![Rynek kawy po zmianie ustrojowej eksplodował, osiągając wartość ponad 5 mld złotych](https://m.natemat.pl/4365c6bff085f3077cc746c4b42cb86a,1680,0,0,0.jpg)
Palarnię kawy "Pluton" po swoim ojcu przejął Michał Tarasiewicz. Jego syn Kordian po raz pierwszy do fabryki trafił w 1917 roku, z okazji 40-lecia firmy. – To była pewnego rodzaju sensacja. Przez kilka lat interes rozwijał się powoli, gdyż trzeba było przekonań konsumentów, że wyższa cena kawy palonej wynika z utraty 20% wagi podczas palenia i kosztów handlowych – wyjaśniał Tarasiewicz, który w 1934 r. przejął kontrolę nad firmą, opracował nową strategię marketingową i – jak powiedzielibyśmy dziś – brandingową. Zatrudniał do pomocy utalentowanych warszawskich plastyków, m.in. Eryka Lipińskiego.
Oczywiście, kawa nie zniknęła, ale została zastąpiona przez kawopodobny napar, parzony w szklance i z fusami. Jak pisał Kordian Tarasiewicz: "ta pseudodemokratyczna, niewłaściwa forma spożycia, pokutuje często do dziś”. Jak przypominał, pod koniec XVIII wieku mocna kawa parzona na „polski sposób”, z tłustą śmietanką, była tak słynna, jak nasz chleb. Dla odróżnienia kawę słabą, cienką, zwano "niemiecką" lub “śląską”.
O ile w okresie przed- i międzywojnia kawiarnie pełniły funkcję koncentrującą intelektualistów, artystów i działaczy politycznych, o tyle pierwsze bary kawowe po wojnie zaczęły pojawiać się dopiero we wczesnych latach 60. Santana, Inka, Turek, Dobrzynka, Extra Selekt, Santana Prima, Amino czy Marago to większość dostępnych wtedy kaw. O ich jakości może świadczyć fragment oryginalnego pisma nr 26 MHW z dnia 26.06.1951 r. w sprawie receptury na rozszerzony asortyment napojów i potraw w otwartych zakładach żywienia zbiorowego:
Z uwagi na konieczność stosowania oszczędności w zużyciu surowców importowanych nie należy na razie stosować kawy czarnej specjalnej i kawy wiedeńskiej lecz prowadzić tylko kawę czarną z domieszką kawy zbożowej lub cykorii. (…) Kawę białą należy przyrządzać z wywaru kawy zbożowej i pozostałych po wyparzeniu ziarnistej tzw. wytłoków. Wytłoki należy po wyjęciu z expressu studzić i przechowywać w lodówce. (…).
– Cafe Filtry powstały właśnie w 2007 roku. Wraz z żoną przeprowadziliśmy się z Mokotowa na Ochotę i stwierdziliśmy, że przydałaby się jakaś fajna kawiarnia. Okazało się, że żadnej nie było. Założyliśmy więc własną – opowiada mi o początkach kawiarni Konrad Konstantynowicz.
To byłoby coś wielkiego. Dziś jednak każda porcja kawy jest inna. Świeżość ziaren, temperatura otoczenia, poziom wilgotności; od tego i wielu innych czynników zależy to, co pijemy.
– To atrakcyjna koncepcja, ale nie jestem do końca przekonany, czy prawdziwa. Tam, gdzie wyrastają zamknięte osiedla, tam wyraźnie jest potrzeba na odgrodzenie się od innych i tyle. Pomagałem otwierać jedną kawiarnię na Bemowie i jej żywot trwał kilka miesięcy. W miejskich „sypialniach” są ważniejsze miejsca, niż bary z kawą. Ci ludzie wychodzą wcześnie z domu do pracy, by ominąć korki, a do domu wracają o 18. Wtedy kawa to ostatnia rzecz, na jaką mają ochotę. Zwłaszcza, gdy zapewne wypili kilka darmowych w pracy – tłumaczy Konrad.