Po przeprowadzeniu pierwszej fazy mobilizacji w ukraińskiej armii, zdezerterowało z niej ok. 30 proc. żołnierzy – ujawnił prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który udzielił wywiadu ukraińskiej telewizji Inter.
Podkreślił, że największą grupę spośród uciekinierów z wojska stanowili żołnierze przejawiający najmniejszą wartość bojową. – Ale nie byli to żołnierze, którzy nie kochali Ukrainy. Zostali rzuceni do boju bez podstawowego przygotowania, bez kompletnego uzbrojenia, gdy wpadli pod pierwszy ostrzał, załamali się psychicznie i nie mogli dalej walczyć – mówił Poroszenko.
Łącznie z terytorium wschodniej Ukrainy objętego działaniami wojennymi zdezerterowało zatem ponad 10 tys. żołnierzy, bo – jak mówił Poroszenko – początkowo do armii zaciągnęło się 35 tys. Ukraińców. Jak dodał prezydent, od tamtego czasu rozmiar procederu dezercji znacznie zmalał. Obecnie, po czwartej fali mobilizacyjnej, nie wynosi nawet jednego procenta. To efekt lepszego wyposażenia i wyszkolenia ukraińskich żołnierzy.
Poroszenko odniósł się także do problemu ukraińskich wojskowych, którzy zostali zdemobilizowani. Apelował o przyznanie im różnych świadczeń społecznych oraz ułatwienie im powrotu do rzeczywistości w czasach pokoju.
Tymczasem coraz więcej mieszkańców ogarniętego wojną wschodu Ukrainy stara się o status uchodźcy w Polsce. Z najnowszych danych wynika, że to właśnie osoby pochodzące z regionów okupowanych przez Rosję obecnie najczęściej zwracają się do Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców o umożliwienie im schronienia się w Polsce przed ostrzałami i... poborem do wojska.
Spora część złożonych przez Ukraińców wniosków o nadanie statusu uchodźcy w Polsce umotywowana jest właśnie strachem przed wcieleniem do wojska. Na Ukrainie trwa bowiem zakrojona na coraz szerszą skalę mobilizacja, a i działające pod przykrywką separatystów siły rosyjskie zdecydowały się niedawno na organizację przymusowego poboru na okupowanych terenach.