Komorowski sprytnie zrobił z Dudy radykała? Janusz Śniadek: Facet stosuje prymitywne chwyty
Komorowski sprytnie zrobił z Dudy radykała? Janusz Śniadek: Facet stosuje prymitywne chwyty Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta

Polska Racjonalna kontra Polska Radykalna – taką narrację kampanii narzucił Bronisław Komorowski, stawiając Andrzej Dudę w trudnej sytuacji. Sprytne zagranie? – Nie przypisywałbym sprytu czy inteligencji facetowi, który stosuje prymitywne chwyty typu "łapać złodzieja" – mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Śniadek.

REKLAMA
Panie Pośle, jest Pan po stronie Polski racjonalnej czy radykalnej?
Janusz Śniadek: Z całą pewnością nie mam najmniejszego poczucia wspólnoty z tym, co prezentuje prezydent Komorowski. Dla mnie to jest człowiek, którego działania są zaprzeczeniem przesłań "Solidarności". W czasach współczesnych, działania prezydenta są barierą rozwoju Polski.
Ten parasol, który roztacza nad wizją rozwoju lansowaną przez Platformę Obywatelską, polegającą na polityce niskich wynagrodzeń, prowadzi do wysokiej emigracji. Sprawia również, że podstawowym polskim dobrem eksportowym staje się tania siła robocza. To jest grzech ciężki tego pana i żadne hasła równie prawdziwe, jak hasło założycielskie PO, że trzeba odebrać państwo zawłaszczone przez polityków i zwrócić obywatelom, tego nie zmienią. Dziś ich polityka jest kompletnym przeciwieństwem. Jeszcze nigdy państwo nie było tak zawłaszczone jak dzisiaj. Pan Komorowski jest tego patronem i gwarantem.
Ale niektórzy twierdzą, że sztab Komorowskiego sprytnie wpędził w pułapkę Andrzeja Dudę, stawiając go po stronie radykalnej.
Nie przypisywałbym sprytu czy inteligencji facetowi, który stosuje prymitywne chwyty typu "łapać złodzieja". Wskazuje, że oto jest biegnący złodziej i krzyczy, że on jest racjonalny i trzeba ścigać tych, którzy nie są. To jest trik i przypisywanie temu inteligencji czy nazywanie tego sprytem mnie nie przekonuje.
A czy przekonuje Pana BronkoMarket? Podoba się Panu taki teatrzyk, jaki wczoraj pokazał Andrzej Duda?
Z całą pewnością jest to pewien chwyt zwracający uwagę na fundamentalny problem, który powinien być obecny przy jakiejkolwiek dyskusji na temat wchodzenia Polski do strefy euro. Premier Tusk zapowiedział definitywne wejście naszego kraju do tej strefy i już rozpoczęto odliczanie. Prezydent Komorowski również składał deklaracje odnośnie celowości tych działań. Zwracanie uwagi Polaków na takie aspekty jest istotne, bo bez spełnienia określonych warunków, wejście Polski do strefy euro nie powinno mieć miejsca
Ale Duda zaliczył też wczoraj wpadkę. Internauci wytknęli, że ceny produktów w euro, które miały przestraszyć Polaków, były zawyżone. To też normalny trik kampanijny?
Różnice cenowe między poszczególnymi krajami są naprawdę duże, a niektóre produkty za granicą rzeczywiście bywają tańsze niż w Polsce. Natomiast to wszystko się rozgrywa w sytuacji, kiedy mamy pięciokrotnie niższe zarobki. Chełpienie się tym, że niektóre ceny są rzeczywiście trochę niższe niż u nas, w sytuacji, gdy zarabiamy pięć razy mniej, jest porażające. Wchodzenie do strefy zawsze wiąże się ze wzrostem cen.
Andrzej Duda nie ma powodów do obaw, bo i tak zarabia w euro, co wytknął mu wczoraj prezydent.
Wie pan, jak to w kampanii - różnych chwytów panowie się chwytają. Andrzej Duda jest europarlamentarzystą i robienie mu z tego zarzutu jest jak oskarżanie Komorowskiego o to, że jest prezydentem. To poronione.