Anna Paluch z PiS szczyci się zorganizowaniem protestu podczas wiecu wyborczego Bronisława Komorowskiego. W rozmowie z naTemat zarzuciła, że imprezę opłacono z pieniędzy mieszkańców miasta. – Byłem na rynku, wystarczyło zapytać. Ale lepiej było postawić tezę bez sprawdzania – mówi burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha.
Niedzielny wiec wyborczyBronisława Komorowskiego w Nowym Targu zakłóciła grupa zorganizowana przez posłankę PiS. W "Bez autoryzacji" Anna Paluch uzasadniała słuszność tej formy protestu. Zarzuciła też, że kampanijne spotkanie zostało opłacone ze środków miasta, czyli podatników.
Jednocześnie posłanka PiS nie przedstawiła żadnych dowodów na to, że złamano prawo, bo tym byłoby opłacenie kampanii wyborczej ze środków publicznych. – To są niesprawdzone przez panią poseł informacje, zarzuty tylko na podstawie przypuszczeń i domysłów – mówi w rozmowie z naTemat Grzegorz Watycha, burmistrz Nowego Targu. – Chcę, by pani poseł sprostowała swoje słowa – dodaje.
Watycha wskazuje, że posłanka PiS mogła sama spytać go, czy miasto wydało cokolwiek na wiec. – Byłem na płycie, pani Paluch mogła podejść i zapytać. Ale tylko mijając mnie powiedziała tylko “nieładnie, nieładnie, panie burmistrzu” – relacjonuje nasz rozmówca. Mówi też, że jak wyglądał udział miasta w organizacji wiecu. – Nasz zakład zieleni na komercyjnych zasadach wynajął sztabowi podesty, wystawiono za to fakturę – zapewnia burmistrz Nowego Targu.
– Z tego co wiem nagłośnienie było wynajęte prywatnie, to nie od miasta. Innych wydatków miasta nie było, jeśli chodzi o przygotowanie wizyty. Władze miasta wręczyły tylko upominek panu prezydentowi, ale to chyba naturalne przy wizycie tak ważnej osobistości – argumentuje Grzegorz Watycha.
Zapowiada też, że wyjaśni posłance Paluch wszystkie szczegóły. – Przygotuję pismo, by pani poseł wiedziała jak było i sprostowała swoje słowa. Zarzuca złamanie prawa, bo przepisy mówią na co można wydawać środki publiczne. Wystarczyło zapytać, ale lepiej było postawić tezę bez sprawdzania – mówi burmistrz Nowego Targu.
– Innych kroków prawnych nie będę podejmował, bo szkoda na to energii i czasu. Nie chcę wchodzić w spory polityczne, jako burmistrz na początku kadencji mam wiele innych zadań. Tym bardziej, że moje reakcje tylko służyłyby jeszcze większemu promowaniu tego protestu – przekonuje Grzegorz Watycha.
PiS przyzwyczaiło opinię publiczną do rzucania oskarżeń na wyrost. Ale od polityków, którzy z naszych podatków opłacają pracowników i asystentów można by oczekiwać podstawowego sprawdzenia faktów. Szczególnie, jeśli zarzuca się komuś złamanie prawa.
Ustawiono na rynku dużą scenę, trzeba było zapłacić za prąd, za przyjazd tych dziewczynek, które dawały kwiatki, za przyjazd kapeli, która przecież nie grała za darmo? Wszystko za to wskazuje, że zapłacili za to mieszkańcy Nowego Targu ze swoich podatków. Jest środek kampanii prezydenckiej, a z środków publicznych finansuje się spotkania wyborcze.Czytaj więcej