Mec. Jerzy Naumann: Będziemy świadkami niesmacznego spektaklu
Jerzy Naumann
10 maja 2012, 17:21·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 maja 2012, 17:21
- Jeżeli Rafał Ziemkiewicz wystąpi z pozwem przeciwko Tomaszowi Machale to z całą pewnością będziemy świadkami niesmacznego spektaklu, bo już początek tej historii jest okropny. Nawet nie wypada cytować słów, które padają, a to dopiero początek - komentuje słowny spór między Ziemkiewiczem, a Machałą mec. Jerzy Naumann.
Reklama.
Póki co, w ogóle nie wiadomo, o co (merytorycznie) chodzi. Z prasowych wypowiedzi "powoda" nie wynika, za co chce pozywać. Machała napisał, że Ziemkiewicz naciąga podatników, pobierając świadczenia z KRUS. Ziemkiewicz przyznał, że jest klientem KRUS-u i świadczenia pobiera. Jednak stwierdził, że Machała dopuścił się oszczerstwa. Oszczerstwo oznacza świadome podawanie nieprawdy w celu wyrządzenia drugiemu szkody polegającej na nadszarpnięciu reputacji.
Na razie pozwu nie ma, więc trudno zgadnąć, w czym Rafał Ziemkiewicz dopatruje się oszczerstwa: w ujawnieniu (przypomnieniu, bo sam to wcześniej przyznawał), że pobiera świadczenia z KRUS? Jeśli tak, to jak dwa i dwa cztery musi w sądzie polec, bo prawo za mówienie prawdy nie karze. A może chodzi o ocenę postępowania Ziemkiewicza, której dokonał Machała? Wówczas można spodziewać się gola znów w tej samej bramce, bo prawo nie karze za wypowiadanie ocen. Prawo (słusznie) uważa, że oceny mogą być trafne lub nie, krzywdzące lub błędne, ale ponieważ są niczym innym, jak ujawnieniem pewnych subiektywnych zapatrywań – a nie wypowiedzią o faktach – nie mogą być podstawą zasądzającego wyroku. W odróżnieniu bowiem od faktów, nie da się zbadać, zmierzyć i zero-jedynkowo ustalić "prawdziwości" ocen i poglądów.
Na całą sprawę spojrzeć jednak można nie tylko poprzez paragrafy, bo one bardzo zawężają perspektywę. Czy jest aby uprawianiem dziennikarstwa okładanie się na szpaltach niewybrednymi epitetami, intrygowanie, jątrzenie? Czy dziennikarze powinni w ogóle wzajemnie na siebie szczuć? Jest wiele pytań; zadajmy dwa.
1. Panowie Redaktorzy, czy jesteście absolutnie pewni, że wasze anse są faktycznie interesujące dla tych, którym macie przecież służyć? A może podzielcie się wydatkami na sondaż, który pokaże, czy czytelnicy w ogóle chcą czytać i uczestniczyć w swarach między przedstawicielami zawodu, który dał się wrobić w absolutnie nonsensowne zacietrzewienie na tle odmienności poglądów politycznych i innych.
2. W której to funkcji prasy, Panowie Redaktorzy lokują opisane, pożałowania godne, zajęcie? Czy to jest rzetelne informowanie? A może sprawowanie przez prasę kontroli lub krytyki społecznej? (Art. 1 Prawa prasowego). Owszem jawność życia – tak, swoboda głoszenia poglądów – tak, wolność słowa – tak. Tylko czy aby zgodne jest z misją zawodu dziennikarskiego wykańczanie się przez dziennikarzy nawzajem? Czy nie jest to przypadkiem, Panowie, wykańczanie polskiego dziennikarstwa? A co potem?