
Rok 1882, Warszawa. Tadeusz Tarasiewicz zakłada pierwszą na ziemiach polskich palarnię kawy. Były to czasy, gdy surowe, zielone ziarna kawy palono na patelni albo specjalnych bębenkach, co ze smakiem dobrego naparu miało niewiele wspólnego. Firma "Pluton" zmieniła wszystko. A później przyszedł PRL, zniszczył stare tradycje i zastąpił je nową – "lurą" w szklance. Jak dziś, 25 lat po cudzie gospodarczym, wygląda kultura kawowa w Polsce?
Palarnię kawy "Pluton" po swoim ojcu przejął Michał Tarasiewicz. Jego syn Kordian po raz pierwszy do fabryki trafił w 1917 roku, z okazji 40-lecia firmy. – To była pewnego rodzaju sensacja. Przez kilka lat interes rozwijał się powoli, gdyż trzeba było przekonań konsumentów, że wyższa cena kawy palonej wynika z utraty 20% wagi podczas palenia i kosztów handlowych – wyjaśniał Tarasiewicz, który w 1934 r. przejął kontrolę nad firmą, opracował nową strategię marketingową i – jak powiedzielibyśmy dziś – brandingową. Zatrudniał do pomocy utalentowanych warszawskich plastyków, m.in. Eryka Lipińskiego.
Oczywiście, kawa nie zniknęła, ale została zastąpiona przez kawopodobny napar, parzony w szklance i z fusami. Jak pisał Kordian Tarasiewicz: "ta pseudodemokratyczna, niewłaściwa forma spożycia, pokutuje często do dziś”. Jak przypominał, pod koniec XVIII wieku mocna kawa parzona na „polski sposób”, z tłustą śmietanką, była tak słynna, jak nasz chleb. Dla odróżnienia kawę słabą, cienką, zwano "niemiecką" lub “śląską”.
O ile w okresie przed- i międzywojnia kawiarnie pełniły funkcję koncentrującą intelektualistów, artystów i działaczy politycznych, o tyle pierwsze bary kawowe po wojnie zaczęły pojawiać się dopiero we wczesnych latach 60. Santana, Inka, Turek, Dobrzynka, Extra Selekt, Santana Prima, Amino czy Marago to większość dostępnych wtedy kaw. O ich jakości może świadczyć fragment oryginalnego pisma nr 26 MHW z dnia 26.06.1951 r. w sprawie receptury na rozszerzony asortyment napojów i potraw w otwartych zakładach żywienia zbiorowego:
Z uwagi na konieczność stosowania oszczędności w zużyciu surowców importowanych nie należy na razie stosować kawy czarnej specjalnej i kawy wiedeńskiej lecz prowadzić tylko kawę czarną z domieszką kawy zbożowej lub cykorii. (…) Kawę białą należy przyrządzać z wywaru kawy zbożowej i pozostałych po wyparzeniu ziarnistej tzw. wytłoków. Wytłoki należy po wyjęciu z expressu studzić i przechowywać w lodówce. (…).
– Cafe Filtry powstały właśnie w 2007 roku. Wraz z żoną przeprowadziliśmy się z Mokotowa na Ochotę i stwierdziliśmy, że przydałaby się jakaś fajna kawiarnia. Okazało się, że żadnej nie było. Założyliśmy więc własną – opowiada mi o początkach kawiarni Konrad Konstantynowicz.
To byłoby coś wielkiego. Dziś jednak każda porcja kawy jest inna. Świeżość ziaren, temperatura otoczenia, poziom wilgotności; od tego i wielu innych czynników zależy to, co pijemy.
– To atrakcyjna koncepcja, ale nie jestem do końca przekonany, czy prawdziwa. Tam, gdzie wyrastają zamknięte osiedla, tam wyraźnie jest potrzeba na odgrodzenie się od innych i tyle. Pomagałem otwierać jedną kawiarnię na Bemowie i jej żywot trwał kilka miesięcy. W miejskich „sypialniach” są ważniejsze miejsca, niż bary z kawą. Ci ludzie wychodzą wcześnie z domu do pracy, by ominąć korki, a do domu wracają o 18. Wtedy kawa to ostatnia rzecz, na jaką mają ochotę. Zwłaszcza, gdy zapewne wypili kilka darmowych w pracy – tłumaczy Konrad.
