Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro.
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro. Fot. Fabio Rodrigues/Wikimedia

Niedługo aby odwiedzić Wenezuelę Amerykanie będą musieli posiadać wizy turystyczne - to scenariusz, który zapowiada wenezuelski prezydent Nicolas Maduro, którzy zaostrza kurs wobec USA. Oskarża Baracka Obamę o "aroganckie uchylanie się" od wszelkich prób poprawienia wzajemnych relacji obu państw.

REKLAMA
Nie tylko jednak konieczność posiadania przez obywateli Stanów Zjednoczonych wiz wieszczy przywódca Wenezueli. Występując w publicznej telewizji ogłosił też, że wkrótce w amerykańskiej ambasadzie w Caracas zostaną zredukowane etaty. A wszystko przez - tłumaczył Maduro - mieszanie się USA do wewnętrznych spraw w Wenezueli.
To nie pierwszy raz, gdy prezydent tego kraju formułuje zarzuty w stosunku do amerykańskiego mocarstwa. Maduro tłumaczy, że skoro wenezuelscy obywatele nie mogą swobodnie, m.in. bez uiszczenia opłat, przekraczać granicy z USA, to także obywatele państwa rządzonego przez Obamę, będą musieli uporać się z prawnymi i finansowymi przeszkodami.
Swobodnie w Wenezueli z pewnością czuć się nie mogą były prezydent George W. Bush i jego bliscy współpracownicy, na których Maduro nałożył zakaz wjazdu do swej ojczyzny.
Rządzący od 2013 roku Maduro, następca Hugo Chaveza, ma spore grono przeciwników. Rok po zaprzysiężeniu prezydenta krajem wstrząsnęła fala manifestacji ulicznych; strajkowano domagając się m.in. skutecznej walki z korupcją, inflacją i przestępczością, a także reform gospodarczych. Policja siłą rozpędzała zgromadzenia, a wielu krytyków reżimu wylądowało w więzieniach.
Źródło: "Rzeczpospolita"