Anja Rubik to modowa weteranka i nikt w Polsce nie zna świata mody tak dobrze jak ona.
Anja Rubik to modowa weteranka i nikt w Polsce nie zna świata mody tak dobrze jak ona. fot. TVN / x-news

Uważa, że ma dobry instynkt do niektórych ludzi i potrafi wyłapać prawdziwe talenty - stąd jej udział w Project Runway. Anja Rubik to modowa weteranka i nikt w Polsce nie zna tego świata tak dobrze jak ona. Teraz jest już ikoną, a - jak sama przyznaje - moda to był dla niej zupełnie świadomy wybór.

REKLAMA
Jesteś prymuską?
Zawsze chciałam mieć w szkole jak najlepsze oceny i starałam się najbardziej jak mogę, więc tak. Zdecydowanie tak. Ale teraz też, we wszystkim co robię, chcę być tak najlepsza, jak tylko potrafię. Ale jeżeli wiem, że czegoś nie robię dobrze, to wolę się za to nie zabierać. Na przykład za śpiewanie (śmiech).
Moda to był dla ciebie zupełnie świadomy wybór. Chciałaś tak pracować, więc to zrobiłaś. Nie byłaś „Kate Moss odkrytą, gdy paliła gdzieś nielegalnie papierosa”.
Jeśli chodzi o te historie – wiele z nich jest stworzonych na potrzeby marketingu. Opowieści, które się słyszy o modelkach, czasem trochę rozmijają się z prawdą. I z Kate Moss to nie tak do końca było. Co do mnie – tak, to był świadomy wybór. Chciałam zobaczyć jak to jest, spróbować, sprawdzić czy się nadaję. Dużo satysfakcji sprawiał mi ten zawód. Podobało mi się to, że jestem między tymi indywidualnościami, że poznaje wspaniałych ludzi, tylu fotografów. Sama zresztą bardzo się pasjonuję fotografią. Uwielbiam być częścią jakiejś wizji i coś tworzyć… Jest to dla mnie coś niesamowitego.
Pamiętasz swój pierwszy casting?
Mojego pierwszego castingu nie pamiętam (śmiech). Możliwe, że to było w Warszawie. Ale pamiętam za to jeden taki casting do reklamy telewizyjnej, do margaryny. Miałam być rośliną, która kiełkuje i się wije (śmiech). To było fatalne.
Masz dopiero trzydzieści lat i jesteś już ikoną. Jakie to uczucie?
Wiesz, tak dziwnie o sobie mówić, ale chyba trochę tak jest. Czuję presję, odpowiedzialność, ale jest to też bardzo przyjemne. Pracuję w tym zawodzie już długo i to trochę taka satysfakcja. Bardzo się interesuję tym co robię i jest mi milo, że ludzie to doceniają.
logo
Poza pracą modelki Rubik działa też na wielu innych płaszczyznach. Stworzyła perfumy, własną linię ubrań, wystąpiła w teledysku Mister D., a do tego ma własny magazyn. fot. TVN / x-news
Nie planujesz jeszcze emerytury w modzie?
Nie, w żadnym wypadku.
Poza pracą modelki działasz też na wielu innych płaszczyznach. Stworzyłaś perfumy, własną linię ubrań, wystąpiłaś w teledysku Mister D. Podobają ci się takie inne aktywności?
Bardzo. Uwielbiam nowe projekty i każdy to dla mnie zawsze wyzwanie. I tak mam już dość aktywne życie, ale mimo wszystko wpadam czasem w jakąś taką rutynę. Wyjazdy między Paryżem, Londynem, Nowym Jorkiem – to się w końcu staje jednostajne. Lubię więc wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie do jakichś innych rzeczy. I czasem szokować, tak jak to było z Masłowską.
Przydaje ci się to też w pracy nad twoim magazynem?
Tak. Uwielbiam go tworzyć. Jest wybierana przewodnia myśl, potem dopracowuję, kto będzie odpowiedni do jakiego wydania i tak dalej. Bardzo mi się podoba łączenie ludzi: fotografa z jakąś stylistką, stylistki z modelką, modelki z artystą. Tworzenie grup, które będą ze sobą pracować i coś fantastycznego z tego rozkwitnie.
A promowanie innych osób?
Sprawia mi to ogromną przyjemność, uważam, że jeśli ktoś ma talent, a ja mogę w jakiś sposób pomoc, to robię to. Tak jak z sukienką Vaccarello, chociaż to nie tylko samo założenie jego projektu miało wpływ. Poznałam go, gdy jeszcze nie robił pokazów i stwierdziłam, że musi zacząć i że mu pomogę w organizacji pokazu. Namówiłam wiele dziewczyn, żeby wzięły w tym udział – oczywiście za darmo. Kogoś poprosiłam, żeby zorganizował ten pokaz, zwerbowałam fotografów do pomocy i zaplanowałam kampanię. Wspierałam go od samego początku. A potem założyłam, bardzo znaną teraz na świecie, białą sukienkę i on zaistniał. Wszystkie gazety o nim pisały. Pomogłam mu, ale gdyby on nie miał talentu i nie był pracowity, to by nie osiągnął sukcesu.
Dlatego też między innymi bierzesz udział w Project Runway?
Chyba mam dobry instynkt do niektórych ludzi i ich talentów, więc chcę to wykorzystać w tym programie. U nas w Polsce jeszcze świat mody się rozwija i nie ma jakiegoś systemu wsparcia. Ten program sprawia, że ci młodzi projektanci mogą się wybić. Poza tym pokazuje innym ludziom, że w Polsce warto iść za swoimi marzeniami, że jest szansa, nawet gdy jesteś z małej miejscowości. Ten program, mimo że jest rozrywkowy, jest bardzo dobry dla polskiego świata mody.
Naomi Campbell powiedziała ostatnio w jednym z wywiadów, że „instagirls” mają o wiele łatwiej. Zgadasz się z tym?
Wcześniej takie pojęcie w ogóle nie istniało. Ale zmienia się świat, są inne sposoby i ja tutaj nie byłabym tak zgorzkniała, jak Naomi. To nie jest tak, że na przykład Kendall ma o wiele łatwiej - po prostu zmieniły się zasady i jest trochę inny sposób zdobywania rozgłosu.
Przejmujesz się krytyką?
Czasem tak. W zależności od tego w jakim jestem stanie psychicznym, jak się czuję – jak każda osoba. Czasem potrafię komentarz totalnie zignorować, czasem naprawdę się tym przejmę i to gdzieś we mnie zostaje. Zawsze się zastanawiam, czy są jakieś podstawy do takiej krytyki.
A gdy ta krytyka dotyczy twego wyglądu i tego, że jesteś za chuda?
To nie, olewam totalnie. Takie zarzuty nie robią na mnie wrażenia, dlatego, że ja jestem szczupła i zawsze byłam szczupła. Bardzo o siebie dbam, ćwiczę i zdrowo się odżywiam.
Właśnie - ćwiczysz, dużo pracujesz... Kiedykolwiek się męczysz?
Tak, oczywiście. Ale mam w sobie coś takiego, że czasem sobie nie zdaję sprawy, że jestem zmęczona. I potrzebuję takiego dnia off, żeby to mnie dopadło. A gdy jestem w pracy, to ta adrenalina powoduje, że nie odczuwam zupełnie zmęczenia.

Napisz do autorki: aleksandra.zawadzka@natemat.pl

Chcesz więcej stylu? Polub nas na facebooku!