
Pranie na sucho, czyli chemiczne, do najtańszych nie należy. Są jednak tkaniny, które - według metek - można prać tylko w ten sposób. Czy są jednak jakieś domowe sposoby na uratowanie ukochanych ubrań bez wydawania ogromnej ilości pieniędzy?
REKLAMA
Czyszczenie na sucho to tak zwane "pranie chemiczne". Takie rzeczy zazwyczaj po prostu oddajemy do pralni i nie zastanawiamy się głębiej nad tym, co z naszym ubraniem się dzieje. A dzieje się wiele. Bluzki, spodnie, płaszcze - wszystko, czego nie można prać w tradycyjny sposób - są traktowane specjalnym rozpuszczalnikiem, takim chociażby jak bardzo skuteczny i bardzo toksyczny PER albo lżejszy Drylene.
Oczywiście trudno jest trafić na pralnię chemiczną, która na pewno będzie się obchodzić dobrze z naszym ubraniem. Warto wybierać te, które polecają nam znajomi albo zaufani krawcy. I, niestety, tak jak najtańsze ubrania rzadko równają się jakościowym, podobnie jest i w tym przypadku. Lepiej więc nie ryzykować, zwłaszcza gdy poza przykazaniem "tylko prania na sucho" na metce widnieje też nazwa kilku dość trudnych w pielęgnacji tkanin.
Z reguły mówi się, że pranie takich rzeczy samemu jest zupełnie nieodpowiednie. No bo jak? Wodą nie można, bo opis wyraźnie tego zabrania i każdy, kto chociaż raz złamał zakaz, wie doskonale dlaczego. Żółte zacieki, pękające niteczki, odbarwienia... To tylko niektóre z przykładów. Ale czy da się prać problematyczne ubrania na sucho w domu? I chodzi tu o całkowite wypranie, a nie tylko przecieranie wilgotną szmatką, która w wielu wypadkach wcale nie pomaga zabrudzonym spodniom czy bluzce.
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że pralnie chemiczne wcale nie są tanie. Więc jeśli nasze ubranie nie ma plam i nie jest przybrudzone, a jedynie nieładnie pachnie jedzeniem, dymem papierosowym lub perfumami, można je po prostu wywietrzyć. Rzeczy takie jak płaszcze czy marynarki nie muszą być zanoszone do pralni po każdym założeniu.
Praniem miejscowym można usunąć drobne zabrudzenia, takie jak plamy od makijażu. Jeśli wiemy, że pranie całego takiego ubrania, a nie tylko na przykład przybrudzonego kołnierzyka, może skutkować zniszczeniem, warto zrobić to właśnie miejscowo. Najlepiej do tego użyć szmatki z mikrofibry, zwilżyć ją specjalnym detergentem do tkanin delikatnych, który będzie mocno rozcieńczony ciepłą wodą, a szmatka dość mocno wyciśnięta (aby nie powstawały plamy z wody). Trzeba też wiedzieć, że nie wszystkie tkaniny muszą być koniecznie czyszczone na sucho - takie jak bawełna, poliester, poliamid czy akryl można spróbować prać mimo zakazu - należy to jednak robić na zimno, z delikatnym płynem.
W niektórych materiałowych przypadkach można też podobno stosować wymrażanie - tak jak z dżinsami. Może też pomóc steamer i czyszczenie parowe. Warto je stosować w przypadku jedwabiu, kaszmiru i akrylu. "Zmiękczy" to trochę brud i można go próbować potem usunąć szczotką do ubrań. Jedną z babcinych tajemnic jest też stosowanie soli - jeśli posypiesz nią tkaninę zaraz po oblaniu winem lub przybrudzeniu smarem, powinna wkrótce zniknąć.
Warto też pamiętać, że każdą plamę trzeba atakować jak najszybciej się da i nie pozwalać jej wyschnąć przed wywabieniem. Istotne jest też to, żeby posypać ją proszkiem lub polać płynem i dać mu działać, a nie trzeć nerwowo - bo to tylko pogarsza sprawę. Stosowanie się do tego bardzo często pomaga uniknąć konieczności zanoszenia ubrań do pralki (zarówno tych normalnych, jak i przeznaczonych tylko do suchego prania!).
Napisz do autorki: aleksandra.zawadzka@natemat.pl
