PiS stosuje podwójne standardy w sprawie SKOK Wołomin. Jeśli na zdjęciu jest prezydent Komorowski, jest ono dowodem na związki głowy państwa z przestępcami. Jeśli sfotografowano polityków PiS – nic się nie stało. Zebraliśmy pierwsze komentarze w sprawie zdjęć z imprez SKOK Wołomin, które publikuje nowy "Newsweek".
Ostatni tydzień to peregrynacja zdjęcia Bronisława Komorowskiego z twórcami SKOK Wołomin. Fotografia zrobiona na premierze filmu "1920. Bitwa Warszawska" miała być dowodem na związki prezydenta z WSI, a nawet na roztaczanie parasola nad SKOK-iem Wołomin. Teraz okazuje się, że fotografie z twórcami SKOK Wołomin mają też politycy PiS.
Nie tylko Komorowski "Newsweek" publikuje zdjęcia z urodzin SKOK Wołomin. Są na nich politycy wszystkich opcji, także PiS. To m.in. Jacek Sasin, Małgorzata Gosiewska i Marek Jurek. – Jako poseł z powiatu wołomińskiego musiałbym nie prowadzić żadnej aktywności w powiecie, żeby nie dorobić się zdjęcia z prezesem SKOK Wołomin. Wtedy, w 2011 czy 2012, była to szanowana instytucja – przekonywał ten pierwszy w TOK FM.
Od nas telefonu nie odbiera, podobnie jak poseł Gosiewska. Ale bronią ich koledzy. – Jacek Sasin jest posłem z tamtego okręgu – przypomina europoseł Zbigniew Kuźmiuk. – Ja też jestem na różnych uroczystościach, rocznicach powstania banków spółdzielczych i nie mam pojęcia czy te banki dobrze stoją czy nie – dodaje polityk.
"Nic się nie stało"
– Nie widzę w tym nic zdrożnego. Trudno się dziwić, że Sasin uczestniczył w uroczystościach w swoim okręgu wyborczym – mówi o obecności Sasina czy Gosiewskiej na imprezach SKOK Wołomin.
Kuźmiuk przekonuje, że zdjęcie zdjęciu nierówne, bo Komorowski wiedział kim są Piotr P. i Mariusz G., a jego koledzy nie. – Szkoda, że załącznik do raportu z likwidacji WSI nie został upubliczniony. Gdyby ta wiedza była publiczna zapewne nie pozwolono by takim ludziom kierować instytucją finansową – przekonuje polityk.
Sasin bez winy
Nie dodaje, że Lech Kaczyński miał możliwość opublikowania dokumentu, ale tego nie zrobił. – Prezydent Komorowski tym różni się od Jacka Sasina, że musiał mieć wiedzę o tych panach – przekonuje. – Do załącznika mieli dostęp tylko jego autorzy, czyli Antoni Macierewicz i Jan Olszewski oraz śp. Lech Kaczyński i Bronisław Komorowski – mówi Kuźmiuk.
Jan Szyszko: – Nie znam tych zdjęć, niech pan mi je prześle, to jutro sobie otworzę w internecie i panu skomentuję – mówi. Kiedy próbowałem wytłumaczyć byłemu ministrowi środowiska w rządzie PiS, że nie chodzi o to, co na zdjęciach widać, ale o sam fakt ich istnienia poseł po prostu się rozłączył.
Prawica nadal uderza w prezydenta
– To gra polityczna, każdy szuka słabych stron przeciwnika – tłumaczy pojawienie się zdjęć Tadeusz Cymański, były poseł do PE. Przekonuje, że zdjęcie polityków PiS z twórcami SKOK-u Wołomin nie ma żadnego wpływu na rzeczywistość, a zdjęcie Komorowskiego mogło być wykorzystywane do powoływania się na wpływy. – Przecież po to te zdjęcia z prezydentem były później drukowane w gazetkach SKOK-u Wołomin i pokazywane na stronach internetowych – mówi.
– Największe nadużycia były kiedy SKOK Wołomin już podlegał pod nadzór KNF. Jest hipoteza, że mógł to robić, bo miał parasol. Pytanie czyj? To zdjęcie mogło tworzyć wrażenie, że ci panowie znają się z prezydentem, a wiadomo, że prokuratura, policja, CBA czy inne służby działają wtedy ostrożniej, inaczej się kontroluje wierchuszkę – przekonuje Cymański.
"Ciemny lud to kupi"
– Zdjęcie nie jest dowodem niczego, ale jednak prezydent wypowiada się bardzo niejasno na temat WSI. Gdyby nie te wypowiedzi, to nie pokazywano by zdjęć, one są tylko przesłanką – mówi polityk Solidarnej Polski. – To miał być atak na Dudę, ale odbija się rykoszetem. To nie jest wynik 1:0, ta walka uderza w obie strony – ocenia Tadeusz Cymański.
Telefonu nie odbierają ani Bartosz Kownacki, ani Jacek Kurski czy Mariusz Błaszczak, którzy najbardziej intensywnie promowali w mediach zdjęcie prezydenta. Nie poznamy więc odpowiedzi na pytanie, czy nadal będą to robić i czy w drugiej ręce będą trzymali zdjęcia swoich kolegów na imprezach w Wołominie. Choć odpowiedzi na te pytania wydają się oczywiste, wszak przekonanie, że "ciemny lud to kupi" jest nadal w partii Kaczyńskiego silne.