
Zdaniem Sandberg podział na życie w pracy i życie prywatne nie jest możliwy. Trudno się nie zgodzić – w czasach wiecznie wibrujących smartfonów, pracy nad projektami dostępnymi w chmurze z każdego miejsca na Ziemi i wszechobecnego internetu pracoholizm nabiera zupełnie nowego wymiaru.
Coraz większe grono managerów zwraca uwagę, że problemy z work-life balance zaczynają się już od samej definicji – ta jest cokolwiek niejasna i ma tyle znaczeń, ile osób próbujących wcielać teorię w życie. Bo oto dla jednych to umiejętność zakończenia wszystkich obowiązków zawodowych przed określoną godziną, dla innych – niesprawdzanie poczty wieczorami, ale dla amatorów-freelancerów wolny czas utożsamiany jest z zarabianiem po godzinach w ramach realizowania swoich pasji, takich jak programowanie.
Grace Marshall, coach i autorka m.in. bestsellerowej w Amazonie książki “21 Ways to Manage the Stuff That Sucks Up Your Time” w „Productive! Magazine” stwierdza, że o ile nikogo nie dziwi pragnienie powrotu do domu po pracy, „wyłączenia się” i kontynuowania życia poza biurem, o tyle problematyczne okazuje się samo określenie work-life balance. Jej zdaniem, dziś ta filozofia to Złoty Graal, o którym wszyscy mówią, ale którego nikt nigdy nie widział.
Takie działanie tworzy w nas syndrom superbohatera, kiedy okazuje się, że ze wszystkim musimy sobie świetnie radzić w określonym czasie; wykazywać się maksimum produktywności w pracy, efektywnie wychowywać pociechy, dbać o zdrowie specjalnymi dietami, „korzystać z życia” na ekskluzywnych wakacjach czy poświęcać się także charytatywnej pracy, na przykład na rzecz społeczności (przecież praca to nie wszystko!).
W tej koncepcji nie chodzi o to, ile godzin dziennie spędzamy w pracy, ale o to, kim jesteśmy w biurze. Jeśli dopuszczamy tam do konfliktu wartości, wykonujemy obowiązki, na które się moralnie nie zgadzamy – nigdy nie osiągniemy satysfakcji. To z kolei promieniować będzie na nasze tak zwane życie prywatne. Według Marshall, work-life integrity sprawia, że nie musimy się zastanawiać, czy poświęcamy sobie i rodzinie wystarczająco dużo czasu – poświęcamy go po prostu tyle, ile uważamy za słuszne i nie odczuwamy z tego powodu wyrzutów sumienia.
Leo Widrich, współzałożyciel startupu Buffer wycenianego na ponad 4,5 miliona dolarów, pisząc o tym, w jaki sposób udaje mu się zarządzać firmą, stwierdza, iż powinniśmy zrozumieć, że ludzki umysł może być skoncentrowany na jednym zadaniu przez 90 do 120 minut. Później musimy odpocząć przez 25-30 minut, by znów znaleźć się „na górze” naszej efektywności.
Jeżeli nie jesteś w stanie poradzić sobie samodzielnie z brakiem równowagi między życiem prywatnym i zawodowym, warto skorzystać z pomocy coacha lub terapeuty. Sam jestem przykładem na to, że to pomaga.
Kwestie work-life balance zależą także od tego, w jakim charakterze pracujemy – jeśli mamy etatowe stanowisko, być może łatwiej odmawiać szefowi (a przynajmniej możemy próbować) – choć nie zawsze jest to konieczne. - Nasz team obsługuje 70 klientów. Choć idea work-life integrity brzmi fajnie, myślę jednak, że praca typowo korporacyjna ma często to do siebie, że chce się ją zostawić w biurze – opowiada Mateusz Zimowski, zarządzający zespołem konsultantów w dużej firmie świadczącej usługi w zakresie badań marketingowych i rynkowych. – Ja na przykład wolę posiedzieć w pracy nieco dłużej (choć nie zdarza mi się to często) i wrócić do domu już ze wszystkimi zrobionymi zadaniami – tłumaczy manager w rozmowie z NaTemat. – A co z nadgodzinami? Czy firmie nie zależy, by pracownicy pracowali jak najdłużej? – pytam.
Zdecydowana większość wychodzi punktualnie z pracy. Zostawanie po godzinach jest wyjątkiem, w największych okresach obłożenia pracą. Lepiej, gdy pracują efektywnie – zamiast bez sensu przesiadywać przy biurku. Moje zdanie jest takie – sprzedaję 8 godzin swojej pracy dziennie. Niech to więc będzie faktycznie 8 godzin – ale nie 5 (bo resztę spędzę na Fejsie) ani nie 12 (bo mam za dużo zadań).
Sprawa może się skomplikować w przypadku odmowy klientowi, gdy sami prowadzimy firmę, zwłaszcza, gdy od zlecenia zależy nasza sytuacja finansowa. Gary Vaynerchuk, bestsellerowy autor z list New York Timesa i Wall Street Journal, który budując strategie promocyjne dla swojego rodzinnego sklepu winiarskiego w ciągu kilku lat został guru mediów społecznościowych, stwierdza wprost: jeśli interesuje cię metoda work-life balance w pierwszych 36 miesiącach twojego biznesu, to oznacza, że wkrótce odniesiesz porażkę. Jego zdaniem, budowa przedsiębiorstwa angażuje tak, jak budowa związku i często ogranicza nasz czas na inne aktywności do zera.
W swoim słynnym wywiadzie Sheryl Sandberg, prywatnie matka dwójki dzieci, przed Facebookiem pracująca w Google, twierdzi, że jeszcze nigdy nie spotkała osoby, która z pełnym przekonaniem mogłaby stwierdzić, że „ma wszystko”. – Niezależnie od tego, co posiadamy i jak bardzo jesteśmy za to wdzięczni, nikt z nas nigdy nie posiądzie wszystkiego; wolnego czasu, rozwiniętej firmy, idealnej rodziny – podkreśla.
Wyjście na squasha ze znajomym nie jest więc przeciwieństwem obowiązków służbowych, a pewnego rodzaju ich nieodzowną częścią. – To samo dotyczy jedzenia. Choć cheeseburgery są nieskończenie pyszniejsze niż wielki talerz warzyw, zrezygnowałem z nich, ponieważ tego wymagało ode mnie efektywne zarządzanie firmą. Tak, jedzenie sałatki szpinakowej to część mojej pracy! – twierdzi przedsiębiorca.
Starajmy się zawodowo robić to, czego chętnie podjęlibyśmy się nawet za darmo, z powodu pasji. Oczywiście, nie każdy może sobie na to pozwolić – po kryzysie finansowym w 2008 roku firmy zaczęły zatrudniać coraz mniej osób, które musiały wykonywać coraz więcej pracy.
Instytut Gallupa przeprowadził kilka lat temu badania, z których wynika, że obniżona produktywność pracowników z powodu niskiego zaangażowania i braku satysfakcji z wykonywanych obowiązków każdego roku kosztuje amerykańską gospodarkę nawet 300 miliardów dolarów. Trudno więc się dziwić, że według Huffington Post, te z przedsiębiorstw, które będą budować kulturę wspierania swoich pracowników w tym, by nie poświęcali się swojej pracy ponad siły, odniosą największy sukces.