Kampania wyborcza zagościła nawet u Kuby Wojewódzkiego, który zaprosił do studia Annę Grodzką, kandydatkę Zielonych. Podczas luźnej rozmowy posłanka przyznała otwarcie, że w wyborach prezydenckich zagłosuje na siebie.
Rozmawiając z Wojewódzkim, Grodzka musiała odpowiadać na pytania, których najpewniej nie usłyszałaby od dziennikarzy stacji informacyjnych. Jedno z nich dotyczyło tego, czy przy prezydent Grodzkiej funkcjonowałaby pierwsza dama bądź pierwszy kawaler.
Kandydatka odpowiedziała przecząco, dodając, że nie myśli o wejściu w związek. – Myślę, że już jest za późno – powiedziała.
W pewnym momencie atmosfera stała się na tyle frywolna, że Wojewódzki zapytał o koronkowe majtki, jakie przyszła posłanka miała mieć pod bokserkami, gdy stawiła się przed komisją dokonująca kwalifikacji wojskowej.
– Taka prawda. Wcale nie byli zdziwieni, powiedzieli, że to ich w ogóle nie rusza – oznajmiła kandydatka.
Grodzkiej udało się jednak poruszyć i poważniejsze tematy. Na przykład temat programu politycznego, jaki oferuje Polakom popierająca ją partia.
– Nie jest on oszołomski, będzie zmierzał do prowadzenie polityki w interesie ludzi. Rozwiązującej interesy ludzi. To radykalna zmiana, tego dotąd nie było - podkreśliła Grodzka.
Kandydatka przyznała jednocześnie, że zna osobiście Andrzeja Dudę, którego biuro sąsiadowało w Krakowie z biurem Grodzkiej. – Bardzo inteligentny gość i fajnie mi się z nim gadało. Ale kiedy wszedł w kampanię, to zaczął dziwnie gadać. Jakby coś innego brali – powiedziała posłanka.