
"Od kilku tygodni trwa bezprecedensowy atak tygodnika WPROST na moją osobę" - czytamy w pierwszym od wielu dni oświadczeniu dziennikarza TVN Kamila Durczoka na temat skandalu obyczajowego z jego udziałem. Jego zdaniem, całe to zamieszanie wynika z "kłamliwych insynuacji i oskarżeń", które nie tylko naruszyły jego reputację, ale i prawo do prywatności całej jego rodziny.
Po opuszczeniu szpitala, gdzie przebywałem przez ostatnie 10 dni i gdzie zgodnie z zaleceniami lekarzy byłem pozbawiony dostępu do informacji, poznałem skalę emocji wokół mojej osoby. W moim przekonaniu, wszystkie negatywne reakcje zostały wywołane publikacjami i atakiem tygodnika. Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia (...).
