Przy okazji skandalu dyplomatycznego wywołanego przez dyrektora FBI oberwało się szefowi polskiego MSZ Grzegorzowi Schetynie. A że problem dotyczy Holokaustu, rosyjska prasa wytknęła mu braki w edukacji historycznej przypominając słowa o obozie Auschwitz.
Chodzi o tekst opublikowany na łamach "Rossijskajej Gaziety", w którym wiele miejsca poświęcono reakcjom Polski na ostatnie słowa Jamesa Comeya. Podczas przemówienia w waszyngtońskim Muzeum Holokaustu szef FBI powiedział, że za Holokaust odpowiadają „wspólnicy nazistów z Niemiec, Polski i Węgier".
Rosyjska gazeta napisała, że w opinii polskich dyplomatów autor skandalicznego porównania "wykazał" się niebywałą wręcz ignorancją. Przypomniano, że w okupowanej przez Niemców Polsce za jakąkolwiek pomoc Żydom groziła kara śmierci. W żadnym innym ówczesnym kraju hitlerowcy nie wprowadzili podobnego prawa.
Korzystając niejako z okazji podkreślono, że wypowiedzi polityków o historii niosą za sobą ryzyko skandali - w ujęciu Rosjan najlepszym tego przykładem jest wcześniejsze zachowanie ministra Schetyny. – Polski minister i amerykański dyrektor FBI tak samo dobrze znają historię – podsumował autor tekstu.
Szef MSZ wywołał dyplomatyczną burzę słowami o wyzwoleniu obozu Auschwitz przez Ukraińców. Naraził się też Rosjanom popierając pomysł prezydenta Bronisława Komorowskiego, dotyczący zorganizowania europejskich obchodów 70-lecia zakończenia II wojny światowej 8 maja w Gdańsku. Wiadomo przy tym, że dzień później w Rosji hucznie świętowany jest Dzień Zwycięstwa.
Jak informowaliśmy, Polacy wciąż nie doczekali się oficjalnych przeprosin od Amerykanów. Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Marie Harf zdobyła się jedynie na oświadczenie, w którym podkreśliła, że intencją Comeya nie było przypisywanie Polsce odpowiedzialności za Zagładę Żydów w czasie II wojny światowej.
Źródło: "Rossijskaja Gazieta"