Jeśli to naprawdę Kreml stał za zleceniem zabójstwa Borysa Niemcowa, być może był to najboleśniejszy strzał w stopę rosyjskiego reżimu od czasu, gdy z ZSRR przechrzczono go na Federację Rosyjską. W niedzielę w marszu żałobnym po popularnym opozycjoniście na ulicach Moskwy maszerowało około 45 tys. osób. Cześć z nich skandowała: "Rosja bez Putina".
Inne z najbardziej wymownych haseł pojawiających się w niedzielę na moskiewskich ulicach to te sprzeciwiające się wojnie. W jednym z ostatnich wywiadów udzielonym polskiej edycji magazynu "Forbes" Borys Niemcow ostrzegał bowiem, że "Putin jest paranoikiem i szykuje się do wielkiej wojny". Opłakujący go dziś moskwianie pamiętają nie tylko te ostrzeżenia, ale i jego słowa na temat opłakanych dla Rosji skutków takiej wojny.
– Taka otwarta wojna na dużą skalę może mu bardzo zaszkodzić. Gospodarka już zupełnie tego nie wytrzyma, będzie przybywać ofiar wśród rosyjskich żołnierzy a notowania Putina mogą się załamać – oceniał niedawno były wiceszef rosyjskiego rządu w rozmowie z Polskim Radiem.
Na czele pochodu żałobników i opozycjonistów w niedzielę stanął były premier Federacji Rosyjskiej Michaił Kasjanow. W towarzyszącym mu tłumie był również reprezentujący Blok Petra Poroszenki członek ukraińskiego parlamentu Aleksiej Honczarenka, którego zatrzymali rosyjscy funkcjonariusze.
Moskiewskie służby donoszą też o zupełnie innych danych na temat liczebności marszu ku pamięci Borysa Niemcowa. Gdy zagraniczni korespondenci oceniają, iż na ulicach rosyjskiej stolicy zgromadziło się około 45 tys. osób, policja twierdzi, że ten tłum stanowi jedynie kilkanaście tysięcy mieszkańców Moskwy.
Kreml tymczasem stara się przekonać świat, że z mordem na Niemcowie nie miał nic wspólnego. Zagraniczni komentatorzy nie mają wątpliwości, że za tym morderstwem stoi Władimir Putin i miało ono wymiar polityczny. Tymczasem prezydent Rosji publicznie piętnuje to zabójstwo. W sobotę stwierdził on, iż "Borys Niemcow zostawił swój ślad w historii Rosji, polityce i życiu społecznym”.
Rosyjscy śledczy przedstawili natomiast aż pięć oficjalnych hipotez dotyczących zabójstwa opozycjonisty. Jedna z nich wiąże się z jawnym potępieniem ataku na redakcję francuskiego magazynu "Charlie Hebdo" przez Niemcowa, druga dotyczy jego roli mediatora w związku z konfliktem na Ukrainie, trzecia sugeruje, że mogło chodzić o prywatne porachunki, czwarta, że o biznesowe, natomiast piąta sugeruje, że zabójstwo polityka ma doprowadzić do destabilizacji w kraju.