
Jak długo jeszcze Urząd Dozoru Technicznego pozostanie świętą krową dyktującą kontrahentom ceny wzięte z księżyca? Posłowie po serii artykułów w naTemat.pl coraz poważniej interesują się sprawą postkomunistycznego złogu tłumiącego rozwój przedsiębiorczości. Jednak ministerstwo gospodarki, które jest regulatorem rynku, najwyraźniej nie widzi problemu. Resort proszony o skomentowanie sprawy UDT milczy jak zaklęty. To tym ciekawsze, że wg raportu Instytutu Sobieskiego we wszystkich wziętych pod lupę krajach UE w dozorze działa prywatna konkurencja. W Polsce natomiast święta państwowa krowa.
REKLAMA
Przepisy unijne pozwalają na liberalizację rynku instytucji sprawujących nadzór nad urządzeniami technicznymi. Dlatego np. w Niemczech dozorem technicznym zbiorników ciśnieniowych zajmuje się siedem konkurujących ze sobą prywatnych instytucji. Tak samo jest w Słowacji. I tam już dawno doszło do urealnienia cen usług.
Tymczasem w Polsce, w połowie zeszłego roku, Trybunał Konstytucyjny zakwestionował absurdalny cennik prac Urzędu Dozoru Technicznego, a kolejny cennik wprowadzony w grudniu 2014 również budzi wiele kontrowersji. - Dozór Techniczny swoimi opłatami dusi w Polsce przedsiębiorczość – ocenia Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badania nad Gospodarką Rynkową.
Kosmiczne stawki
Prezes UDT przy każdej możliwej okazji powtarza i zapewnia - jak np. ostatnio w trakcie debaty zorganizowanej przez redakcję Dziennika Gazety Prawnej - że ceny usług jego firmy powstają w odniesienie do rzeczywistych kosztów prowadzonych przez Urząd zadań. Trudno w to jednak uwierzyć, bo w 2014 roku inflacja wyniosła dokładnie zero procent, a UDT podwyższył opłaty za niektóre czynności dozorowe nawet o kilkadziesiąt procent.
O wyjaśnienia tego fenomenu poprosiliśmy Ministerstwo Gospodarki, które pełni rolę regulatora rynku dozoru technicznego. Resort jednak nie udzielił odpowiedział na nasze pytania dotyczące stawek za prace UDT.
- Regulator zapewnił sobie kompletną arbitralność przy ustalaniu stawek. Ministerstwo gospodarki po prostu stwierdziło, że od dzisiaj UDT będzie pobierać takie, a nie inne opłaty i jak postanowiło tak zrobiło. Stawki UDT zostały wprowadzone bez żadnego merytorycznego uzasadnienia – ocenia Paweł Nierada, ekspert Instytutu Sobieskiego, współautor ekspertyzy dotyczącej systemu dozoru technicznego zbiorników i urządzeń ciśnieniowych w Polsce na tle europy. W innych krajach Unii stawki za pracę dozoru technicznego również ustalają regulatorzy, jednak jest zasadnicza różnica. – Cennik i ewentualne podwyżki są zobiektywizowane. Mogą odnosić się do koszyka dóbr, inflacji, itp. Tymczasem w Polsce nie mamy żadnego racjonalnego i zoptymalizowanego systemu, który da się względem czegoś porównać. Ceny ustala się ot tak, biorąc je z sufitu – dodaje Mateusz Kędzierski, drugi ze współautorów raportu Instytutu Sobieskiego.
Na co UDT taka kasa?
Według dostępnych danych, UDT jako monopolista zarabia krocie, bo przy obrocie wynoszącym 364 mln złotych jego zysk netto wynosił bagatela 46 mln zł. To plasuje Urząd w czołówce najlepiej zarabiających firm w Polsce.
Na co idą pieniądze wydarte przedsiębiorcom? Na początku tego roku w Bydgoszczy otwarto nowy gmach oddziału UDT. Za 13,5 mln zł. wybudowano, jak opisuje lokalna prasa, „super nowoczesny budynek” dla około 70 urzędników. Według informacji Gazety Pomorskiej: „siedziba [UDT] (…) posiada salę konferencyjną, strefę biurową, hotelową (sic!) i techniczną, parking podziemny”, a nawet - uwaga: „Izbę Pamięci z ciekawymi obiektami”.
Według dostępnych danych, UDT jako monopolista zarabia krocie, bo przy obrocie wynoszącym 364 mln złotych jego zysk netto wynosił bagatela 46 mln zł. To plasuje Urząd w czołówce najlepiej zarabiających firm w Polsce.
Na co idą pieniądze wydarte przedsiębiorcom? Na początku tego roku w Bydgoszczy otwarto nowy gmach oddziału UDT. Za 13,5 mln zł. wybudowano, jak opisuje lokalna prasa, „super nowoczesny budynek” dla około 70 urzędników. Według informacji Gazety Pomorskiej: „siedziba [UDT] (…) posiada salę konferencyjną, strefę biurową, hotelową (sic!) i techniczną, parking podziemny”, a nawet - uwaga: „Izbę Pamięci z ciekawymi obiektami”.
Sporo przejadają również zatrudnieni w UDT. Według danych z kontroli NIK przeciętne miesięczne wynagrodzenie w tej firmie niedawno wynosiło blisko 10 tysięcy złotych. Pensja osób z kierownictwa urzędu to niemal 25 tysięcy miesięcznie, dyrektorzy oddziałów zarabiają blisko 20 tysięcy, a inspektorzy ponad 10 tysięcy zł miesięcznie. Biurokraci mogli, według raportu NIK, liczyć na około 8 tysięcy złotych miesięcznie. Przypomnijmy, że w UDT pracuje obecnie ponad 1500 osób, a struktura zatrudnienia nie wygląda na efektywną, bo - według niedawno przeprowadzanej kontroli NIK - na jedną osobą zajmującą się inspekcjami przypada 0,6 biurokraty od spraw administracyjnych. Do tego urzędnicy najwyraźniej nie przykładają się do swojej pracy.
Kontrolerzy NIK, sprawdzający UDT w 2013 roku, negatywnie ocenili „wydatkowanie środków na zakupy usług doradczych, materiałów reklamowych, finansowanie działalności certyfikacyjnej oraz części usług medycznych.” Zdaniem inspektorów „najważniejsze nieprawidłowości to niepełne ewidencjonowanie kosztów działalności certyfikacyjnej, uniemożliwiające rzetelne ustalenie jej wyniku finansowego”.
Ówczesny prezes UDT Marek Walczak dość szybko stracił pracę. Nie stała mu się jednak wielka krzywda, bo znalazł zatrudnienie w tej samej firmie tym razem jako… doradca nowego prezesa.
Ówczesny prezes UDT Marek Walczak dość szybko stracił pracę. Nie stała mu się jednak wielka krzywda, bo znalazł zatrudnienie w tej samej firmie tym razem jako… doradca nowego prezesa.
Zapytaliśmy ministerstwo gospodarki: co o tym sądzi? Niestety i na to pytanie nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Jak długo będzie trwał monopol postkomunistycznego złogu?
Urząd powstał w 1950 roku i od tamtego czasu niepodzielnie dzierży monopolistyczną pozycję. A ministerstwo gospodarki najwyraźniej nie chce zmieniać tej sytuacji.
Prezes UDT podkreśla, że tylko dzięki pracy jego instytucji w Polsce praktycznie nie ma wypadków śmiertelnych np. użytkowników dźwigów. Jednak, zdaniem Bohdana Wyżnikiewicza z Instytutu Badań nad Gospodarka Rynkową, to jest naiwne spojrzenie na sprawę konkurencję. Firmy muszą ze sobą rywalizować nie tylko ceną, ale także jakością oferowanych usług.
Urząd powstał w 1950 roku i od tamtego czasu niepodzielnie dzierży monopolistyczną pozycję. A ministerstwo gospodarki najwyraźniej nie chce zmieniać tej sytuacji.
Prezes UDT podkreśla, że tylko dzięki pracy jego instytucji w Polsce praktycznie nie ma wypadków śmiertelnych np. użytkowników dźwigów. Jednak, zdaniem Bohdana Wyżnikiewicza z Instytutu Badań nad Gospodarka Rynkową, to jest naiwne spojrzenie na sprawę konkurencję. Firmy muszą ze sobą rywalizować nie tylko ceną, ale także jakością oferowanych usług.
Jak przekonują eksperci, liberalizacja rynku jest priorytetową kwestią, z którą będzie musiało zmierzyć się Ministerstwo Gospodarki. - Liberalizacja status quo jest nieunikniona, bo ona i tak przyjdzie wraz z dojrzewaniem rynku wspólnotowego. Dlatego należy podjąć prace nad nią już teraz, ponieważ nie trudno wyobrazić sobie sytuację, że zmiany zostaną narzucone nam odgórnie, w efekcie tego co dzieje się na poziomie ogólnoeuropejskim – podkreśla Paweł Nierada z Instytutu Sobieskiego.
- Zmiany w systemie dozoru nie oznaczają automatycznie obniżenie poziomu bezpieczeństwa. Ponoszenie takich argumentów jest nieuczciwie, bo nikt nie postuluje żeby dozór techniczny teraz prowadzili ludzie, którzy wcześniej mieli sklepy pasmanteryjne, ale wyspecjalizowane firmy, które tym zajmują się od lat. Proszę spojrzeć na przykład Słowacji, na tamtejszy rynek weszło wiele nowych podmiotów, ale wszystko to są firmy, które zajmowały się od lat dozorem technicznym w innych państwach – dodaje Mateusz Kędzierski z Instytutu Sobieskiego.
Chcieliśmy również dowiedzieć się, czy ministerstwo gospodarki jako regulator rynku jest przygotowane na wejście do polski nowych firm zajmujących się dozorem technicznym. I na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
A to, że dojdzie do zmian jest pewne. W kwestii tego, że rynek trzeba otworzyć zgadzają się nawet posłowie z ugrupowań na co dzień nie mających wspólnego zdania. Za liberalizacją przepisów i stworzeniem konkurencyjności w badaniach technicznych opowiadają się m.in. obaj wiceszefowie sejmowej komisji gospodarki Maks Kraczkowski (PiS) oraz Antoni Mężydło (PO). Pytanie tylko jak długi jeszcze państwo będzie starało się utrzymać swój monopol i czerpać zyski z łupienia przedsiębiorców?