Znany z licznych działań na rzecz ochrony środowiska, Leonardo DiCaprio został przyłapany na częstym lataniu prywatnymi odrzutowcami. Tam, gdzie zaczyna się własna wygoda kończy się dbanie o ekologię?
Leonardo DiCaprio jest znanym obrońcą środowiska naturalnego. Wielokrotnie apelował o zminimalizowanie skutków globalnego ocieplenia, produkował też filmy dokumentalne o zagrożonych gatunkach. Okazuje się jednak, że aktor wcale nie żyje według głoszonych przez siebie zasad, a jego troska o ekologię to zwykła hipokryzja.
Z raportu przedstawionego przez RadarOnline wynika, że w ciągu zaledwie sześciu tygodni DiCaprio aż sześć razy latał prywatnymi odrzutowcami. Ciekawe, jak hollywoodzka gwiazda wytłumaczy konieczność wyrzucenia więcej niż 200 tys. dolarów na prywatne przeloty pomiędzy Los Angeles i Nowym Jorkiem, i to w tak krótkim okresie czasu...
Sprawa przelotów wyszła na jaw po tym, jak Wikileaks opublikowało ponad 173 tysiące maili i 30 tysięcy dokumentów firmy Sony. Kilka z nich dotyczy właśnie częstotliwości i kosztów podróży gwiazdy „Titanica”. Za każdym razem koszt wynajęcia samolotu przez studio był podnoszony, należało do niego doliczyć także obsługę gastronomiczną na pokładzie oraz przejazd samochodem z lotniska.
A jeszcze dzień przed wyciekiem dokumentów DiCaprio zapowiadał, że gotowy jest już ostatni film z jego ekologicznej serii. Finansowana przez aktora fundacja Green World Rising apeluje m.in. o zmniejszenie emisji szkodliwego dla klimatu dwutlenku węgla. Jak na ironię, w tym samym roku, w którym DiCaprio odbył kilka ekskluzywnych lotów, została mu przyznana prestiżowa nagroda za podejmowane wysiłki na rzecz ochrony środowiska.
Aktor na razie w żaden sposób nie odniósł się do medialnych doniesień na temat prywatnych lotów. Komentować sprawy nie chce też nikt z jego otoczenia.