
Kurt Cobain i garażowy grunge zagłuszyły muzycznie lata 90. Hip-hop, roznegliżowane tancerki, wokalistki, które zwracały uwagę skalą swojego biustu, a nie głosu. Ciężkie brzmienia i tłuste bity. Jednak w kakofonii lat 90. bardzo mocno przebił się surowy dźwięk fortepianu, wysoki głos i bardzo osobiste teksty rudowłosej piosenkarki. I nie wybrzmiały do dziś.
Amos jest córką pastora metodystów, a jej matka potomkinią Indian z plemienia Czirokezów. Myra Ellen Amos (bo tak naprawdę nazywa się Tori) jest więc zlepkiem tych dwóch duchowości. Przy czym jedną z nich, tę chrześcijańską, jako młoda dziewczyna konsekwentnie kwestionowała, czego wyrazem jest kilka utworów na "Little Earthquakes" oraz "Under the Pink".
Ja i mój pistolet
Przedostatnia piosenka na "Little Earthquakes" to utwór "Me and my gun", który jest zaśpiewany a capella. Choć równocześnie można sobie zadać pytanie jaka muzyka byłaby odpowiednia, by właściwie opowiedzieć o gwałcie?
Byłam tylko ja i mój pistolet oraz facet na moich plecach i śpiewałam "święty święty", gdy rozpinał swoje spodnie. Możesz się śmiać, to całkiem zabawne, o czym myślisz w takim momencie. Na przykład, że nie widziałam jeszcze Barbados, więc jakoś muszę wyjść z tej opresji. Tak, miałam na sobie coś czerwonego i seksownego, jednak czy to oznacza, że muszę rozkładać nogi przed tobą, twoimi przyjaciółmi twoim ojcem i panem Edem?
Drugi album "Under the pink" wywołał niemałe kontrowersje. Znalazł się na niej m.in. utwór "God", w którym rudowłosa piosenkarka sugeruje, że Bóg powinien związać się z jakąś kobietą, bo ewidentnie sobie nie radzi.
Graniczne doświadczenia, takie jak gwałt, ale też te zwyczajne, związane z codziennością, zostały przez Amos opisane w taki sposób, że słuchaczki zrozumiały, że spokojnie mogą zmyć makijaż – nie są jedyne, które tak czują.
Napisz do autorki: agata.komosa@natemat.pl
