nawet wyobrazić. Głowę żywego pacjenta trzeba by przyłączyć do martwego ciała dawcy, następnie ożywić ciało, utrzymać mózg przy życiu i nie dopuścić do odrzutu przeszczepu. Brzmi raczej jak zadanie dla lekarzy z dalekiej przyszłości, ale kontrowersyjny neurochirurg chce w ten sposób ratować śmiertelnie chorych już za dwa lata.

REKLAMA
Lekarz twierdzi, że już niedługo będzie można spokojnie wykonać potrzebne w czasie operacji złożone procedury. Środowisko mu nie wierzy, są w końcu poważne etyczne i wynikające z anatomii przeszkody na drodze do osiągnięcia w tej dziedzinie sukcesów.
– Jeżeli społeczeństwo nie będzie tego chciało, nie przeprowadzę tej operacji. Ludzie mogą jej nie chcieć w USA, albo w Europie, ale to nie znaczy, że nie zostanie przeprowadzona gdzie indziej. Staram się do tego podejść we właściwy sposób – mówi Sergio Canavero, lekarz z Uniwersytetu w Turynie w magazynie "New Scientist".
Neurochirurg chciałby spotkać się w czerwcu na terenie USA z innymi medykami i przedstawić zespół lekarzy, który mógłby się podjąć pierwszej takiej operacji. Dobrych reakcji jednak nie może się spodziewać, bo ludzie odnoszą się do tego pomysłu z przerażeniem. O sprawie pisze "The Guardian".
Na czym miałaby polegać taka operacja?
Najpierw ciała pacjenta i dawcy zostałyby schłodzone do bardzo niskiej temperatury 18 stopni Celsiusza, aby przedłużyć życie komórek bez dostępu do tlenu. Następnie bardzo ostrym narzędziem odcięta zostałaby prawie w całości głowa pacjenta, usunięto by z niej krew. Połączono by ją z najważniejszymi naczyniami krwionośnymi bezgłowego ciała dawcy. Dopiero wtedy, również przy pomocy ostrego noża odcięty zostałby rdzeń kręgowy. Podstawowe połączenia nerwowe dawcy i biorcy mogłyby, zdaniem Canavero, zostać z sukcesem zespolone przy pomocy bardzo mocnego, polimerowego kleju.
Przeszkody
Właściwie odtworzenie tysięcy połączeń nerwowych wydaje się w tym momencie niewykonalne. Gdyby lekarze wiedzieli jak to zrobić, mogliby pomóc ludziom, którzy zostali sparaliżowani. Doktor Canavero twierdzi jednak, że wystarczy dobrze połączyć ze sobą tylko kilka nerwów, by pacjent posiadał podstawową władzę nad ciałem. Człowiek, który przeżyłby taką operację, spędziłby następnie kilka tygodni w głębokiej śpiączce. Po przebudzeniu czułby swoją twarz i mógłby mówić. Rok rehabilitacji miałoby mu zająć przejęcie pełnej władzy nad nowym ciałem.
Procedura budzi ogromne zastrzeżenia nie tylko lekarzy zajmujących się połączeniami nerwowymi, ale także wśród etyków – pisze "The Guardian". Transplantacje ratują życie i są przeprowadzane z sukcesem na całym świecie. Ale przecież czasem zdarza się, że człowiek źle się czuje nawet z własną kończyną, którą dzięki operacji, udało się po wypadku przywrócić do częściowej sprawności. Ludzie czasem decydują się wtedy nawet na amputację. Co dopiero, jeżeli ktoś obudziłby się z nieswoim ciałem?
Już wcześniej próbowali
Doktor Canavero nie do końca byłby pionierem. W 1970 r. lekarze z Uniwersytetu w Cleveland próbowali przeczepić głowę małpy. Zwierze nie potrafiło ruszać nowym ciałem i przeżyło zaledwie kilka dni z powodu immunologicznych zaburzeń. Eksperymenty Roberta White'a również nie zostały dobrze przyjęte w środowisku lekarskim i choć to planował, nie udało mu się nigdy przeszczepić ludzkiej głowy. W latach 50-tych również na zwierzętach eksperymentowali lekarze z ZSRR. Od lat 90-tych trwają pracę nad stworzeniem bezgłowego ciała, dzięki ingerencji w genom embrionu udało się już wyhodować bezgłowe myszy i żaby.
Sergio Canavero mówi, że ma świadomość kontrowersji jakie niosą ze sobą jego pomysły. Mówi, że opowiadając o swoich planach chce na razie wywołać dyskusję o etycznej stronie takich przeszczepów. Na razie jednak wywołuje skojarzenia z filmem "Frankenstein". Chyba lepiej by było, żeby takie pomysły poczekały jednak na zupełnie inny poziom wiedzy i umiejętności medycznych lekarzy przyszłości. Specjaliści nie widzą możliwości przeszczepiania ludzkich głów w ciągu najbliższych stu lat.
Na podstawie: The Guardian / Slate