Aleksander Załdostanow, ulubieniec Władimira Putina i lider rosyjskiego klubu motocyklistów nazywanego "nocnymi wilkami", odgraża się Polakom. To odpowiedź na internetowe protesty przeciw planom przejazdu przez Polskę rajdowców, którzy otwarcie popierają politykę Kremla.
Rajd ma uczcić 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej, świętowaną w Rosji 9 maja jako Dzień Zwycięstwa. Tego dnia właśnie rosyjscy motocykliści mają dotrzeć do niemieckiej stolicy. W trasę wyruszą już 25 kwietnia - z Moskwy. Planowana trasa ma wieść przez Białoruś, Polskę, Czechy, Słowację, Austrię, aż do Niemiec. Motocykliści, którzy nie kryją swych sympatii do kremlowskich władz z Władimirem Putinem na czele - i vice versa - mają przejechać m.in. przez Wrocław.
Polscy internauci nie zamierzają jednak z założonymi rękami patrzeć na plany rajdowców z Rosji. Sprzeciwiają się obecności na polskiej ziemi motocyklistów, którzy otwarcie schlebiają rosyjskiemu prezydentowi. Internauci mobilizują się m.in. za pomocą mediów społecznościowych. Jedno z powstałych w celach protestacyjnych wydarzeń nazwano: „Nie dla przejazdu bandytów z Rosji przez Polskę!”. Przeciwnicy rajdu zbierają też podpisy do ministra spraw zagranicznych w sprawie zakazu wjazdu "nocnych wilków" na teren Polski.
– Załdostanow i jego gang podejrzewany jest o czynny udział w agresji armii rosyjskiej na Krym oraz podżeganie do wojny na Ukrainie. (...) Jeśli straż graniczna RP wpuści do Polski paręset agresywnych rosyjskich szowinistów, należy liczyć się z możliwością potencjalnych prowokacji, które Moskwa wykorzysta później przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej – napisano w petycji do szefa MSZ, podpisanej m.in. przez publicystów Autonomicznego Wydziału Wschodniego „Solidarności Walczącej”.
Tymczasem ich lider nie zamierza ulegać. W wypowiedzi dla "Radia Polsza" (rosyjskojęzyczny portal Polskiego Radia), cytowanej przez "Fakt" podkreślił, że jeśli Polacy zdecydują się na jakąkolwiek prowokację na trasie rajdu, będą musieli liczyć się z rosyjską reakcją. – Niech nam nie przeszkadzają – skomentował Załdostanow.
Jego słowa publikuje także propagandowy serwis Sputnik Polska, podkreślając, że przyjaciel Putina i założyciel ruchu "Antymajdan" ani myśli o zmianie trasy rajdu. – Nie jesteśmy studolarowym banknotem, aby wszystkim się podobać. Dlatego nie zrezygnujemy ze swoich planów. W końcu mamy własne przekonania, własne wartości. Jedną z nich jest Wielkie Zwycięstwo – kulminacja rosyjskiej historii – tłumaczy motocyklista.