
Lucjan Łągiewka ma dziś 66 lat, pochodzi z Kowar. Dzięki świetnym wynikom w nauce w liceum, zwłaszcza z fizyki i chemii, drzwi uczelni wyższych stały przed nim otworem. Niestety, jego ojciec zmarł na chorobę popromienną (pracował przy wydobywaniu uranu), a sytuacja finansowa Łągiewki zmusiła go do przedwczesnego zaniechania nauki i znalezienia pracy.
Wkrótce po zmianie ustrojowej w 1989 roku przyszła liberalizacja w zakresie nie tylko prowadzenia własnej działalności gospodarczej, ale także związana z prawem patentowym. Kowarski konstruktor był w trakcie prac nad kolejnym wynalazkiem, który, jak mogłoby się wydawać, miał wszelkie warunki, by zrewolucjonizować przynajmniej kilkadziesiąt branż – od transportowej po produkcyjną.
Dziś podejście, które prezentował Łągiewka na początku, nazywane jest w nomenklaturze startupów technologicznych "MVP" - "Minimal Viable Product", tłumaczone jako “produkt o minimalnej koniecznej funkcjonalności“ lub też “produkt posiadający tylko kluczowe funkcjonalności”. Po przeprowadzeniu pomyślnych testów, wynalazek trafił do biura patentowego w 1996 r. Tam jednak spotkał się z odmową, bo, jak wyjaśniał rzecznik Urzędu Patentowego RP, Adam Taukert, "urządzenie nie spełniało wszystkich kryteriów ustawowych, które są wymagane w tego typu przypadkach". Trzy lata później, w czerwcu 2002 roku, rozpoczęto prace naukowe na Politechnice Poznańskiej nad wynalazkiem, finansowane przez spółkę MacroDynamix (Łągiewka był jej udziałowcem). W raporcie podsumowującym badania pisano:
Zjawiska zachodzące w zderzaku pomysłu Lucjana Łągiewki zgodne są z Pierwszą Zasadą Termodynamiki i zasadami Newtona, i nie zachodzi, jak wcześniej sądzono, odmienny, nieopisany dotąd proces energetyczny.
Zdjęcie to obiegło cały Kuwejt i w drodze powrotnej liniami Kuwait Airways widziałem, że było pokazywane w państwowych wiadomościach. Gdy jeden ze stewardów rozpoznał mnie i naszą delegację, wszyscy Kuwejczycy na pokładzie bili nam brawo, a kapitan samolotu złożył nam gratulacje. Od tamtego czasu mamy nieograniczone prawo wjazdu do Kuwejtu na zaproszenie emira, który nadal chce kupić nasze odbojnice - jeden z wynalazków wykorzystujących technologię Zderzaka.
Chcę to wyraźnie podkreślić - Polski Urząd Patentowy do dziś nie przyznał nam żadnego patentu. Na szczęście, EPO ma nadrzędną władzę w krajach UE. Jest to jednak dla nas bolesne, to choroba naszego państwa, które, nie chroniąc własnych wynalazców, skazuje nas na rolę pomywaczy, kelnerów i pracowników linii montażowych obcych koncernów. Zapomina się, że wynalazki są równie cenne jak rudy metali, węgiel, ropa naftowa, cenne kruszce czy szlachetne kamienie.
Nieuleczalni Patrioci,
Lucjan i Przemysław Łągiewkowie