Zamach terrorystyczny w Tunezji, w którym zginęło 19 osób, szokuje tym bardziej, że zdarzył się w kraju, który wydaje się najbezpieczniejszy na Bliskim Wschodzie i jest przedstawiany jako "success story" Arabskiej Wiosny. To były jednak tylko pozory. Tunezja jest największym dostarczycielem bojowników dla Państwa Islamskiego w Syrii, Iraku i Libii, a od miesięcy alarmowano, że zagrażają jej powracający do ojczyzny dżihadyści.
Ślad kalifatu
Wiadomo już na pewno, że dwaj zamachowcy, którzy zaatakowali muzeum i parlament w Tunisie, zostali zabici, a zakładnicy, których przetrzymywali, uwolnieni. Choć jest za wcześnie, by przesądzać o tożsamości, motywacjach czy mocodawcach napastników, co najmniej kilka faktów pozwala ich łączyć z jedną organizacją – z ISIS.
Po pierwsze, liczby. Tunezyjczycy stanowią sporą grupę bojowników w Państwie Islamskim. Nawet 4 tys. z nich może walczyć na nowym froncie, czyli w Libii, a około 3 tys. bije się w Syrii i Iraku (lecą tam np. przez Stambuł). Tunezyjscy oficjele informowali, że 14 obywateli kraju w marcu i kwietniu ubiegłego roku przeprowadziło ataki samobójcze na terenie Iraku.
Co więcej, spora część dżihadystów bez większych przeszkód wraca do ojczyzny. Może być ich od 500 do tysiąca. Departament Stanu USA w ubiegłym roku ostrzegał, że bojowników ISIS jest w Tunezji więcej, niż wszyscy się tego spodziewają. Przy okazji eksperci wskazywali też na to, że są oni zagrożeniem dla Europy, bo z łatwością mogą przeniknąć do krajów takich jak Francja, Belgia czy Niemcy.
Tunezja, w przeciwieństwie do innych państw, które zmagają się z powracającymi potencjalnymi terrorystami, nie ma strategii, jak sobie z nimi radzić. – Niektórzy zostali wysłani do więzienia na kilka miesięcy, i to bez procesów. Inni zostali uwolnieni po kilku dniach za kratami. Nie ma żadnej jasnej polityki. Musimy dowiedzieć się, kto jest ofiarą, a kto terrorystą. I kto wrócił do Tunezji, by zrekrutować więcej Tunezyjczyków – mówił "Foreign Policy" Mohamed Iqbel Ben Rejeb,szef organizacji RATTA, która zajmuje się pomocą Tunezyjczykom uwięzionym za granicą.
Przypuszczenia o zaangażowaniu ISIS w atak w Tunisie potwierdzają też reakcje sympatyków i członków organizacji. Na Twitterze pojawia się mnóstwo wpisów określających zamach jako "ghazwat Tunis" ("ghazwa" to odwołanie do bitew w pierwszych latach islamu) i wielbiących zamachowców. Jedno z kont pro-ISIS zatweetowało: "Nadchodzi dobra wiadomość dla muzułmanów w Tunezji i szok dla niewiernych i hipokrytów, szczególnie tych, którzy twierdzą, że są kulturalni".
Komentatorzy przypominają także, że w ostatnich miesiącach Państwo Islamskie wielokrotnie groziło Tunezji. Chodzi np. o profesjonalnie przygotowane nagranie z groźbami, które opublikowano w grudniu. "Moja wiadomość dla tyranów w Tunezji i ich żołnierzy – broń jest między nami. Spotkaliśmy was w Tunezji i znamy wasze tchórzostwo" – mówi jeden z bojowników.
To właśnie organizacja założona przez Osamę bin Ladena wzięła odpowiedzialność za poprzedni najbardziej krwawy atak terrorystyczny w Tunezji – zamach na synagogę na wyspie Dżerba z kwietnia 2002 roku, w którym zginęło 21 osób.
Ekstremizm po udanej rewolucji
Zarówno przekaz Al Kaidy, jak i ISIS, trafił w Tunezji na wyjątkowo podatny grunt. Kiedy w kraju panowało zamieszanie po obaleniu dyktatora Ben Aliego, radykalny islam zawitał do meczetów i na portale społecznościowe. Dla młodych, biednych i bez perspektyw stał się atrakcyjnym wyborem.
Tutaj pojawia się nazwa kolejnej organizacji – Ansar al Sharia, która początkowo skupiała się przede wszystkim na działalności charytatywnej (po rewolucji przejęła także część meczetów). Grupa jest szczególnie aktywna w Douar Hicher – jednej z biednych dzielnic Tunisu. Z biegiem czasu od pomocy społecznej przeszła do ataków. Celem stały się np. uniwersytety zakazujące noszenia nikabów, czyli pełnych zasłon dla kobiet. Poza tym Ansar al Sharia zaczęła wysyłać bojowników do Syrii, a w kraju zaczęto ją oskarżać o zabójstwa lewicowych polityków, np. lidera świeckiej opozycji Chokri Belaida. W 2013 roku władze oficjalnie zakwalifikowały ją jako organizację terrorystyczną.