Adam Michnik i Jarosław Mikołajewski napisali lit otwarty do papieża Franciszka.
Adam Michnik i Jarosław Mikołajewski napisali lit otwarty do papieża Franciszka. Fot. Łukasz Głowala / Agencja Gazeta

- Czujemy się chrześcijanami, choć jeden jest nieochrzczony, drugi niepraktykujący - piszą w liście otwartym do papieża Franciszka Adam Michnik i Jarosław Mikołajewski z "Gazety Wyborczej". Bynajmniej nie zwracają się oni jedna do Ojca Świętego tylko z wielkanocną deklaracją wiary. Wpływowi publicyści znad Wisły przede wszystkim chcą przypomnieć przywódcy Kościoła o problemach, które w Polsce ma ks. Wojciech Lemański.

REKLAMA
"Piszemy, bo niepokoją nas niektóre postawy i wypowiedzi duchownych, krzywdzące dla ludzi, wpływające negatywnie na życie społeczne w Polsce" – czytamy w liście otwartym autorstwa Adama Michnika i Jarosława Mikołajewskiego. Który w Wielką Sobotę publikowany jest we Włoszech przez renomowany dziennik "La Repubblica". Publicyści podkreślają, iż nad Wisłą od "nauczania i stylu" Kościoła zależą relacje społeczne. "Przejmujemy się stanem Kościoła, bo przejmujemy się ludzkością, w tym Polską" – piszą.
A. Michnik i J. Mikołajewski
w liście otwartym do papieża Franciszka

Bezpośrednią przyczyną naszego listu jest troska o los księdza Wojciecha Lemańskiego - wspaniałego kapłana, o którym myślimy jako o uczniu, a nawet rycerzu Papieża Franciszka. Uczniem czyni go skromność, prostota, miłosierdzie, poszukiwanie prawdy. Rycerzem jest przez odwagę i radykalizm, z jakimi stawia czoło problemom, które Kościół w Polsce podejmuje raczej niechętnie. Ten kapłan, który ma dzisiaj 55 lat, dwa lata temu został przez swojego biskupa przeniesiony na emeryturę, a w zeszłym roku suspendowany. Czytaj więcej

Michnik i Mikołajewski tłumaczą też, że na opublikowanie listu otwartego do papieża Franciszka zdecydowali się ze względu na niemożliwość przeprowadzenia wywiadu z przywódcą Stolicy Apostolskiej. Watykan miał "Gazecie Wyborczej" odmówić dwukrotnie, a na trzecią prośbę o organizację wywiadu z Franciszkiem nie odpowiedzieć w ogóle.
Na łamach prasy Adam Michnik i Jarosław Mikołajewski tłumaczą więc papieżowi, o co chodziło w działaniach ks. Wojciecha Lemańskiego. Przypominają, iż szukał on dialogu między Kościołem a współczesnym społeczeństwem w sprawach światopoglądowych, budował przyjaźń chrześcijańsko-żydowską i nie szukał przy tym rozgłosu. W zamian otrzymał jednak od swojego biskupa tylko kary.
"Cóż jeszcze złego robił ks. Wojciech? Rzeczy, których księża w Polsce na ogół się wystrzegają. Na przykład nie brał pieniędzy za pogrzeb od biednych. Chodził do chorych, żeby im udzielać pociechy. Wytykał bierność biskupów wobec przypadków pedofilii w Kościele" – tłumaczą papieżowi Franciszkowi publicyści z Polski. "Wiedziałeś o tym, Ojcze Święty?" – pytają.
Źródło: Wyborcza.pl