Filmowy gigant ostatnimi czasy konsekwentnie korzysta z popularności swoich dzieł, by promować pozytywne wzorce. Ale nie tylko – decyzje, jakie stopniowo podejmuje zarząd koncernu mają walczyć także z niezdrową dietą, nałogami, płciowymi stereotypami a nawet rasizmem. Śmieszne? Może, ale za to niezwykle skuteczne. Bo bajki, nawet jeśli sami przed sobą się do tego nie przyznajemy, na nasze zachowanie wpływają niezwykle silnie. I to niezależnie od tego w jakim jesteśmy wieku.
Zdrowy jak u Disneya
Swoje „dobroczynne” praktyki w zakresie promocji zdrowia Disney na dobre zaczął w czerwcu 2012 r. To właśnie wtedy stacja wydała oświadczenie, z którego wynikało, że z wszelkich należących do filmowego giganta stacji telewizyjnych, stron internetowych czy rozgłośni radiowych wycofane zostaną reklamy fast foodów. Licencjonowane przez Disneya produkty, które nie spełniały wymogów dotyczących liczby kalorii, zawartości tłuszczu, cukru czy soli, również miały zniknąć z rynku.
I choć pomysł nie wszystkim odbiorcom się podobał, eksperci chwalili go jednogłośnie, uznając czasem nawet za odpowiedź na wieloletnie modlitwy amerykańskich dietetyków. – Tak wielki koncern jakim jest Disney ma szansę odnieść sukces tam, gdzie porażkę poniósł rząd – komentował w rozmowie z magazynem „Time” Aviva Must, dietetyk specjalizujący się w leczeniu dziecięcej otyłości. A ta, jak wiadomo, jest w USA prawdziwą plagą.
Analitycy szacowali, że pomysł, wizerunkowo niezwykle dla Disneya korzystny, będzie go jednak kosztował grube miliony. Tych prognoz nigdy nie zweryfikowano, ale z kolejnych posunięć koncernu można wywnioskować, że straty – nawet jeśli rzeczywiście miały miejsce – jakoś szczególnie go nie zabolały.
Disney bowiem poszedł za ciosem i na początku 2015 r. wprowadził zakaz przedstawiania w produkcjach dla osób poniżej 13. roku życia postaci palących papierosy. Zasada obowiązuje we wszystkich wytwórniach należących do Disneya – Marvel, Pixar oraz Lucasfilm. Walt Disney Pictures stosuje ją natomiast już od 2007 r. Wyjątek koncern zrobi tylko dla postaci historycznych i za przykład podaje filmową biografię Abrahama Lincolna, znanego ze swego uwielbienia dla papierosów.
Księżniczki (nie)idealne
Ale troska o zdrowie widzów to tylko jeden z przykładów, bo Disney - choć jego bajki od lat uchodziły za stereotypowe w zakresie podejścia do płci czy rasy - postawił niedawno także na promocję równości.
Tę dotyczącą rasy koncern próbował podjąć już jakiś czas temu obsadzając w głównej roli kobiecej – która w bajkach najczęściej przypada blondwłosym księżniczkom – Indiankę Pocahontas. Film wyprodukowany w 1995 należy jednak do grona najmniej popularnych obrazów Disney'a.
Trzy lata później na ekrany kin trafiła kolejna bajka, w której mogliśmy oglądać „etniczną księżniczkę” – Azjatkę Mulan. To historia dziewczyny, która w zastępstwie swego chorego ojca decyduje się wstąpić do wojska. Swój plan zresztą z powodzeniem wciela w życie tyle, że w przebraniu mężczyzny. Po drodze, jak to w bajkach bywa, spotyka ją mnóstwo przygód, by na końcu poślubić mogła wreszcie dzielnego kapitana Shanga.
Ale tu pojawił się inny problem – utarte schematy i stereotypy dotyczące płci. Disney'a ostro krytykowano za to, że jego księżniczki, niezależnie od koloru skóry, mają w gruncie rzeczy jeden cel – małżeństwo. A w dodatku są tak idealne pod względem fizycznym, że to aż niemożliwe. Zawsze piękne, zawsze niebywale szczupłe o gęstych włosach i błyszczących oczach.
– Dziś kobiety są prezydentami, premierami, prezesami firm, kosmonautkami, a w bajkach oglądanych przez współczesne dzieci występują głównie w rolach odzwierciedlających konserwatywne zapatrywania – zwracała uwagę na łamach serwisu gazeta.pl krytyk filmowa Katarzyna Grynienko.
Niedługo potem ilustratorka i animatorka Loryn Brantz wypuściła do sieci serię obrazków sygnowanych podpisem „jak wyglądałyby księżniczki Disney'a” gdyby miały talie przeciętnych kobiet. Ideały sięgnęły bruku, animowaną serię obejrzały miliony.
A Disney? Wypuścił bajkę z księżniczką odbiegającą od schematów – „Meridę Waleczną”. Tu główna bohaterka, choć nadal szczupła, ma już nieco bardziej okrągłą buzię i – co najważniejsze – za żadne skarby nie zamierza wychodzić za mąż.
Chcemy ideałów?
Tyle tylko, że – o ile promocja zdrowej diety i zakaz palenia zostały zaakceptowane względnie szybko – działania na rzecz szeroko rozumianej równości do niedawna spotykały się z ostrą krytyką przede wszystkim... widzów. „Pocahontas” obejrzało znacznie mniej osób niż inne bajki, w których główne role powierzono księżniczkom o „klasycznym” wyglądzie. Z kolei po premierze w 2009 r. „Księżniczki i żaby” – pierwszej bajki, w której pojawiła się czarnoskóra księżniczka – na koncern spadła fala krytyki za to, że bohaterka jest nie dość, że czarnoskóra to jeszcze za mało kobieca i na dodatek pochodząca z biednej rodziny.
Ale ta niechęć to – jak przekonują eksperci – kwestia czasu. Zdaniem psychologów decyzje filmowego koncernu, choć początkowo niepopularne, w miarę upływu czasu mają szansę zmienić pewne utarte schematy i sposób myślenia wielu osób.
– Bajki silnie wpływają na wyobraźnię a dzieci mocno się z przedstawionymi postaciami identyfikują – przekonuje Anna Olankowicz, psycholog i pedagog. – Młodsi i starsi widzą, że bohater, niezależnie od tego jak wygląda, ma takie same emocje jak oni, znajduje się w podobnych sytuacjach. Słowem: widzowie dostrzegają głównie to czy dana postać jest dobra czy zła.
Ale nauka i kształtowanie bardziej pozytywnej wizji świata to jedno. Zdaniem ekspertów bajki mają też wszelkie predyspozycje po temu, by... korygować ewentualne błędy wychowawcze. Dziecko samo z siebie nie ma bowiem tendencji do nietolerancji, odrzucania czy odpychania ludzi od siebie innych. – Takich zachowań maluch uczy się od środowiska, w którym się wychowuje. Jeśli jednak dziecko oglądając bajkę widzi inny, dobry świat, dobrych, otwartych na siebie nawzajem bohaterów, to bierze z nich przykład – dodaje Olankowicz. – A różne metafory używane w bajkowym świecie świetnie kształtują dziecięcą osobowość.
– Disney tworzy największy tort marcepanowy świata. Podejmuje ważne tematy, ale pokazuje same piękne rzeczy. I w tym sensie może także kształtować wzory postępowania zarówno u młodych jak i nieco starszych widzów – dodaje psycholog społeczny, profesor Zbigniew Nęcki.
I zaznacza, że badacze zebrali już bardzo silne dane świadczące o tym, że bajki agresywne mogą kształtować u odbiorców agresję. Zarówno u dorosłych jak i u młodzieży czy dzieci. Natomiast bajki łagodne, nawet jeśli są znacznie przesłodzone, zwiększają liczbę zachowań dobroczynnych i zmieniają na plus nastawienie do otaczającego nas świata.
Disney idzie dalej
Koncern na dotychczasowych decyzjach poprzestać nie zamierza. Już w przyszłym roku widzowie będą mieli szansę obejrzeć animowany cykl "Elena z Avalor", w którym główną rolę grać będzie pierwsza Latynoska – Elena, 16–letnia księżniczka z królestwa Avalor. Kilka tygodni wcześniej widzowie zobaczą Elenę w odcinku specjalnym serialu "Jej Wysokość Zosia".
Jak w komunikatach prasowych przekonują władze Disney'a, przy decyzji o stworzeniu tej konkretnej bohaterki kierowali się przede wszystkim potrzebą wykreowania pozytywnego wzorca. Ta natomiast jest wielka. Z niedawnych badań National Hispanic Media Coalition wynika, że w programach telewizyjnych i mediach pokazuje się Latynosów przede wszystkim jako przestępców, ogrodników i pokojówek. To z kolei ma, zdaniem ekspertów, wpływ na kreowanie bardzo negatywnego wizerunku zamieszkujących przecież licznie w USA Latynosów.
Następna w kolejce, tuż za Eleną, jest już kolejna "etniczna" królewna. W 2018 r. czeka nas bowiem premiera obrazu, którego głównego bohaterką będzie pochodząca z Polinezji Moana.
– To jest właśnie ta bajkowa funkcja wzorotwórcza, wychowawcza, pokazywanie co jest dobre a co złe – puentuje Nęcki. – I to mi się bardzo podoba, i promocja równości i zdrowia – by papierosy zniknęły z wszystkich bajek, a także żeby nie było w nich pochwały innych patologii – alkoholu czy narkotyków, łamania prawa i łamania sobie kości nawzajem.