
Mikołaj Placek, zanim przejął stery w firmie założonej przez ojca w 1994 roku, przez kilka lat pracował w różnych działach przedsiębiorstwa – był głównie odpowiedzialny za budowanie sprzedaży zagranicznej, gdzie prowadził swój zespół od 2004 roku. Po niemal 11 latach od zarejestrowania działalności, Oknoplast rozpoczął projektowanie i produkcję okien na zamówienie na pierwszym swoim zagranicznym rynku, w Niemczech.
Ale dziś Oknoplast to nie tylko marka „top premium”, ale także „najwyższa półka w segmencie średnim” – a więc marka WND oraz brand Aluhaus – zajmujący się produkcją drzwi, okien i przesłon aluminiowych. – W sumie zatrudniamy ponad 1200 osób. Jako cała grupa – precyzuje prezes. Robi to na mnie wrażenie głównie dlatego, że w ogólnie rozumianym przemyśle, znaczek „Made in Poland” nie kojarzy się zbyt dobrze na Zachodzie. Naszym głównym atutem jest zazwyczaj niska cena, co z kolei często implikuje niską jakość.
Choć od lat Oknoplast kojarzony jest z Włochami, gdzie firma jest najbardziej rozpoznawalnym producentem okien PCV, nie daje mi spokoju fakt, iż to właśnie ten kraj jest tym najbardziej chłonnym rynkiem. – Cóż, skorzystaliśmy z prawa pierwszeństwa – tłumaczy Placek. – Nikt z naszych krajowych producentów nie próbował sprzedawać we Włoszech. Wbrew taktyce polskich przedsiębiorców, by za granicą konkurować tylko niską ceną i przy okazji psuć nam opinię, zaproponowaliśmy tamtejszym klientom produkt droższy, ale o dużo wyższej jakości. Akurat to, że producenci z nad Wisły nie byli tam jeszcze znani, zadziałało na naszą korzyść – twierdzi prezes. – Smutnymi przykładami na złą opinię o polskich firmach są rynki Czech i Słowacji – dodaje Filipek i podkreśla: - Nie bez znaczenia były też nasze starania marketingowe.
– Rynek, na którym działamy, to kilkanaście tysięcy producentów i setki tysięcy biur sprzedaży w Europie. Jest on duży, ale mocno rozdrobniony. Nie ma możliwości, by jakiś producent zdominował jakąś jego bardzo dużą część, ale jako grupa jesteśmy w pierwszej piątce producentów w Europie – opowiada prezes. Choć obecność firmy za granicą to po prostu maksymalizacja zysku i dostęp do nowych rynków zbytu, okazuje się, że nie tylko.
Skoro Oknoplast mieści się w czołówce europejskich liderów producentów okien, zastanawiam się, czy konkurencja nie próbuje kopiować ich technologicznych rozwiązań. Jeszcze na początku rozmowy ustaliliśmy, że produkcja okien i szyb to szeroka branża, gdzie ulepszać można mnóstwo rzeczy.
W Polsce prawo patentowe jest słabe, nie do końca ujednolicone. Wystarczy zmienić jeden detal i już jest po patencie... Niektóre rozwiązania, które wprowadzaliśmy w Oknoplaście, były kopiowane tak często, że ostatecznie stały się pewną normą na rynku. Mówię tutaj na przykład o 70-milimetrowych profilach, pięciokomorowych. Myśmy zaczęli myśleć o termoizolacji, zanim temat stał się modny w branży. Nie bez znaczenia są kwestie wizualne. Wcześniej uszczelki były tylko czarne – myśmy wprowadzili szare, później brązowe, lepiej komponujące się z okleinami. Nie da się tego opatentować, niestety. Mamy jednak sporo patentów, które są naszą przewagą. Owszem, próbujemy na drodze prawnej walczyć z kopiowaniem naszych produktów
Najbliższa, trzyletnia strategia, to umocnienie marki na rynkach, na których Oknoplast już działa. Choć nie ma więc planów na ekspansję międzynarodową, zarówno prezes, jak i dyrektor handlowy nie zamykają sobie furtki. – Problemem na pewno jest odległość, cała produkcja odbywa się w Polsce. Warunkiem niezbędnym, by zaistnieć na rynkach odleglejszych, w Ameryce Południowej czy w Azji, jest budowa fabryki. Specyfika tamtych rynków jest nieco inna, te europejskie mają wyższe normy i wymagania. Nie możemy jednak niczego wykluczyć, choć nie będzie to już eksport, a po prostu budowa biznesu od podstaw – mówi Placek. A dyrektor Filipek dodaje: - Sky is the limit.
Patronem akcji "Polski biznes za granicą" jest KGHM Polska Miedź SA.