„Rób, to co kochasz, a nie będziesz musiał przepracować w swoim życiu ani jednego dnia” – mówił Konfucjusz. Powiedzmy sobie szczerze – zarabianie na realizacji własnych marzeń to luksus, na który nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Warto jednak dążyć do maksymalnej satysfakcji z wykonywanej pracy – co jednak, gdy mijają kolejne lata w jednej firmie, znika jakikolwiek zapał i pojawia się frustracja? Najlepiej zmienić pracę. – Często spotykam ludzi, którzy po 10 latach utknęli na jednym stanowisku, nie mają szans rozwoju, ciągle robią to samo. Zmiany? „Niemożliwe!”, mówią. A to prawie nigdy nie jest prawda – podkreśla psycholog biznesu Izabela Kielczyk.
Pierwsza praca
Zacznijmy od początku. Do jednego z największych dziś wydawnictw podręczników szkolnych Renata trafiła zaraz po studium, w 1998 roku. Początkowo na stanowisko sekretarki, po roku awansowała i została przeniesiona do redakcji – jako sekretarz.
Ale wydawnictwo, które pod koniec lat 90. liczyło niespełna dwudziestu kilku pracowników, zdążyło się rozrosnąć do wielkości korporacji, a dawna, „rodzinna” atmosfera wyparowała. – Odeszłam po 10 latach. Nie bez żalu, ale bardzo dobrze się stało – deklaruje.
Od firemki do korporacji
– Ta decyzja zrodziła się w mojej głowie dużo wcześniej, niż została faktycznie wyartykułowana. Zwolniłam się głównie z powodu coraz trudniejszej współpracy z ówczesną szefową naszego działu – wyjaśnia Renata. – Sądzisz, że gdyby nie to, dalej byś tam pracowała? – podpytuję. – Spędziłam tam sporo lat swojego życia, ale trudno było mi przywyknąć do tej zmiany, jaką było przeobrażenie firmy w molocha. Nie byłam awansowana, nie sądziłam, że mogę coś jeszcze tam osiągnąć – zaznacza.
Podejmij w końcu decyzję
– Później znajomi z wydawnictwa wielokrotnie powtarzali, że gdybym jeszcze chwilę wytrzymała, bo już zaraz po mnie zwolniło się jakieś kierownicze miejsce... Można sobie gdybać, ale uważam, że przychodzi w życiu zawodowym taki moment, kiedy trzeba zadać sobie pytanie – co dalej? Nie można odkładać decyzji o zmianie w nieskończoność – uważa Renata.
Po trzech miesiącach trafiła do dużego koncernu farmaceutycznego. – Dla mnie asystentka oznaczała degradację. Również pracodawca zastanawiał się, dlaczego z całkiem wysokiego stanowiska chcę startować na to nowe. Byłam jednak zmęczona i choć przekonującym argumentem była pensja, tak naprawdę zależało mi, by w końcu zacząć coś na nowo – podkreśla.
Jak podkreśla psycholog biznesu Izabela Kielczyk, z pracy rezygnujemy z różnych powodów. Dla jednych będzie to kwestia niewystarczających zarobków, dla innych problem z dostosowaniem się do panującej atmosfery i kultury, zaś jeszcze dla innych – kiepskie relacje z przełożonymi czy współpracownikami.
– Nie twierdzę, że obranie strategii „na przetrwanie” jest złe; zaczynamy w nowej firmie na stanowisku, którego nie traktujemy jako docelowego, po to, by się „zaczepić” i z czasem wspiąć wyżej. Niektórzy jednak, nim osiągną swój cel, zdążą się „zasiedzieć”. Taki stan rzeczy nie będzie jednak trwać wiecznie i prędzej czy później znowu staniemy na rozdrożu – podkreśla Kielczyk.
Renata z asystentki „podskoczyła” o dwa oczka, obejmując stanowisko starszego koordynatora w dziale marketingu. – Mam dużo angażującej pracy i fajnych ludzi, z którymi współpracuję. Mam poczucie, że to, co robię, jest doceniane. Mam więcej obowiązków niż w wydawnictwie, większą odpowiedzialność, ale i większą swobodę realizacji i proporcjonalną satysfakcję – podkreśla Renata.
Nie ukrywa jednak, że w koncernie pracuje już „dłuższą chwilę”. – Zbliża się czas na zmianę – dodaje, uśmiechając się. – Z pewnością nie jest to moja ostatnia firma – dodaje.
Jak wyjaśnia Kielczyk, zmianę pracy po długim pobycie na jednym stanowisku należy zacząć rozważnie. – Przede wszystkim zastanówmy się, dlaczego obecna praca przestała dawać nam satysfakcję. Czy chodzi o złe relacje z przełożonymi, atmosferę? Brak wizji rozwoju, monotonność zadań? Czasem wystarczy porozmawiać z osobą odpowiedzialną za HR w firmie i zorientować się, czy może w innym dziale będzie dla nas lepsze miejsce. Jeśli jednak chodzi o wypalenie, należy jak najszybciej wziąć sprawy w swoje ręce – zauważa ekspert.
Kielczyk twierdzi, że ponowne wejście na rynek pracy po spędzeniu wielu lat na jednym stanowisku może być trudne – przestaje się śledzić trendy, CV traci na aktualności.
Pomocą może okazać się takie narzędzie, jak kreator CV – dzięki niemu nie narazimy się na błędy, jakie zazwyczaj popełniają osoby rzadko poszukujące pracy. Tworzenie dokumentu opisującego nasze doświadczenie jest intuicyjne i bezpłatne, zaś szablony zostały przygotowane przez specjalistów działów HR.
Z knajpy do biura
Tomasz ma 27 lat, z czego 6 lat spędził w gastronomii.
Pracując w różnych warszawskich knajpach, Tomek pomagał w organizacji finału jednego z najważniejszych konkursów barmańskich na świecie, Bols Around The World, w Amsterdamie.
– Choć nic nie daje tyle satysfakcji, ile dobrze przepracowana zmiana w piątek albo weekend, znalazłem propozycję odbycia praktyk w zupełnie nieznanym mi środowisku – na stanowisku account executive w oddziale dużej agencji sieciowej. W listopadzie i grudniu odbyłem praktyki, które przekształciły się w pełnowymiarowy etat – wyjaśnia Tomek. Dziś do jego zadań zależy utrzymywanie relacji z bieżącymi klientami firmy i pośrednictwo między poszczególnymi działami w agencji.
Do nowego miejsca trafił p otym, jak przypadkowo natknął się na ogłoszenie. Mimo obaw związanych z faktem, iż przez wiele lat wykonywał jeden rodzaj pracy, postanowił wykorzystać szansę. – Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem powiązania swojej przyszłości z branżą barmańską, ale z drugiej strony nie chciałbym spędzić całego życia „za barem”. Postawiłem sobie granicę – w ciągu roku zajmę się ambasadoringiem brandu alkoholowego. Wcześniej jednak dostałem pracę w dobrej agencji, skorygowałem więc plany i daję z siebie wszystko – podkreśla Tomek.
Pytam także o to, co było najtrudniejsze w tak „gwałtownym” przebranżowieniu. – Największe problemy miałem ze wstawaniem. Zazwyczaj kładłem się o tej porze, o której teraz wstaję – tłumaczy ze śmiechem.
Renata twierdzi, że doświadczenie oraz umiejętność komunikacji w świecie reklamy i marketingu dały jej więcej, niż mogłyby jakiekolwiek studia. – Przyjdzie jednak taki moment, kiedy przestanę się uczyć. Pojawi się rutyna, zniknie energia i podczas wykonywania obowiązków zaczną umykać różne detale. To moment, w którym powinna zapalić się czerwona lampka. Czas, by coś zmienić, poszukać czegoś nowego – dodaje.
Wykorzystuj wiedzę zdobytą w poprzednich miejscach pracy
– Wykonywałem w życiu różne prace: od remontowych po bycie pracownikiem księgarni. Każda z nich nauczyła mnie czegoś innego. Zależy mi bardzo na własnym rozwoju, tak żeby posiadać jak najszerszą wiedzę i umiejętności. Praca za barem dała mi bardzo cenne umiejętności interpersonalne, sprawiła, że nie boję się rozmawiać i nawiązywać kontaktów. A to nieodłączna część mojej pracy – podkreśla Tomasz.
Co najistotniejsze jednak, gdy przestajemy wykorzystywać swoje umiejętności w danej pracy, obniżamy swój potencjał i zaczynamy czuć, że nie realizujemy się już na danym stanowisku. – Zdrowy człowiek nie posiada dwóch osobowości: nie jest kimś innym w pracy i kimś innym później, w domu. Jeżeli więc odczuwa się frustrację w biurze, z pewnością będzie się to negatywnie odbijało na relacjach z bliskimi, na braku życiowego spełnienia – podkreśla Kielczyk.
Niezależnie od tego, czy na obecnym stanowisku w zupełności się spełniamy czy też mamy z tym problem, dla „psychicznej higieny” warto być na bieżąco z rynkiem pracy. To bardzo komfortowa sytuacja – nie szukać nowego zajęcia z powodów tylko ekonomicznych, ale po prostu dlatego, że świadomie decydujemy o rozwoju swojej kariery.
– Żyjemy w czasach tak dynamicznych, że nie chodzi już nawet o to, by być na bieżąco z rynkiem pracy, w sensie – ciągle poszukiwać nowych ofert, ale po to, by być pewnym, czy nasz zawód przypadkiem nie „umiera”. A jeśli zauważamy malejącą ilość odpowiadających nam propozycji, to z pewnością znak, by zacząć myśleć o przekwalifikowaniu czy zrobieniu dodatkowych kursów – dodaje na koniec Kielczyk.
Artykuł powstał we współpracy z serwisem Pracuj.pl
Reklama.
Tomasz, dawniej barman, obecnie account executive w agencji reklamowej
Na pewno miałem pewne opory z przestawieniem się na nowy tryb pracy. Pracując na barze, możesz wszystko rzucić z dnia na dzień i wyjechać sobie na, powiedzmy, Maltę, przepracować tam wakacje i wrócić. Teraz jednak mam zdecydowanie więcej czasu na swoje pasje – na słuchanie płyt, na próby z moim zespołem czy koncerty. Częściej mogę się widzieć ze swoimi przyjaciółmi. Koniec końców, jestem strasznie zadowolony, że zacząłem pracę w tej agencji.
Izabela Kielczyk, psycholog biznesu
Często spotykam takie osoby, które po 10 czy 12 latach czują, że utknęły, że całe ich życie wygląda codziennie tak samo. Gdy proponuję zmiany, zapierają się rękami i nogami, mówiąc, że to niemożliwe. Że przecież oni „nic nie potrafią” albo nie posiadają przydatnych umiejętności. Po 10 latach niczego się nie nauczyli? Niemożliwe! Wielu tego nie docenia.