Na początku stycznia władze SLD poinformowały, że Grzegorz Napieralski został zawieszony w prawach członka Sojuszu. Napieralski uważa jednak, że nie jest zawieszony, ponieważ w trakcie zajmowania się jego sprawą zarząd partii nie przestrzegał procedury wymienionej w jej statucie. Dlatego były kandydat na prezydenta pozwie Leszka Millera do sądu powszechnego.
Napieralski uważa, że w związku z niedopełnieniem procedury decyzja zarządu jest nieważna. Sprawą zajmie się teraz sąd powszechny, bowiem Napieralski pozwie przewodniczącego Leszka Millera.
– Pozywam tych ludzi, którzy uważają SLD za własny folwark. Ja uważam, że Leszek Miller uważa partię za swoją prywatną. Mówię dzisiaj do niego, Leszku to nie jest twoja własność – oznajmił Napieralski na antenie radia RMF FM.
Były przewodniczący SLD podkreślił, że przeanalizował sprawę zawieszenia razem z prawnikami i jest pewien, iż racja leży po jego stronie.
– My wszyscy tworzymy Sojusz Lewicy Demokratycznej, to nie może być prywatna partia jednej osoby, bo ma takie widzimisię, więc będzie kogoś wyrzucać, nie wyrzucać. Jeszcze do tego łamać statut, nie ma na to mojej zgody – podkreślił Napieralski, przypominając jednocześnie, że z SLD związany jest od 20 lat.
Były kandydat na prezydenta, który w 2010 roku uzyskał w pierwszej turze 13,68 procent głosów, pewną nadzieję wiąże ponadto z tegorocznymi wyborami prezydenckimi. Według niego kandydatura Magdaleny Ogórek to dzieło Millera. Jeśli Ogórek wypadnie słabo, pozycja byłego premiera może więc zostać zachwiana.
– Jeśli będziemy gorsi niż chociażby kandydat Kukiz, to dla SLD będzie poważny cios – zauważył Napieralski. Polityk dodał, że już wyniki wyborów samorządowych i europejskich wyglądały bardzo niekorzystnie. – To pokazuje, że Leszek Miller stracił instynkt – zaznaczył Napieralski.
"Słyszeliśmy, że formacja już nie ma szans"
Informując o zawieszeniu Napieralskiego w prawach członka SLD, rzecznik partii Dariusz Joński nawiązał do wypowiedzi, w których Napieralski stwierdzał, że SLD "musi zmienić nazwę, logo, program i liderów".
– W jego wypowiedziach często słyszeliśmy, że formacja już nie ma szans, że trzeba zakończyć działalność formacji. Członkowie zarządu uznali, że musi zostać zawieszony – oznajmił Joński.