Jihadi John to najprawdopodobniej Mohammed Emwazi
Jihadi John to najprawdopodobniej Mohammed Emwazi Fot.telegraph.co.uk

Do tej pory identyfikowano go jako "Jihadi Johna", a właściwie tak nazywali go przetrzymywani przez ISIS zakładnicy. Teraz media ujawniły, że nazywa się Mohammed Emwazi. Potwierdzają to amerykańskie służby specjalne. Angielskie milczą zapewniając, że robią wszystko, by terroryści odpowiedzieli za morderstwo ich obywateli.

REKLAMA
Mohammeda Emwazi rozpoznają z całą pewnością jego przyjaciele. Mówią w mediach o bardzo dużym podobieństwie głosu i niemożliwością skontaktowania się z Emwazim, którym od 2010 roku interesowały się służby specjalne MI5. Przyjaciele nie chcą w toku śledztwa ujawniać swoich tożsamości. Podają, że Emwazi pochodził z dobrze sytuowanej rodziny Kuwejtczyków, skończył studia w Londynie i ma dwadzieścia parę lat.
Jego przekonania stawały się coraz bardziej radykalne. Miał problemy z wyjazdem z Wielkiej Brytanii do Kuwejtu, co powodowało u niego silną frustrację. Zaczął mówić o chęci przedostania się do Syrii. W 2013 roku urwał się z nim kontakt i zniknął z kraju.
Byli zakładnicy ISIS mówią, że Jihadi John uczestniczył w propagandowych wideo i w nagraniach egzekucji Amerykanów, Brytyjczyków, Japończyków i Syryjczyków. Niektórym miał osobiście zadawać śmierć.
Jihadi John, albo Mohammed Emwazi należał do grupy trzech Brytyjczyków – Beatlesów, która torturowała zakładników przetrzymywanych w mieście Rakka waterboardingiem. Kierować nimi miał inny terrorysta nazywany George.
Amerykańskim służbom specjalnym nie udała się akcja odbicia Jamesa Foley'a z rąk terrorystów. Teraz są dużo ostrożniejsze w podejmowaniu kolejnych akcji, które mogłyby Jihadi Johna postawić przed sądem.
Pentagon ujawnił jednak w tym tygodniu plan ofensywy przeciw Państwu Islamskiemu. Początek w kwietniu lub w maju. W Rijadzie odbyła się tajna narada przedstawicieli Stanów Zjednoczonych i 25 państw koalicji. Amerykańska armia przedstawiła plan ofensywy w Iraku. Atak zostanie przeprowadzony drogą lądową w okolicach maja lub kwietnia.
Z planów zaprezentowanych przez Dowództwo Centralne (CENTCOM) wynika, że pierwsze uderzenie będzie skierowane w serce samozwańczego kalifatu - Mosul. Armia będzie składała się z żołnierzy armii irackiej oraz Kurdów.
W operacji ma wziąć udział co najmniej 20 tys. żołnierzy. Nie wiadomo jeszcze, czy na polu walki pojawią się także oficerowie z USA. Jak podkreśla się w komunikacie, bitwa o Mosul będzie największą od czasu rozpoczęcia operacji "Inherent Resolve".
Pod koniec stycznia Departament Obrony Stanów Zjednoczonych ujawnił liczbę ofiar, jakie pochłonęła trwająca od kilku miesięcy operacja sił koalicji wymierzona w Państwo Islamskie (ISIS). Zginęło już przeszło 6 tysięcy dżihadystów. Amerykański wywiad szacuje, że siły Państwa Islamskiego to ok. 9-18 tys. bojowników.
Źródło: CNN