Kampania "Konkubinat to grzech" miała odstraszać od życia na kocią łapę, ale bulwersuje nawet katolików. Niektórzy uznają ją nawet za zbrodnię przeciw ewangelizacji.
W Gdańsku, Wrocławiu, Lublinie i Poznaniu zawisły niecodzienne billboardy, których celem jest przypominanie Polakom, że życie w konkubinacie to grzech. Plakaty przedstawiają splecione dłonie, ale zamiast obrączek, wokół palców wije się... żmija.
Konkubinat, czyli lęk przed...?
Kampanię przygotował działający przy Episkopacie Polski Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin. Duszpasterze są zaniepokojeni rosnącą liczną związków partnerskich. Ks. Przemysław Drąg, dyrektor ośrodka podkreśla, że większość ludzi, żyjących w konkubinacie jest ze sobą, dopóki wszystko się układa i w niezakłócony sposób można korzystać z przyjemności.
Billboardy mają więc przypomnieć katolikom (i nie tylko), że wspólne życie bez ślubu to grzech. Ale czy spełnią swoją rolę, skoro wywołują podziały nawet wśród samych osób wierzących?
O kampanii można powiedzieć wiele, ale pewne jest jedno – jej przekaz jest niezwykle mocny. A ostre przesłanie rodzi adekwatną reakcję. Fotografię billboardu zamieścił na swoim Facebooku Filip Chajzer, opatrując ją niewybrednym komentarzem.
We Wrocławiu natomiast ktoś zakleił napis konkubinat, pisząc na jego miejscu słowo pedofilia. Z kolei, Dorota Wójcik z lubelskiej fundacji Wolność od Religii uspokajała w rozmowie w „Wyborczą”, że wolność słowa przysługuje każdemu, a jeśli Kościół w taki właśnie sposób chce przemawiać do wiernych, to jego sprawa.
Zbrodnia przeciw ewangelizacji?
Paradoksalnie największe poruszenie billboardy wywołują wśród samych katolików. Nawet ci, słynący z radykalnych poglądów, mają problem z formą kampanii. Mateusz K. Ochman, katolicki bloger nazywa ją nawet... zbrodnią przeciw ewangelizacji.
Także zdaniem Dawida Gospodarka, katolickiego publicysty z miesięcznika „List”, potrzeba raczej kampanii ewangelizacyjnej i duszpasterskiej, bo o tym, że „Kościół potępia życie na kocią łapę, a ślub jest do niegrzesznego seksu koniecznie potrzebny” - Gospodarek jest przekonany - wiedzą wszyscy.
Komunikat a'la prawy sierpowy
Jak sprawę widzi kobieta? Natalia Białobrzeska z projektu Rokokoko.pl (tworzącego koszulki z ewangelizacyjnym przesłaniem) zwraca uwagę na ponury klimat plakatu – ciemne kolory, węża i wielki czerwony napis "grzech". Białobrzeska zgadza się Ochmanem, że katolicy żyjący bez ślubu dobrze wiedzą, że grzeszą. – Szczerze wątpię, by komunikat a'la prawy sierpowy cokolwiek zmienił – komentuje w rozmowie z naTemat.
Czy aby rzeczywiście katolicy wiedzą, że mieszkając razem bez ślubu grzeszą? Nawet jeśli wiedzą, to pozostaje jeszcze kwestia praktyki. I tego, że znaczna część katolików, którzy mimo nauczania Kościoła decydują się na taki model, będzie przecież wypierała ze swojej świadomości ten akurat wymiar grzechu.
Z wyliczeń Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin wynika, że w Polsce w 2013 roku zawarto najmniej małżeństw od... 1945 roku. Jednocześnie rośnie liczba związków nieformalnych, stąd szeroko zakrojona akcja. Najpierw były koszulki Fundacji Razem w Rodzinie, wykorzystujące popularny motyw „Keep calm and don't kocia łapa”, które z zadowoleniem przyjął nawet sam papież Franciszek. Śmiem wątpić, czy tak samo będzie i tym razem.
Reklama.
Ks. Przemysław Drąg
Wraz z rosnącym stale zjawiskiem konkubinatów pojawia się negatywna konsekwencja w postaci lęku przed odpowiedzialnością za drugą osobę, lęku przed posiadaniem dzieci, przed zaangażowaniem się na poważnie w życie społeczne
Dorota Wójcik
Myślę jednak, że kampania dotycząca cudzołóstwa może przynieść odwrotny efekt. Niemal co czwarty związek w Polsce jest nieformalny. Jednocześnie statystyki mówią, że 90 proc. Polaków należy do Kościoła. A więc osób żyjących w konkubinacie jest znacznie więcej niż zdeklarowanych niekatolików
Mateusz K. Ochman
Katolicy doskonale wiedzą, że konkubinat (a żeby być precyzyjnym: seks pozamałżeński) jest grzechem. Nie-katolicy również wiedzą, co Kościół na ten temat sądzi. Dlatego zamiast tworzyć groteskowe billboardy z oklepanymi frazesami skupmy się na katechizacji i duszpasterstwie tych, którzy znajdują się w niezręcznej (i rzeczywiście grzesznej) sytuacji konkubinatu. Nie ewangelizujmy strachem i agresją, tylko miłością
Dawid Gospodarek
Problemem jest natomiast to, że pojęcie grzechu czy konkubinatu bywa niejasne, rozmyte, wypierane. Młodym ludziom konkubinat kojarzy się z patologią, alkoholizmem i przemocą, a takie życie bez ślubu to na przykład kohabitacja. W kazaniach, katechizmie ani dekalogu takie słowo nie pada
Natalia Białobrzeska
Jeśli to pominiemy, to ten billboard będzie spełniał rolę wyłącznie straszaka i to podwójnie. Po pierwsze straszy Panem Bogiem, a po drugie odstrasza od Kościoła
Natalia Białobrzeska
Coraz mniejsza liczba katolików chodzących na niedzielne Msze, rzadszy kontakt z pogłębianiem nauczania Kościoła, z refleksją nad praktykowaniem wiary, skutkuje łatwym tłumaczeniem się z takich wyborów. Jeśli ktoś się usprawiedliwia, to dlatego, że ma świadomość życia w grzechu. Ale sama wiedza to nie wszystko, pozostaje jeszcze zrozumienie treści, która się za nią kryje, poprzez pogłębianie wiary. Jeśli zabraknie tego drugiego, nawet świadomość grzechu nie będzie wystarczającą motywacją nawrócenia