
Terroryści z islamistycznej organizacji Asz-Szabab zaatakowali w czwartek uniwersytet w kenijskim mieście Garissa i zabili tam co najmniej 147 osób. Z relacji świadków wynika, że mordercy skupiali się na zabijaniu chrześcijan. Po otoczeniu przez policję i wojsko czterech terrorystów wysadziło się w powietrze. Piąty został złapany.
REKLAMA
Pięciu uzbrojonych terrorystów weszło na teren uniwersyteckiego kampusu w czwartek rano, zabijając dwóch stojących przy bramie strażników. Na początku ataku napastnicy mieli strzelać do wszystkich napotkanych osób.
Ponad 500 studentów, w tym 79 rannych, zdołało uciec. Pozostałych terroryści wzięli do niewoli lub od razu zabili. Z relacji świadków wynika, że po opanowaniu kampusu napastnicy przeprowadzili selekcję, by oddzielić muzułmanów od chrześcijan. Chrześcijanie byli zabijani.
Przybyli na miejsce policjanci i żołnierze odbili kampus dopiero wieczorem. Student Eric Wekesa, któremu udało się uciec, powiedział, że terroryści mówili, iż „przyszli zabijać lub w końcu zginąć”.
Kenijski rząd, krytykowany za nieporadność, z jaką odbijano kampus, poinformował, że za atakiem stoi Mohamed Kuno (znany także jako Mohamed Dulyadin), wysoki rangą członek Asz-Szabab. Osoby, które pomogą w złapaniu terrorysty, mogą liczyć na nagrodę w wysokości 217 tys. dolarów amerykańskich. Do 2007 roku Kuno był dyrektorem islamskiej szkoły w Garissie.
Somalijska organizacja Asz-Szabab jest powiązana z Al-Kaidą. Liderzy Asz-Szabab mieli poinformować, że atak na uniwersytet jest częścią wojny, jaką prowadzą z Kenią. Terroryści z Asz-Szabab stali się aktywniejsi w Kenii po tym, jak w 2011 roku kenijskie wojsko wkroczyło w 2011 roku do pogrążonej w wojnie domowej Somalii, by uszczelnić granicę, przez którą przenikali członkowie Asz-Szabab.
źródło: BBC
