
Vaclav Havel wzbudzał sensację – zawsze jednak przyprawioną szczyptą uwielbienia – kiedy po korytarzu prezydenckiego pałacu mknął na hulajnodze i kazał czekać prominentnym politykom na rozmowę, bo akurat dyskutował z Mickiem Jaggerem. Milosz Zeman też lubi kontrowersje, tylko tego uwielbienia ze strony narodu ma jakby mniej, choć cieszy się dużym poparciem. Czeski prezydent popełnia gafę za gafą, a ostatnio zasłynął tym, że zamknął wrota swojej siedziby przed amerykańskim ambasadorem.
Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, by czeski ambasador w Waszyngtonie radził amerykańskiemu prezydentowi, dokąd ma pojechać. I nie pozwolę żadnemu ambasadorowi mieszać się do moich planów podróży zagranicznych.
Zadeklarowana przez Zemana chęć uczestnictwa w Paradzie Zwycięstwa 9 maja w Moskwie właściwie nie dziwi – czeski prezydent, mimo że jest zwolennikiem integracji europejskiej i współpracy transatlantyckiej, postrzegany jest także jako przyjaciel Kremla. W 2010 roku zasugerował nawet, że za kilka dekad Rosja mogłaby stać się członkiem Unii Europejskiej.
Kiedy był prezesem rady ministrów, Yasira Arafata porównał do Hitlera, a dziennikarzy z upodobaniem nazywał hienami. Lista jego wpadek, które wywołały międzynarodowe skandale, jest długa. 13 lat temu ówczesny kanclerz Niemiec Gerhard Schröder odwołał wizytę w Pradze po tym, jak Zeman nazwał zamieszkujących przedwojenną Czechosłowację Niemców „piątą kolumna Hitlera” dodając przy okazji, że właściwie Czesi i Słowacy oddali Niemcom przysługę wypędzając ich z kraju, ponieważ w ten sposób sudeccy Niemcy mogli powrócić do swojej ojczyzny.
Podczas pierwszego przemówienia, jakie wygłosił jako prezydent, Zeman powiedział, że ma trzy cele. Pierwszym i najważniejszym jest ustabilizowanie czeskiej sceny politycznej. – Jestem doskonale świadomy, że nie da się tego osiągnąć bez poparcia społeczeństwa – powiedział wówczas. Powiedział też, że chce być prezydentem wszystkich Czechów, ale nie tych, którzy „operują w strukturach jak z "Ojca Chrzestnego'”. Sam ma opinię polityka, którego nie można przekupić, co potwierdziły nagrania Franciszka Mrázeka, przedsiębiorcy powiązanego z lonnystą Miroslavem Šloufem. Słychać na nich, jak Mrázek mówi, że Zemana nie da się przekupić. „Chciał tylko kanapkę, trzy pikle i żeby ludzie go lubili” – miała powiedzieć biznesmen.
Napisz do autorki:anna.dudek@natemat.pl
