
„Rób, to co kochasz, a nie będziesz musiał przepracować w swoim życiu ani jednego dnia” – mówił Konfucjusz. Powiedzmy sobie szczerze – zarabianie na realizacji własnych marzeń to luksus, na który nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Warto jednak dążyć do maksymalnej satysfakcji z wykonywanej pracy – co jednak, gdy mijają kolejne lata w jednej firmie, znika jakikolwiek zapał i pojawia się frustracja? Najlepiej zmienić pracę. – Często spotykam ludzi, którzy po 10 latach utknęli na jednym stanowisku, nie mają szans rozwoju, ciągle robią to samo. Zmiany? „Niemożliwe!”, mówią. A to prawie nigdy nie jest prawda – podkreśla psycholog biznesu Izabela Kielczyk.
Zacznijmy od początku. Do jednego z największych dziś wydawnictw podręczników szkolnych Renata trafiła zaraz po studium, w 1998 roku. Początkowo na stanowisko sekretarki, po roku awansowała i została przeniesiona do redakcji – jako sekretarz.
– Ta decyzja zrodziła się w mojej głowie dużo wcześniej, niż została faktycznie wyartykułowana. Zwolniłam się głównie z powodu coraz trudniejszej współpracy z ówczesną szefową naszego działu – wyjaśnia Renata. – Sądzisz, że gdyby nie to, dalej byś tam pracowała? – podpytuję. – Spędziłam tam sporo lat swojego życia, ale trudno było mi przywyknąć do tej zmiany, jaką było przeobrażenie firmy w molocha. Nie byłam awansowana, nie sądziłam, że mogę coś jeszcze tam osiągnąć – zaznacza.
– Później znajomi z wydawnictwa wielokrotnie powtarzali, że gdybym jeszcze chwilę wytrzymała, bo już zaraz po mnie zwolniło się jakieś kierownicze miejsce... Można sobie gdybać, ale uważam, że przychodzi w życiu zawodowym taki moment, kiedy trzeba zadać sobie pytanie – co dalej? Nie można odkładać decyzji o zmianie w nieskończoność – uważa Renata.
Tomasz ma 27 lat, z czego 6 lat spędził w gastronomii.
Na pewno miałem pewne opory z przestawieniem się na nowy tryb pracy. Pracując na barze, możesz wszystko rzucić z dnia na dzień i wyjechać sobie na, powiedzmy, Maltę, przepracować tam wakacje i wrócić. Teraz jednak mam zdecydowanie więcej czasu na swoje pasje – na słuchanie płyt, na próby z moim zespołem czy koncerty. Częściej mogę się widzieć ze swoimi przyjaciółmi. Koniec końców, jestem strasznie zadowolony, że zacząłem pracę w tej agencji.
Często spotykam takie osoby, które po 10 czy 12 latach czują, że utknęły, że całe ich życie wygląda codziennie tak samo. Gdy proponuję zmiany, zapierają się rękami i nogami, mówiąc, że to niemożliwe. Że przecież oni „nic nie potrafią” albo nie posiadają przydatnych umiejętności. Po 10 latach niczego się nie nauczyli? Niemożliwe! Wielu tego nie docenia.
– Wykonywałem w życiu różne prace: od remontowych po bycie pracownikiem księgarni. Każda z nich nauczyła mnie czegoś innego. Zależy mi bardzo na własnym rozwoju, tak żeby posiadać jak najszerszą wiedzę i umiejętności. Praca za barem dała mi bardzo cenne umiejętności interpersonalne, sprawiła, że nie boję się rozmawiać i nawiązywać kontaktów. A to nieodłączna część mojej pracy – podkreśla Tomasz.
Artykuł powstał we współpracy z serwisem Pracuj.pl
