
Czwartkowa "Kropka nad i" zakończyła się zdecydowanie wcześniej niż zwykle. – Kończymy rozmowę – powiedziała do Joachima Brudzińskiego prowadząca program Monika Olejnik. Wszystko przez to, że przywołał słynne nagranie sprzed lat, kiedy po audycji w radiowej "Trójce" Olejnik wsiadła do jednego samochodu z Jerzym Urbanem.
REKLAMA
Gość "Kropki nad i" zasugerował, że Monika Olejnik jest przyjaciółką Jerzego Urbana. – Jerzy Urban nie jest moim przyjacielem. Podwożenie nie oznacza przyjaźni – powiedziała do Joachima Brudzińskiego rozwścieczona dziennikarka.
Powodem kłótni było to, że rozmowa nieoczekiwanie zeszła na sprawy z przeszłości, których "trzeba się czasami wstydzić". Olejnik prosiła swojego gościa, aby spróbował sobie takie rzeczy przypomnieć ze swojej młodości.
– Gdyby pani bardzo chciała, musiałaby pani sięgnąć do swojego serdecznego przyjaciela, który panią podwoził samochodem po rozmowie w radiowej "Trójce", czyli niejakiego Urbana. Jedynie tam mogłaby pani znaleźć coś, czym próbowałaby mnie pani skrzywdzić – powiedział Brudziński.
– Kończymy tę rozmowę. Dziękuję panu bardzo, jest pan bardzo niegrzeczny, bardzo nieelegancki – powiedziała do swojego gościa. Joachim Brudziński nawiązywał do filmu Jacka Kurskiego i Piotra Semki z 1991 roku, kiedy dziennikarka wraz Jerzym Urbanem i Adamem Michnikiem opuszcza radiowe studio.
