Kościół w Polsce jest uprzywilejowany pod względem finansowym? - To mit - odpowiada ks. Kloch
Kościół w Polsce jest uprzywilejowany pod względem finansowym? - To mit - odpowiada ks. Kloch Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Temat Kościoła i finansów to od zawsze mieszanka wybuchowa. W Polsce pokutuje przekonanie, że księża są jakoś specjalnie uprzywilejowani i „ciągną” kasę z budżetu. A Watykan właśnie podpisał konwencję podatkową z Włochami, aby zwiększyć przejrzystość finansową. Takie rozwiązanie przyjęłoby się nad Wisłą?

REKLAMA
Na początku kwietnia Stolica Apostolska podpisała z włoskim rządem konwencję w sprawach podatkowych. Stronę kościelną reprezentował abp Paul R. Gallagher, sekretarz ds. stosunków z państwami w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, zaś Włochy – Pier Carlo Padoan, minister gospodarki i finansów.
Pionierska konwencja
Dokument podpisany przez Włochy i Stolicę Apostolską ma na celu usprawnienie wymiany danych, dotyczących gospodarki, finansów i podatków. Chodzi o uproszczenie realizacji zobowiązań podatkowych przez instytucje, prowadzące działalność finansową w Stolicy Apostolskiej oraz osoby fizyczne i prawne, rezydujące fizycznie we Włoszech. Jak przewiduje konwencja, wymiana danych pomiędzy stronami ma objąć okres od 1 stycznia 2009 roku.
To pionierska inicjatywa, bo Włochy są pierwszym państwem na świecie, z którym Stolica Apostolska zawarła taki dokument. Wpisuje się jednak w szereg starań podejmowanych przez Kościół, a mających na celu potwierdzenie przejrzystości w stosunkach finansowych. Dzięki konwencji, państwo włoskie będzie mogło sprawniej ściągać podatki z osób prowadzących działalność gospodarczą na obszarze watykańskim.
Abp Gallagher napisał na łamach „L’Osservatore Romano”, że dzięki podpisaniu konwencji Stolica Apostolska i Włochy stały się sobie jeszcze bliższe, bo prócz więzi historycznych łączą je coraz stabilniejsze kontakty instytucjonalne i prawne.
Coś więcej niż przejrzystość
Inicjatywa podoba się także polskim kapłanom. – Abp Gallagher wyraźnie stwierdził, że podpisanie konwencji to „znaczący krok ze strony Stolicy Apostolskiej w kierunku jak największej przejrzystości w dziedzinie stosunków finansowych”. W moim odczuciu, to coś więcej. To przykład dla wszystkich katolików, mających wątpliwości, czy kombinacje podatkowe na pewno są moralnie niegodziwe – ocenia w rozmowie z naTemat.pl ks. Artur Stopka, autor popularnego bloga "Na peryferiach" i publicysta związany m.in. z Deon.pl i "Przewodnikiem Katolickim”.
Ks. Artur Stopka

Papież Franciszek w „Evangelii gaudium” wskazał jako przejaw bałwochwalstwa wobec pieniądza szerzące się na świecie zjawisko unikania płacenia podatków. A jak donoszą media, dotyczy ono także gigantów światowej gospodarki.


O tym, że unikanie podatków, również przez osoby uważające się za katolików, to dość częste zjawisko, mój rozmówca wspominał w felietonie dla tygodnika „Wprost”. Ks. Stopka pisał o wielkim zdziwieniu młodego przedsiębiorcy, którego duchowny upomniał za uciekanie od płacenia podatków w Polsce.
Oszukać państwo, sypnąć Kościołowi
Rezolutny (czy może po prostu cwany) wschodzący rekin finansjery miał odpowiedzieć, że dzięki temu (jednym słowem – dzięki oszukiwaniu polskiego państwa) może dać więcej na tacę. Pomijając już to, że trudno sprawdzić, czy rzeczywiście „nasz” biznesmen tak hojnie obdarowuje Kościół, trzeba jasno powiedzieć, że Panu Bogu co najwyżej robi on wilczą przysługę.
logo
Niektórzy "katolicy" chętnie uciekają od płacenia podatków Polsce. Niby potem dają więcej na tacę... Fot. Wojciech Surdziel/Agencja Gazeta

W rzeczywistości Kościoła nie funkcjonuje bowiem zasada, że „cel uświęca środki”, a zatem nie wolno dopuszczać się finansowych machlojek, żeby sypnąć nieco więcej grosza na tacę. Skąd jednak taka mentalność wśród osób wierzących (a przynajmniej – za takie siebie uważających)?
Ks. Artur Stopka

Wydaje mi się, że tego rodzaju próby ze strony katolików niejednokrotnie wynikają nie tyle z myślenia w stylu „wierzę sobie, ale moje pieniądze są moje i Bogu nic do nich”, tylko z przeświadczenia, że polityka podatkowa państwa jest niesprawiedliwa lub że państwo źle wykorzystuje zebrane od obywateli i od firm podatki.


– Dlatego niejednokrotnie w takich sytuacjach można spotkać odwoływanie się do pkt. 2242 Katechizmu Kościoła Katolickiego. Jest w nim jednak cytat z „Gaudium et Spes”, który mówi o tym, by nawet w sytuacji ucisku nie odmawiać władzy „świadczeń, których obiektywnie domaga się dobro wspólne”. Rodzi się w tej sytuacji pytanie, na ile obywatel, właściciel firmy jest w stanie samodzielnie ocenić, które podatki do tej kategorii należą, a które nie – uzupełnia w rozmowie z naTemat.pl duchowny.
Przejrzystość nad Wisłą
W polskich mediach temat kościelnych finansów powraca regularnie. Zwykle jest utrzymany w tonie sensacji, bo część dziennikarzy stawia sobie za misję udowodnienie, jakich to malwersacji finansowych dopuszcza się Kościół.
Zostawiając jednak na boku emocje, warto na poważnie przyjrzeć się kwestii finansów Kościoła. A może też postawić pytanie, czy taki dokument, jaki Stolica Apostolska zawarła z Włochami miałby szansę przyjąć się na polskim gruncie. I czy w ogóle byłby do czegoś potrzebny?
W październiku 2014 Andrzej Zwoliński próbował wykazać na portalu Money.pl, jak bardzo polscy duchowni są uprzywilejowani w kwestii płacenia podatków. Z danych Ministerstwa Finansów, na które się powoływał wynikało, że w ramach zryczałtowanego podatku dochodowego w 2013 roku duchowni wpłacili do kasy państwa zaledwie 13,3 mln złotych. Do tego należy jeszcze dołożyć 78 tysięcy od kontrolowanych przez Kościół fundacji i firm.
logo
Z wyliczeń portalu branżowego wynika, że księża płacą znacznie mniejsze podatki niż przeciętny Kowalski. To prawda? Fot. Screen/Money.pl

– Te kwoty są jeszcze wymowniejsze, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że roczne przychody Kościoła katolickiego z różnych źródeł, w tym z tacy i w formie państwowych dotacji, sięgają 8 mld złotych – komentował Zwoliński.
Mit uprzywilejowania
Czy rzeczywiście Kościół w Polsce jest tak bardzo uprzywilejowany w kwestii płacenia podatków. Ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu uważa, że takie twierdzenie to mit i mające szokować wyliczenia. Money.pl odpowiada, że w każdym cywilizowanym kraju raz opodatkowane pieniądze, nie są opodatkowywane ponownie.
– Ofiary składane na tacę i z jakiejkolwiek innej okazji są już opodatkowane, bo każdy z nas, zarabiając pieniądze, płaci państwu podatek. Wypłata Kowalskiego, z której może on dać na tacę, jest opodatkowana – mówi ks. Kloch. I przypomina, że taki sam mechanizm działa w przypadku wspierania organizacji, takich jak Caritas, WOŚP, PAH. To, co zbierają nie jest już po raz drugi opodatkowywane.
Ks. Józef Kloch

Wszyscy duchowni zatrudnieni na umowę o pracę płacą, jak każdy obywatel podatki. Ksiądz, pracujący na parafii i otrzymujący ofiary za sprawowane sakramenty (ślub, chrzest) otrzymuje pieniądze już raz opodatkowane, ale uwaga! – od tych datków i tak odprowadza zryczałtowany podatek.


I tu może być pies pogrzebany, bo jak wyliczył portal Money.pl, średni podatek dochodowy (PIT) odprowadzony przez podatnika w 2013 roku wyniósł 2184 złote, podczas gdy średnia kwota zryczałtowanego podatku dochodowego odprowadzona przez duchownego to zaledwie... 236 złotych.
– Średnia zaciemnia obraz – komentuje ks. Kloch. I podaje przykład proboszcza z parafii, liczącej do 2 tys. mieszkańców, który decyzją Urzędu Skarbowego w Nowym Sączu w 2013 roku zapłacił... 1908 złotych podatku. Albo proboszcza warszawskiej parafii (pomiędzy 6-8 tysięcy mieszkańców), który w ubiegłym roku zapłacił... ponad 3 tysiące złotych podatku.
Z czego mogą wynikać takie różnice? Być może dla wyliczenia średniej wzięto pod uwagę wszystkich kapłanów w Polsce, a przecież znaczna część z nich pracuje poza parafiami (na przykład na uczelniach) i ze swoich wypłat odprowadza podatki.
Może jednak warto...
Choć przejrzystość i chęć współpracy jest (nie tylko w sferze deklaracji), to może warto byłoby się zastanowić nad podpisaniem podobnego dokumentu także w Polsce? Oczywiście, należy pamiętać, że sytuacja Włoch i Stolicy Apostolskiej jest wyjątkowa, bo Watykan – choć jest całkowicie samodzielnym państwem, to jednak funkcjonuje na terenie Włoch, więc taka współpraca w kwestii finansowej, podatkowej czy wymiany danych jest tam po prostu potrzebna. Być może jednak warto pomyśleć o tym i nad Wisłą, bo dokument – jak zauważył ks. Stopka – prócz technicznych regulacji jest czymś więcej i stanowi świetny przykład dla wszystkich katolików, którym chodzą po głowie finansowe przekręty.
Pytam więc, czy zdaniem mojego rozmówcy taka konwencja miałaby szansę zaistnieć w Polsce. – To jest umowa między państwami i jej znaczenie ma związek ze wspomnianą przez abp. Gallaghera bliskością Stolicy Apostolskiej i Włoch i ich więziami historycznymi. Nie mam wystarczającej wiedzy, aby oceniać, czy tego rodzaju konwencja jest potrzebna między Stolicą Apostolską a RP – odpowiada ks. Stopka.
Zdaniem ks. Klocha, pomiędzy Polską i Kościołem już funkcjonują umowy, wystarczająco regulujące takie kwestie jak działalność finansowa czy płacenie podatków. – Podmiot kościelny, prowadzący działalność gospodarczą, podlega prawu państwowemu, jak każdy inny podmiot gospodarczy. Płaci podatki. Wszelkie przepisy dotyczące jakichkolwiek fundacji, mają zastosowanie w przypadku fundacji kościelnych. Nie sądzę, aby Kościół był uprzywilejowany. To mit – konstatuje ks. Kloch.

Napisz do autorki: marta.brzezinska@natemat.pl