Po zakończonym w nocy z poniedziałku na wtorek ponad czterogodzinnym spotkaniu w Berlinie, szefowie dyplomacji Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy wezwali do natychmiastowego wstrzymania trwających we wschodniej Ukrainie walk. Jednocześnie „czwórka” zgodnie opowiedziała się za wzmocnieniem misji OBWE na terenie objętym konfliktem i zaapelowała o wycofanie z Ukrainy moździerzy, broni ciężkiej i czołgów.
Wypracowane podczas berlińskiego spotkania i podpisane przez czterech dyplomatów – Franka-Waltera Steinmeiera, Laurenta Fabiusa, Siergieja Ławrowa i Pawło Klimkina – oświadczenie zawiera też postulat szybkiego powołania grup roboczych, które miałyby pracować nad politycznym rozwiązaniem konfliktu ukraińskiego.
„Czwórka” spotkała się już po raz piąty w ramach tzw. „formuły normandzkiej”. Celem rozmów była ocena stopnia realizacji podpisanych 12 lutego między Ukrainą a Rosją porozumień z Mińska. Dokument mówił m.in. o obowiązującym od 15 lutego zawieszeniu broni, wycofaniu ciężkiego uzbrojenia z linii walk przez obie strony w ciągu 14 kolejnych dni oraz stworzeniu strefy buforowej o szerokości 50–70 km.
Zdaniem szefa niemieckiej dyplomacji proces zmian politycznych zapoczątkowany zawieszeniem broni sprzed dwóch miesięcy musi nabrać nowej dynamiki. Steinmeier, wspólnie z Fabiusem, wyraził też zaniepokojenie nieustającymi walkami na wschodniej Ukrainie.
– (…) doszło do pewnej liczby pogwałceń zawieszenia broni (…) na płaszczyźnie politycznej nie ma wystarczających postępów. To nas niepokoi – wyjaśniał Fabius w rozmowie z dziennikarzami.
Trwające we wschodniej Ukrainie walki to nie jedyny problem z jakim boryka się Kijów. Po przeprowadzeniu pierwszej fazy mobilizacji w ukraińskiej armii, zdezerterowało z niej ok. 30 proc. żołnierzy – ujawnił pod koniec marca prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji Inter.
Podkreślił, że największą grupę spośród uciekinierów z wojska stanowili żołnierze przejawiający najmniejszą wartość bojową. – Ale nie byli to żołnierze, którzy nie kochali Ukrainy. Zostali rzuceni do boju bez podstawowego przygotowania, bez kompletnego uzbrojenia, gdy wpadli pod pierwszy ostrzał, załamali się psychicznie i nie mogli dalej walczyć – mówił Poroszenko.