– W zalewie ponurych wiadomości z całego świata dawno nie było tak dobrej – ocenia „Gazeta Wyborcza”. „USA Today” dokument określa mianem historycznego, a „New York Times” pisze o pierwszym kroku do bezpieczniejszego świata. I wszystkie zgodnie przekonują – dzięki ustaleniom z Lozanny nie musimy się już obawiać jednego z największych globalnych zagrożeń, jakie mogłoby powstać na świecie – irańskiej bomby atomowej.
Co tak naprawdę ustalili przedstawiciele światowych mocarstw i Iranu podczas negocjacji ostatniej szansy, które właśnie zakończyły się w Szwajcarii? I dlaczego ich decyzje nie podobają się Izraelowi?
Porozumienie, nazwane ramowym, zawarto po istnym maratonie rozmów, jakie w Lozannie odbyli przedstawiciele Iranu oraz Zachodu: USA, reprezentowanej przez szefową dyplomacji Federicę Mogherini Unii Europejskiej, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Chin i Rosji. Wedle planu, negocjacje miały zakończyć się 31 marca. Przedłużono je jednak o dwa dni.
Kluczowe w treści porozumienia okazują się dwie rzeczy – to kompromis osiągnięty w sprawie irańskiego programu nuklearnego oraz zniesienie sankcji nałożonych na Teheran przez Zachód właśnie z tego powodu. Zachód jest przekonany, że to świetne podwaliny do działań, które mają całkowicie uniemożliwić Iranowi posiadanie broni jądrowej. Choć eksperci są zgodni, że wiele kwestii wymaga jeszcze solidnego doprecyzowania.
1. Irański program nuklearny. Jak to się zaczęło?
Pierwsze kroki w atomowej dziedzinie Teheranowi pomagały stawiać Stany Zjednoczone. To właśnie te dwa kraje w 1957 r. zawarły porozumienie w sprawie cywilnej współpracy atomowej. Prace nad programem atomowym nabrały rozpędu jednak dopiero w drugiej połowie lat 60. W 1967 r. USA dostarczyły do Iranu pierwszy reaktor badawczy, a w kolejnych latach Teheran podpisał kontrakty na budowę szeregu elektrowni jądrowych i dostawy paliwa m.in. z USA i Francji.
Iran był jednocześnie jednym z pierwszych państw, które w lipcu 1968 r. podpisały i dwa lata później ratyfikowały układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (Nuclear Non-Proliferation Treaty – NPT). Międzynarodowy traktat zabraniał państwom-stronom, które opanowały proces budowy broni jądrowej, udostępniania tej technologii na zewnątrz. Co więcej, umowa mówiła też o obowiązku rozbrojenia jądrowego.
Mimo tych międzynarodowych zobowiązań, już w 1974 r. Szach Mohammed Reza Pahlawi oświadczył, że Iran zamierza stworzyć broń nuklearną. Prace nad programem wstrzymała dopiero irańska rewolucja islamska i będący jej konsekwencją upadek reżimu Pahlawiego w 1979 r. Do atomowych działań wrócono dopiero pod koniec lat 80. XX w.
2. Czego dotyczyły nałożone na Iran sankcje?
Gdy w sierpniu 2002 r. ujawniono istnienie zakładu wzbogacania uranu w Natanz i zakładu produkcji ciężkiej wody w mieście Arak, Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) nabrała wątpliwości co do rzeczywistych intencji irańskich działań na polu energii atomowej. Twierdzono, że Iran nie wywiązał się ze zobowiązań do informowania o swoich planach. Te nałożono na niego wraz z przystąpieniem do umowy NPT. Jako pierwszy, sankcji dla Teheranu zaczął wtedy domagać się Waszyngton.
Mimo prób porozumienia podejmowanych w kolejnych latach, władze Iranu konsekwentnie dawały do zrozumienia, że nie zrezygnują z atomu i lekceważyły apele kierowane w tej sprawie przez MAEA oraz Radę Bezpieczeństwa ONZ. Przełomem okazało się tu ogłoszenie wznowienia badań nad paliwem jądrowym, czego Iran dokonał 10 stycznia 2006 r.
Za ten krok Iran został potępiony na forum międzynarodowym, a Rada Bezpieczeństwa zadecydowała wówczas o nałożeniu na Teheran sankcji. W pierwszej turze – rezolucję w tej sprawie uchwalono w grudniu 2006 r. – chodziło o zakaz sprzedaży lub transferu technologii do Iranu i zamrożenie aktywów 12 osób i 10 instytucji związanych z irańskim programem nuklearnym. Kolejne, nakładane w trzech etapach sankcje zakładały m.in. – zakaz eksportu broni irańskiej, zamrożone aktywa kolejnych Irańczyków i irańskich instytucji kojarzonych z programem, zakaz udzielania wsparcia finansowego Iranowi przez wszystkie państwa i instytucje finansowe, zakaz podróży, zakaz eksportu do Iranu towarów podwójnego zastosowania, nałożenie na Iran embarga zbrojeniowego.
Mianem towarów podwójnego zastosowania określa się wszystkie towary, mogące być użyte zarówno w przedsięwzięciach cywilnych, jak i wykorzystane do wytwarzania broni jądrowej.Czytaj więcej
Wkrótce wezwano też świat do powściągliwości w transakcjach z dwoma najważniejszymi bankami irańskimi – Melii i Saderat. Do gry włączyła się wkrótce także Unia Europejska, decydując o zamrożeniu wszelkich aktywów pierwszej z tych dwóch instytucji.
3. Dlaczego Iran zgodził się na negocjacje?
Tu przyczyny były jasne – sankcje nałożone m.in. na sektor energetyczny były dla Teheranu tak dotkliwe, że zdecydował się w końcu na dialog z Zachodem. Chodziło zwłaszcza o eksport ropy. Ten bowiem wskutek sankcji z 2,5 mln baryłek dziennie w 2011 r. zmalał do zaledwie jednego miliona baryłek dziennie w 2013 r.
Ograniczone dochody ze sprzedaży ropy w połączeniu z odcięciem Iranu od systemów bankowych wywołały poważny kryzys irańskiej waluty. Inflacja wzrosła do ponad 50 proc., a to z kolei zastopowało działalność firm i rozwój nowych technologii.
Rząd w Teheranie tymczasowe porozumienie z Zachodem zawarł jednak dopiero w 2013 r. Czas na wypracowanie ostatecznych rozwiązań dano sobie do 24 listopada 2014 r. Nie udało się jednak sfinalizować ich w tym terminie.
4. Co ustalono w Lozannie?
Po maratonie negocjacji przedstawiciele sześciu mocarstw - USA, Wielkiej Brytanii, Chin, Francji, Niemiec i Rosji - i Iranu ogłosili w czwartek w szwajcarskiej stolicy porozumienie, które określają jako „oświadczenie będące podstawą do dalszych prac nad umową dotyczącą irańskiego programu nuklearnego”. Przede wszystkim dlatego, że zażegnano, jak przekonują eksperci, widmo wyprodukowania przez Iran bomby atomowej.
Iran mógł stworzyć bombę wykorzystując jedną z dwóch możliwości. Po pierwsze, mógł wyprodukować plutonowy ładunek bomby wykorzystując do tego reaktor w Araku. Po drugie, był w stanie stworzyć wysoko wzbogacony uran, który powstaje w tzw. wirówkach. Teheran deklaruje, że ma ich przynajmniej kilkanaście tysięcy.
Żadnej z tych możliwości jednak nie wykorzysta, bo po pierwsze w Lozannie zobowiązał się do takiej modernizacji arackiego reaktora, by ten nie wytwarzał już plutonu, a po drugie zapewnił, że większość wirówek zostanie wyłączona przynajmniej na dekadę. Te, które nadal będą działać – w liczbie ok. 5 tysięcy – jeśli będą wzbogacać uran, to do poziomu 3,6 proc. Dla porównania, do wyprodukowania ładunku bomby atomowej ten poziom powinien sięgać 90 proc.
Kraje zachodnie zgodziły się na utrzymanie tylko jednej fabryki wzbogacania uranu – taką zostaje Natanz. Iran zobowiązano jednocześnie do usunięcia uranu gromadzonego w ośrodku Fordow. Sam ośrodek ma zostać natomiast zamieniony w centrum badawcze.
Takie ustalenia oznaczają, że irańskie zdolności wzbogacania uranu zostaną ograniczone o ponad dwie trzecie.
W porozumieniu z Lozanny jasno zaznaczono, że inspektorzy ONZ będą regularnie i dokładnie sprawdzać, czy Iran dotrzymuje zapisów porozumienia. W zamian za takie zapisy, Zachód zniesie większość sankcji nałożonych na Teheran w ciągu ostatnich kilku lat. Przy czym, jeśli kontrole ONZ wykażą, że Iran narusza zapisy umowy, sankcje mogą zostać przywrócone.
Ostateczne porozumienie nuklearne ma zostać podpisane nie później niż 30 czerwca.
5. Dlaczego z porozumienia niezadowolony jest Izrael?
Państwa–strony są z wyników porozumienia zadowolone, międzynarodowi eksperci chwalą je jako niezwykle obiecujące, media interpretują jako dobry znak. A Izrael? Izrael mówi stanowcze „nie” i przekonuje, że porozumienie nuklearne de facto zagraża istnieniu Izraela.
Władze w Jerozolimie zdecydowanie odrzuciły treść porozumienia i zapowiedziały jednocześnie lobbowanie przeciwko dokumentowi.
Cytowani w mediach izraelscy dyplomaci anonimowo informują, że zawarta w Szwajcarii wstępna umowa nie zabroni, a wręcz przeciwnie – umożliwi Teheranowi produkcję broni jądrowej. Ramowe porozumienie nazywają historycznym błędem i wyrazem akceptacji dla nuklearnych dążeń Iranu.
Izraelski premier Benjamin Netanjahu kategorycznie sprzeciwił się akceptacji porozumienia. Mówi się, że Jerozolima oczekiwała całkowitego zlikwidowania i zamknięcia irańskiego programu nuklearnego. W jej przekonaniu Zachód natomiast w porozumieniu z Lozanny zezwolił Teheranowi na kontynuowanie prac tyle, że pod przykrywką naukowych badań.
Netanjahu nie poinformował jak dotąd o kolejnych działaniach, jakie w sprawie tych ustaleń planuje izraelski rząd. Kilka dni temu zamieścił natomiast na Twitterze wpis, w którym zapowiadał, że Izrael nie będzie bezczynnie czekać na rozwój wypadków. Mniej więcej w tym samym czasie wojsko przekazało informację o pomyślnie przeprowadzonych testach Procy Dawida – nowej tarczy antyrakietowej.
Prezydent Barack Obama będzie mógł powiedzieć, że Pokojowa Nagroda Nobla, którą przyznano mu na kredyt w 2009 roku, teraz już naprawdę mu się należy. I wreszcie nagrodzone zostaną syzyfowe prace amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego, który w ostatnich miesiącach i tygodniach nie robił nic poza negocjowaniem z Irańczykami.
Izraelski Minister ds. strategicznych Juwal Szteinic
Uśmiechy w Lozannie są oderwane od nędznej rzeczywistości, w której Iran odmawia pójścia na jakiekolwiek ustępstwa w kwestii nuklearnej i w dalszym ciągu straszy Izrael i wszystkie inne państwa na Bliskim Wschodzie.